Rozdział 108 - Lampiony

1.6K 45 66
                                    

Następnego dnia od razu po śniadaniu się przebraliśmy i spakowaliśmy rzeczy po czym zeszliśmy na dół na plażę. Spędziliśmy na niej naprawdę miło czas, ja głównie się opalałam a Adrien pływał ale co chwilę musiał przychodzić sprawdzić czy ze mną wszystko w porządku i dopiero kiedy go trochę obsunęłam się uspokoił. Oczywiście też trochę popływałam i nawet udało mi się skończyć książkę którą nie miałam czasu skończyć czytać, postanowiłam również przejrzeć wiadomości których trochę się od ostatniego czasu zabrało bo dawno nie sprawdzałam wiadomości przez te całe szykowanie. Moje wiadomości składały się z trzech folderów a dokładnie: ważne czyli wiadomości na które musiałam sama odpisać, mniej ważne czyli takie które przesłałam Lucasowi do wypełnienia i ostatnie, do załatwienia. Z ostatniej grupy korzystałam bardzo rzadko jednak zdarzały się takie przypadki dlatego postanowiłam utworzyć taki folder. Trafiają do niego głównie jakieś groźby skierowane w moją stronę którymi zajmowali się już moi ludzie zatrudnieni specjalnie do tego, krótko mówiąc mieli oni odnaleźć nadawcę danej wiadomości i doprowadzić go do ładu i składu. Czasami zdarzało się też tak że ja wchodziłam do akcji i podejmowałam bardziej drastyczne środki.. ale to już kiedy ktoś przekroczy moje granice. I tak było też tym razem, podczas przeglądania wiadomości natrafiłam na jedną która mnie dosyć zaciekawiła.

Jestem żywy będąc martwym..
A czas leci.. tik.. tak.. tik.. tak..
Już niedługo się spotkamy..
Do zobaczenia.. Panienko Monet.

Połknęłam ślinę kiedy przeczytałam ostatnie słowo.. Monet? Kto to może być i przede wszystkim skąd wie o tym że jestem Monet? Jeszcze nigdy nie dostałam wiadomości z treścią że ktoś tak naprawdę zna moją prawdę i zbytnio nie wiedziałam co zrobić bo w normalnych okolicznościach przesłałabym to tak jak wszystkie inne do moich ludzi jednak teraz było inaczej, nie mogłabym tego zrobić bo oni również by się dowiedzieli o mnie. Siedziałam na leżaku w jednej ręce trzymałam telefon a drugą dotykałam piasku, zastanawiałam się co zrobić i finalnie przesłałam tą wiadomość Lucasowi z dopiską żeby rzucił na to oko. Potem odetchnęłam głęboko i odłożyłam telefonu próbując już więcej o tym nie myśleć jednak to mi w ogóle nie wychodziło z głowy.

- Nad czym tak myślisz? - zapytał chłopak nagle znajdujący się przy mnie. Wycierał się ręcznikiem po pływaniu i patrzył na mnie a ja uśmiechnęłam się do niego, postanowiłam że na obecną chwilę nic mu nie powiem bo nie chciałam psuć mu naszego miesiąca miodowego.

- A tam, zamyśliłam się i tyle nic ważnego - machnęłam ręką i uśmiechnęłam się szerzej a chłopak musiał do łyknąć bo uśmiechnął się do mnie i usiadł na leżaku obok.

- No dobrze ale pamiętaj że jak coś to ja tu jestem - spojrzał na mnie i podniósł swoje okulary przeciwko słoneczne które miał na nosie i puścił mi oczko na co się zaśmiałam ale przytaknełam głową.

Na plaży posiedzieliśmy jeszcze godzinkę a potem zebraliśmy wszystkie rzeczy i wróciliśmy na obiad. Tym razem podano nam przepyszną spanakopitę czyli tradycyjne greckie danie, w którym szpinak, feta, oliwa z oliwek i zioła zapiekane są w złocistym, chrupiącym cieście filo. Było to coś naprawdę pysznego zresztą tak jak cała kuchnia grecka w dodatku udało mi się dogadać z Larysą że przed naszym wyjazdem podaruję mi dokładne przepisy wszystkich dań które będziemy tu jeść i więcej. Larysa to była główna kucharka u nas w domu, jest ona kobietą w średnim wieku jednak niech was to nie zmyli ma w sobie tyle zapału ile nie jedno dziecko. Jest ona energiczna i towarzyska jednak i tak we wszystkim pomaga jej Andrea, druga kucharka. Andrea jest trochę młodsza od Larysy ale starsza ode mnie, wydaje mi się że mam 28 lat z tego co pamiętam i pomaga w kuchni.

Po zjedzonym posiłku udaliśmy się z chłopakiem na góre gdzie po kolei wzięliśmy prysznic i przebraliśmy się w świeże ubrania. Dzisiejszego wieczoru wybieramy się na ostatnie w tym roku puszczanie lampionów w Grecji. Podobno jest to coś czego powinien doznać każdy w życiu.

Kiedy byliśmy już gotowi wyszliśmy trochę wcześniej aby jeszcze przez chwilę poszwędać się po mieście a przez to że zima zbliżała się już wielkimi krokami a na dworze było już uzupełnić ciemno i w pogodzie dało się wyczuć zmiane bo z dnia na dzień robiło się coraz chłodniej chociaż i tak temperatura nie przekraczała 10 stopni. Grecja nocą to było coś przepięknego i jestem pewna że będę zabierać Adriena częściej na nocne spacery jednak wyszliśmy zdecydowanie za wcześnie bo już po chwili trzeba było się zbierać na główną atrakcję.

Kiedy w końcu doszliśmy i zapłaciliśmy za wstęp przekazano nam że po lampiony należy się udać do stoisk które stały niedaleko. Wybranie samego lampionu ukazało się niezłym wyzwaniem duże, małe, długie, krótkie, szerokie, wysokie w różne kształty. Staliśmy i poszukiwaliśmy tego idealnego gdy w końcu go znalazłam. Średniego rozmiaru lampion z delikatnymi ozdobnikami kiedy się przyjrzało z bliska jednak to nie to ceniło go najbardziej wyjątkowym ponieważ wpadłam na pewien pomysł. Pożyczyłam od faceta przy kasach marker i bardzo delikatnie napisałam na lampionie H.M + A.S i wszystko w serduszko. Po oddaniu przedmiotu właścicielowi pokazałam lampion mojemu mężowi na co uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło a potem oboje udaliśmy się na miejsca siedzące póki jeszcze się nie zaczynało.

W końcu bramki się zamknęły a obsługa zaczęła chodzić i podpalać lampiony, następnie kiedy już każdy miał zapalony swój to zaczęło się odliczanie ja złapałam rękę męża tak żebyśmy to razem puścili lampion.

3..

2..

1!

Fala lampionów uniosła się do góry i wtedy zrozumiałam to co mówili ludzie, naprawdę było to coś co zdecydowanie każdy powinien zobaczyć. Stałam tak i nie mogłam odlepić oczu od tych pięknych świateł do momentu aż moje ciało zostało obrócone w bok a po chwili poczułam mocny pocałunek który automatycznie sprawił że się zaśmiałam.



Ocena, krytyka, błędy -->>>



Cześć, No dobra jest trochę.. po czasie NO ALE JEST (oczywiście w niedzielę też będzie 🥰) ogólnie przez cały dzień nie miałam chęci do życia i nagle kiedy wybiła 22:00 dostałam olśnienia i po prostu piszę i piszę. Chcę wam też powiedzieć że dostałam fazy na wszczepianie zdjęć tam nad rozdziałami i to po prostu jest moja nowa pasja 🤌 i chciałabym też powiedzieć że jak zdarzy mi się wstawić zdjęcie gdzie na przykład Hailie będzie miała brązowe włosy to pamiętajcie że ona nie ma brązowych włosów tylko blond bo wiecie mi się tego wszystkiego nie chce pisać pod każdym ale to każdym rozdziałem więc zakładamy że ma blond włosy a kiedy wychodzi z domu to jeszcze ma niebieskie soczewki i ten coś taki do zmiany głosu Okej? Okej 🥰 No dobra to chyba tyle co chciałam powiedzieć.. widzimy się dzisiaj 💗
W lodówce masz cziki nagets💗
ʕ⁠っ⁠•⁠ᴥ⁠•⁠ʔ⁠っ

Nowe życie, Nowa Hailie - Rodzina Monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz