Rozdział 51 - Zaczynamy

2.2K 52 104
                                    

(HAHAH OCZYWIŚCIE ŻE TO JESZCZE NIE KONIEC, NIE POZBĘDZIECIE SIĘ MNIE TAK SZYBKO, JA SIĘ DOPIERO ROZKRĘCAM😎💋)

Rozmyślałam co mogę zrobić gdy nagle telefonu, samochód, trzask, cisza, koniec..

Koniec..

To jest z to..

Chwyciłam od razu za telefon już nie przejmując się tym że bracia to zauważą i od razu wybrałam numer Adriena klikając na głośnomówiący.

Pierwszy sygnał.

Drugi sygnał.

Odebrał.

Jest, mamy to.

- Adrien to ten czas, teraz -nie dałam mu nawet dojść do słowa od razu zaczęłam mówić do komórki kiedy odebrał.

- Rozumiem, jesteś tego pewna? -

- Tak, Teraz albo nigdy - odpowiedziałam najpewniej jak potrafiłam.

- Dobrze zaraz wyślę ci adres, na miejscu już wszystko będzie czekać, do zobaczenia -

- Do zobaczenia - po tych słowach połączenie zostało zakończone a ja usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości więc chwyciłam za komórkę i wpisałam w mapy lokalizację którą wysłał mi Adrien.

W końcu po 25 minutach drogi byłam już na miejscu i było tak jak mówił mężczyzna, wszystko czekało już żeby tylko zacząć działać było tu mnóstwo ludzi i różnych sprzętów w pewnym momencie gdzieś wśród tłumu zauważyłam Adriena stojącego przy swoim samochodzie i rozmawiającego z jakimś człowiekiem nie myśląc dłużej zaparkowałam samochód obok jego i szybko wysiadłam z pojazdu po czym ruszyłam w kierunku mężczyzny.

- Cześć Adrien - przywitałam się z chłopakiem przerywając jego dyskusję z drugim mężczyzną na co on szybko przekazał jakieś informacje tam temu człowiekowi a potem skierował już całą swoją uwagę na mnie.

- Witaj Hailie Monet -

- Jak długo jeszcze będziesz do mnie mówić po imieniu i nazwisku? - powiedziałam przywracając oczami ale i tak po mojej twarzy błądził mały uśmieszek.

- Dopóki nie będziesz Santan - odpowiedział i puścił mi oczko na co ja znowu wywróciłam oczami i westchnęłam.

- Dobra wiesz co? Zapomnij że pytałam - przetarłam sobie ręką twarz a chłopak się zaśmiał ale w jedną chwilę spoważniał A kiedy ja nie usłyszałam jego cudownego śmiechu zabrałam rękę z twarzy i spojrzałam na niego.

- Hailie Monet pytam ostatni raz Czy aby na pewno tego chcesz? Czy chcesz zmienić życie dla nas? - jak dla mnie było to słodkie że ciągle się tak wypytywał dla mnie i pewnie bym mu teraz to wygarnęła ale próbowałam być tak poważna jak on więc stanęłam sztywno i uniosłam głowę do góry i próbowałam zrobić tą lodowatą minę Vincenta ale trochę mi nie wyszło bo zaczęłam się śmiać z własnej postawy ale się nie poddawałam i dalej próbowałam.

- Tak to jest właśnie to czego chcę - odpowiedziałam na co on skinął głową i pstryknął palcami a obok nie nagle znalazły się cztery kobiety i zaczęły prowadzić mnie do jednego z namiotów gdzie miałam przeżyć ,,transformacje" (XDD)

Tak to właśnie był mój plan od początku, kiedy mówiłam że muszę umrzeć nie żartowałam tylko muszę to zrobić w taki sposób żeby żyć czyli zrobię to tak jak Cam upozoruję swoją śmierć tylko że lepiej, przebieg tego wszystkiego już mieliśmy ustalony tylko czekaliśmy na odpowiedni moment kiedy go wdrożyć polega on na tym że Miałam mieć wypadek samochodowy z tirem którego oczywiście nie przeżyłam.

Wszystko było tutaj profesjonalnie zrobione wszystkie moje rzeczy z ukochanego samochodu zostały wyniesione a sam samochód był właśnie w trakcie niszczenia podobnie jak tir z którym mam się rozbić, nawet skołowali skądś ciało kobiety bardzo podobnej do mnie... Może ja nawet nie będę pytać skąd?.. czasami po prostu nie wiedza jest lepsza.. (uznajmy że bracia Monet są na tyle głupi że nie zrobią badań DNA🥰) ale wracając ja właśnie przechodziłam metamorfozę tak żeby moi bracia mnie nie rozpoznali czego byłam pewna bo kiedy zobaczyłam siebie w lustrze sama przez chwilę wątpiłam że to ja, na miejsce była zatrudniona również policja, lekarze oraz straż pożarna, wszystko było zrobione specjalnie dla mnie i wszyscy byli na moje pstryknięcie palcem ale ja i tak wolałam się tylko przyglądać całemu temu procesowi, wszystko było bardzo realistyczne do tego stopnia że gdybym nie wiedziała że to jest ustawka to sama bym uwierzyła że to wypadek, z mojego samochodu zostały same gruzy podobnie jak z tira, wszędzie było szkło, odłamki pojazdów, krew.. czyli kolejna rzecz o którą nie będę się pytać.. i ta kobieta podłożona na moje miejsce.. okropne..

W końcu wybiła godzina 4:30 i wszystko było już zrobione każdy był na swoim miejscu i w wyznaczonej dla siebie roli i tylko czekali na rozkaz rozpoczęcia a ja stałam również gotowa szukają w tłumie Adriena który i tak mnie pierwszy znalazł od tyłu.

- Jesteś gotowa Hailie Monet? - zapytał po raz ostatni już tej nocy.

- Jak nigdy - odpowiedziałam i się wyszczerzyłam a następnie ustawiałam się na swoim miejscu

- Czas zacząć ten teatrzyk - pomyślałam.


Ocena, krytyka, błędy -->>>


Dzień dobry, jak widać rozdział jest i jeszcze będą dziękuję @ChlePek_aka_gropsze za świetną grę autorską i do zobaczenia w nowym rozdziale 💗
Buzi💗
ʕ⁠っ⁠•⁠ᴥ⁠•⁠ʔ⁠っ

Nowe życie, Nowa Hailie - Rodzina Monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz