Rozdział 47 - Sonny

2.2K 45 54
                                    

Zobaczyłam w nich..

Sonny'ego..

Miałam wrażenie że świat stanął, siedziałam tak na łóżku i patrzyłam się na niego a on patrzył się na mnie po chwili poczułam że spływają mi łzy i kapią na pościel, nawet nie wiedziałam że płacze a już byłam cała mokra, zerwałam się z łóżka jak poparzona i z całych sił przytuliłam się do mojego dawnego ochroniarza, tak mi go brakowało, przytulałam go z całych sił mocząc przy tym jego garnitur ale nie przejmowałam się tym, w tym momencie liczyło się dla mnie tylko to że Sonny jest znowu ze mną.

- Tak mi ciebie brakowało Sonny - powiedziałam dalej płacząc w jego marynarkę.

- Nie rozumiem Panno Monet skąd u Panny tyle smutku, zostałem tylko zmieniony na nocną zmianę - odpowiedział mi, a ja prawie rozpłakałam się jeszcze mocniej bo tak dawno nie słyszałam tego głosu jednak powstrzymałam się bo czegoś tu nie rozumiem z tego wszystkiego.

- Sonny.. ale jak.. jakim cudem ty żyjesz przecież umarłeś.. i o czym ty mówisz - w trakcie mówienia tego odsunęłam się od niego żeby spojrzeć mu w oczy a on zmarszczył brwi.

- Przepraszam Panno Monet ale jeszcze nie umarłem i nie mam zamiaru a teraz przyszedłem sprawdzić Panny stan zdrowia  -

- nie.. nie.. Nie, NIE SONNY ALE TY, PRZECIEŻ NIE ŻYJESZ ORAZ JAKI MÓJ STAN ZDROWIA?! PRZECIEŻ MI JUŻ NIC NIE JEST - Sonny jeszcze bardziej zmarszczył brwi na moje krzyki po czym przyłożył palec do ucha i coś szepnął co nie usłyszałam.

- Panno Monet nic nie pamiętasz? -

- Nie, co mam pamiętać? -

- Miałaś wypadek samochodowy kiedy wracałaś z zakupów, ledwo przeżyłaś operację po czym zapadłaś w poważną śpiączkę, możliwe że podczas niej coś się Pannie przyśniło, obudziłaś się miesiąc temu, nic nie pamiętasz Panno Monet? - zapytał ochroniarz a ja miałam wrażenie że się rozpadam, nie, nie.. to nie może być prawda.. moja cała relacja z Adrienem, Lucas.. te wszystkie lata.. to nie mogło mi się przyśnić.. po prostu nie..

Po chwili przypomniałam sobie o kimś, No właśnie Lucas przecież był przed chwilą ze mną z sali, od razu odwróciłam się żeby zobaczyć chłopaka z nadzieją że to co mówi mój ochroniarz to nieprawda i że on tam siedzi.. i że to wszystko mi się nie przyśniło.. jednak pokój był pusty.. nie było w nim nikogo oprócz naszej dwójki.. nie.. PRZECIEŻ ON TU PRZED CHWILĄ SIEDZIAŁ, stałam tak i patrzyłam się w jeden punkt kiedy nagle poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu, od razu przeniosłam wzrok na osobę którą jak się spodziewałam był Sonny.

- Panno Monet lekarz przyszedł - poinformował mnie ochroniarz a kiedy odwróciłam się faktycznie stał lekarz, miałam normalnie przeprowadzone badania, byłam normalnie pytana, wszystko było takie.. normalne, ciągle nie mogłam uwierzyć w to co się działo próbowałam sobie mówić że to wszystko mi się nie przyśniło tylko teraz mam jakiś nieśmieszny sen ale sekundy na sekundę przestawałam w to wierzyć bo wszystko było takie realne, tego dnia było tak normalnie, badania, leki, lekarze, nawet bracia mnie odwiedzili i chcieli zachęcić do rozmawiania ale chyba Sonny im przekazał mój stan i kiedy nie odpowiadałam w końcu odpuścili, jest teraz wieczór a ja siedzę w łóżku i patrzę w punkt przed siebie zamyślona, nawet nie zauważyłam kiedy mój ochroniarz wszedł do pomieszczenia i usiadł obok na krześle.

- Panno Monet możemy porozmawiać? Pan Vincent o wszystkim wie - wyrwał mnie z zamyślenia Sonny.

- Yy znaczy, tak, jasne możemy porozmawiać - odpowiedziałam w końcu.

- Dziękuję Panno Monet - uśmiechnęłam się bo uwielbiałam jak mówił do mnie Panno Monet.

- Dobrze a więc przejdźmy do rzeczy..- zaczął już mniej formalnie Sonny.

Ocena, krytyka, błędy -->>>


Hejo, chciałam żeby rozdział był wstawiony cały ale niestety muszę go podzielić na dwie części dlatego ciągu dalszego dowiecie się jutro, przykro mi że rozdział są tak późno ale całą winę mogę zrzucić na szkołę💗
Buziaki 💗
ʕ⁠っ⁠•⁠ᴥ⁠•⁠ʔ⁠っ

Nowe życie, Nowa Hailie - Rodzina Monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz