Po tygodniu spędzony w już dobrze mi znanej willi Santana czyli też mojej, postanowiliśmy że nie możemy tu tak bezczynnie siedzieć. Dużo rozmawialiśmy i tak na prawdę mało spaliśmy ale w końcu oboje doszliśmy do wniosku że najwyższa pora wrócić do domu.
24 maja zaczęliśmy pakować rzeczy których i tak było tu niewiele, chociaż Adrien spakował jeszcze parę swoich starych rzeczy które tutaj zostały. W nocy z 24 na 25 maja wyruszyliśmy na lotnisko na które zwiesi nas ludzie Adriena. Po tak długim czasie nasz samolot już dawno po tym wypadku został zastąpiony nowszym modelem, który swoją drogą bardziej mi się podobał.
Podróż minęła w miarę dobrze, nie wliczając w nią turbolencji które powodowały że przez połowę lotu nie mogłam się skupić a co dopiero usnąć. W końcu gdzieś w okolicach 4 nad ranem zapadłam w głęboki sen. Późnej już lot minął bezproblemowo, przebudziłam się jedynie kiedy wysiadaliśmy a mój mąż brał mnie na ręce tak żeby nie musiał mnie budzić, jednak szybko poczułam się bezpiecznie w jego ramionach i odpłynęłam w głęboki sen.
***
Aktualnie mamy 30 maja i pomimo że minęło bardzo mało czasu odkąd wróciliśmy do domu postanowiliśmy wreszcie zorganizować Gender reveal czyli imprezę ujawniającą płeć dziecka. U lekarza byłam już wcześniej wraz z Lucasem który do tej pory jako jedyny znał płeć dziecka. No właśnie co do Lucasa to przez cały ten okres byliśmy w kontakcie, Chociaż trzeba było przyznać że brakowało mi go.Tego dnia biegałam cały dzień w jedną i w drugą stronę, aby dopilnować że wszystko będzie w odpowiednim miejscu, tak jak powinno być. Nie organizowaliśmy żadnej hucznej imprezy.. nie dziś. Wiedzieliśmy jednak że będzie trzeba zorganizować taki bal i ogłosić na nim choćby sam fakt że jestem w ciąży, jednak na pewno nie dzisiaj.
Dzisiaj był nasz dzień, naszej malutkiej ekipy która jest jak rodzina. Zaproszonym gościem był tylko Lucas, z początku bardzo ale to bardzo chciałam zaprosić jeszcze Maye, jednak po niedawnym incydencie stwierdziłam że to zdecydowanie za wcześnie aby się spotkać.
Ja byłam ubrana w długą różową pastelową sukienkę, Adrien za to w pastelowy niebieski garnitur i o takim samym kolorze spodnie. Największy zaskoczeniem okazał się Lucas który przeszedł ubrany cały na fioletowo.
- No dzień dobry pani mamo! - krzyknął kiedy otworzyłam drzwi i od razu mocno mnie przytulił ale można było w tym wyczuć delikatność w jego ruchach, oczywiście odwzajemniłam ze śmiechem.
- No cześć wujaszku widzę że się stęskniłaś - zaśmiałam się - Ja za tobą też - powiedziałam i delikatnie odkleiłam się od chłopaka a ten zaraz skupił się na moim mężuniu.
- O witam również tatusia! - krzyknął i mocno oboje uścisnęli sobie dłoń.
Po krótkiej rozmowie udaliśmy się już na dwór. Był już wieczór godzina 20:00 i pomału zaczynało się ściemniać. Oczywiście Adrien pomimo że świętowaliśmy ten dzień we trójkę dopilnował aby wszystko wyglądało pięknie, oczywiście również jak na niego przystało kosztownie.
Wszystko było poozdabiane w beże, róże i niebieskie rzeczy, jednak głównie przeważały tu kolory niebieskie i różowe. Na dworze stała ręcznie przeze mnie zrobiona ścianka z girlandą z balonów, która moim zdaniem wyszła przepięknie, naturalnie ciężko było przekonać mojego męża że poradzę sobie z tym sama jednak w końcu uległ pod jednym warunkiem że nadmuchaniem balonów on się zajmie.
Plan był taki że o północy wystrzelą fajerwerki a ich kolor będzie oznaczać płeć dziecka. Z początku wolałam aby odbyło się to w bardziej spokojny sposób, na przykład krojenie tortu czy przebijanie balona, jednak widząc jak mój mąż jest szczęśliwy z tego pomysłu stwierdziłam że czemu by nie.
Mieliśmy teraz dosyć sporo czasu więc po prostu usiedliśmy do stołu i jedliśmy wcześniej przygotowane dania przy okazji rozmawiając. Tego dnia ani razu nie poruszyliśmy tematu tego psychola od wiadomości bo miał być to dzień nasz rodzinny, gdzie na chwilę można zapomnieć o problemach.
Dowiedzieliśmy się za to że podczas naszej nieobecności Lucas poza pracą przypadkowo poznał się pewną dziewczyną jednak nie chciał mówić za dużo, może dlatego że wiedział że szybko ją znajdę.
Siedzieliśmy tak i rozmawialiśmy cały czas, okazało się że naprawdę mieliśmy bardzo dużo do przegadania i z pewnością od dawna potrzebowaliśmy takiego dnia wolnego. W końcu tak się zagadaliśmy że prawie byśmy przegapili nasze fajerwerki, Na całe szczęście ustawiłam sobie alarm ma 23:55 więc już się szykowaliśmy.
- Oby to była dziewczynka - Mówiłam z ekstytacją
- O nie, wybacz kochanie ale tatuś musi tu uczyć kogoś strzelania z pistoletu - Adrien zaśmiał się i potargał mi włosy wymijając mnie, a ja fuknęłam na niego z czego się zaśmiał.
- Spokojnie jak coś za plecami tatusia będziemy uczyć księżniczkę strzelania - szepnął mi do ucha Lucas uśmiechając się szeroką z czego się zaśmiałam, a Adrien gwałtownie się zatrzymał przed nami.
- Słyszałem to! - krzyknął i udawał obrażonego, a my z Lucasem wybuchnęliśmy śmiechem.
- Dobra już koniec tego dzieci, lepiej odliczajcie i patrzcie w niebo - rzucił mój mąż a my od razu przestaliśmy się śmiać i skupiliśmy się na tym czym mówił.
W końcu zaczęło się odliczanie a ekscytacja w moim ciele powiększała się coraz bardziej.
10..
9..
8..Nie no jeszcze chwila a to ja wybuchnę
6..
5..
4..No szybciej!
3..
2...
1!Czarne niebo zostało oświetlone przez tysiące fajerwerek w kolorze...
Ocena, krytyka, błędy -->>>
Dzień dobry 😈💋
MAHHAMAHANAAH SORRY ALE MUSIAŁAM TO ZROBIĆ TO ZAKOŃCZENIE BYŁO SILNIEJSZE ODE MNIE OD POCZĄTKU WIEDZIAŁAM ŻE TO ZROBIĘ ALE JA WAS BARDZO KOCHAM 💋
No dobrze a więc od razu mówię że nie opłaca wam się mnie zabijać ponieważ jak mnie zabijecie to nie będziecie wiedzieć jakie były te fajerwerki 🤷♀️💋
No dobrze kocham was mocno i widzimy się w następnym rozdziale miłego czekania 😈💋
Papatki 💗
ʕっ•ᴥ•ʔっ
CZYTASZ
Nowe życie, Nowa Hailie - Rodzina Monet
Fiksi RemajaWitam w mojej pokręconej historii Hailie Monet i Adriena Santana. Wszystko dzieje się po 16 rozdziale diamentu. Nowe życie 22-letniej Hailie, pełne miłości i sekretów o których nikt oprócz tej dwójki nie ma pojęcia. Zapraszam i Miłego czytania. ʕっ...