- Wybacz Adrienie, proszę kontynuuj - powiedział Vincent odwracając uwagę Adriena z jego córki na niego.
- Ah tak.. a więc wracając, kiedy dojechałem już pod wyznaczone miejsce dostałem się do środka co nie było ciężkie z uwagi że brama wjazdowa była otwarta tak samo jak dom a ochrony nie było żadnej, teraz jak tak o tym mówię to jest bardzo podejrzane lecz wtedy byłam zbyt pochłonięty poszukiwaniem Panny Smith, przeszukałem całą rezydencję a kiedy wchodziłem na górę moją uwagę przykuły wielkie drzwi na samym końcu korytarza z których było słychać rozmowy dlatego wyjąłem pistolet i zacząłem iść w kierunku drzwi a im byłem bliżej tym lepiej słyszałem rozmowy, gdy już byłem pewien że to właśnie tam znajduje się Gabriella praktycznie wbiegłem do pomieszczenia celując w Rodrica. To właśnie wtedy Rodric musiał zakończyć rozmowę z tobą - oczy Vincenta aż zabłyszczały na wspomnieniem tej dziwnej sytuacji.
- W pewnym momencie wszyscy mierzyliśmy w siebie pistoletami konsultując się przy tym lecz Rodric wykorzystał moją chwilową nieuwagę i strzelił do mnie, na szczęście nie trafił w głowę tak jak miał zamiar ale za to w prawy bark. Panna Smith po tym nie miałam litości dla niego i skromnie mówiąc podziurawiła go - Vincentowi dosłownie na ułamek sekundy podniósł się kącik ust do góry ale szybko opad bo wiedział że musi zachować powagę.
- Zebraliśmy się i mieliśmy zamiar pojechać do szpitala lecz po drodze wstąpiły pewne komplikacje a mianowicie mówiąc ludzie Rettera nas gonili, wystąpiła mała strzelanina przez którą nasz pojazd ucierpiał i musieliśmy z niego wyskoczyć uciekliśmy do lasu a następnie schowaliśmy się w opuszczonym domku w którym pozbyliśmy się ludzi Rettera - kolejny już raz tego dnia drzwi od gabinetu Vincenta się otworzyły tylko tym razem stanęła w nich przerażona kobieta.
Ta kobieta to dokładnie była Anja żona Vincenta. Kobieta wyglądała na przerażoną lecz kiedy tylko spojrzała na swojego męża było można zobaczyć że odczuła ulgę...
- Przepraszam za przeszkodzenie ale przestraszyłam się kiedy nie znalazłam Lissy w łóżku - powiedziała kobieta i przyłażyła sobie rękę do serca.
- Wszystko dobrze Anja, Lissy przyszła do mnie obudzona przez koszmar, Nic się nie stało - odpowiedział nad wyraz spokojny Vincent. Naprawdę Vince robi ogromny progres w wzmacnianiu relacji rodzinnej.
- Dobrze, w takim razie ja już ją wezmę i nie będę przeszkadzać - kobieta z szybkim krokiem podeszła do swojego męża i przejęła śpiącą malutką dziewczynkę od niego.
- Naprawdę nic się nie stało Anja, nie martw się - powiedział jeszcze na koniec Vincent kiedy kobieta była już przy drzwiach dlatego odwróciła się do niego i uśmiechnęła delikatnie.
- Okej, Nie siedź do późna! - krzyknęła kiedy drzwi już się zamykały a Vincent jedynie skwitował to kiwnięciem głową.
- Proszę mów dalej - Vincent poprawił się na swoim krześle bo teraz mógł wygodniej się na nim rozłożyć.
- Tak w zasadzie to dobiegamy do końca tej historii, po pokonaniu ludzi Rettera pojechaliśmy do szpitala, zostałam zabrany na szycie ran a następnego dnia po przebudzeniu się dostałam wypis i pojechaliśmy do domu a potem już sam wiesz - skończył Adrien i wzruszył ramionami. Mężczyźni siedzieli przez chwilę w ciszy Vincent myśląc nad tym wszystkim co usłyszał a Adrien zastanawiał się co teraz będzie na szczęście już dłużej nie musiał nad tym myśleć bo Vincent się odezwał.
- Dobrze, w takim razie powiedz mi Adrienie dokładnie kiedy odbędzie się bal? - tym pytaniem Vincent trochę zbił Adriena bo chłopak spodziewał się czegoś innego jednakże otrząsnął się.
- Otóż bal ma się odbyć za równy tydzień czyli w sobotę o godzinie 19:30 jednakże odbędzie się on w Portugalii - odpowiedział chłopak trochę zdezorientowany bo przecież i tak wszyscy członkowie organizacji są zaproszeni a taka informacja na pewno zostanie dostarczona już niebawem do wszystkich w takim razie o co może chodzić?
- Dobrze Adrienie, już wiem co dla mnie zrobisz.. - Vince teraz wstał i oparł się rękoma o biurko z wysoką uniesioną głową.
- Słucham Vincencie - pospieszał chłopak bo zaczynał się denerwować ale nie mógł tego pokazać.
- A więc zrobimy tak... -
Ocena, krytyka, błędy -->>>
Hejka, jak tam u was pada śnieg? Bo u mnie jest przepięknie biało, chcieliście rozdział trochę wcześniej i jest trochę wcześniej, Mam nadzieję że wam się podobam i mam do was jeszcze jedną ważną sprawę. Otóż wielkimi krokami zbliżamy się do 100 tysięcy wyświetleń, naprawdę cały czas w to nie mogę uwierzyć ale podziękowania zostawmy na później bo teraz mam do was pytanie Co byście chcieli za to 100 tysięcy bo w końcu zasługujecie na coś specjalnego.. jak macie jakieś propozycje to piszcie to tyle na dziś widzimy się jutro 💗
Papapa 💗
ʕっ•ᴥ•ʔっ
![](https://img.wattpad.com/cover/349270068-288-k655658.jpg)
CZYTASZ
Nowe życie, Nowa Hailie - Rodzina Monet
Novela JuvenilWitam w mojej pokręconej historii Hailie Monet i Adriena Santana. Wszystko dzieje się po 16 rozdziale diamentu. Nowe życie 22-letniej Hailie, pełne miłości i sekretów o których nikt oprócz tej dwójki nie ma pojęcia. Zapraszam i Miłego czytania. ʕっ...