Właśnie dzisiaj miało się odbyć spotkanie odnośnie moich rodzinnych rzeczy. Których strzegł jakże przystojny Klaus... Nie ! Ja o tym nie powinnam myśleć,to jest mój wróg. Miałam do nich pójść przemieniona w moją siostrę, Josephine. Powoli dobiegała godzina 15, a ja chciałam ciut wcześniej u nich być. Przyszykowałam się i przemieniłam w Josephine. Szybko poszłam do nich do domu, no ale nie tak normalnie. Umiałam się przeistaczać w zwierzę, lub osobę więc mam pomysł jak wejść do ich do domu... Jako kot ! W odpowiednim czasie, im się pokarze jako Josephine. Moją wybraną rasą kota miał być Ragdoll. A więc piękny okaz. Podeszłam pod drzwi rezydencji, i głośno zamiałknęłam. Z domu wyszła Rebecah. No trudno odgrywam dalej kota. Muszę zrobić to co normalny kot.
- O matko jaki słodki kotek !
Patrzyłam na nią moimi pięknymi kocimi oczami a następnie zaczełam przymilać się do jej nogi. Wpuściła mnie do środka a następnie wzięła na ręce.- Rebecah, kto to... ( Klaus)
- Jaki piękny kotek ! (Caroline)
- Piękny i do tego rasowy. ( Elena)
- To jest ona! (Caroline)
Wzięła mnie na ręce . Było idealnie, pierwotni, Salvatorowie, czarownica, i ekipa ratujmy Elenę.
- O jedzenie dla Stefana! (Demon)
Stefan już chciał mu coś powiedzieć, ale
dziewczyny popatrzyły się na niego z wzrokiem zabójcy. Podniósł ręce w geście przyznania się ,bo przecież nic nie zrobił. Do salonu wszedł Elijah z Klausem. Niosąc jakieś księgi w rękach.- Co to za pchlarz? (Klaus)
- To jest ona .(Caroline)
- No i co z tego ma zniknąć, albo Stefan go zje. (Klaus)
Damon się zaśmiał, za to Stefan dostawał już załamania nerwowego. Żył a więc dostał krew od Klausa,trochę przykro. Jestem zdecydowanie fanką powiedzenia, po trupach do celu.
- Znaleźliśmy bardzo mało informacji, wiemy tylko ,że to najpotężniejsze istoty na ziemi. Lepiej trzymać się z daleka i najważniejsze jest to ,że są zmiennokształtni, mogą zmieniać się w zwierzę albo innego człowieka.(Elijah)
Szybko ugryzłam Caroline i zeskoczyłam z niej i pobiegłam do następnego pomieszczenia. Nie chciałam żeby widzieli moją przemianę.
- Ał! Dziabnęła mnie! Gdzie ten głupi kot biegnie. (Caroline)
Gdy ruszyli w stronę pokoju do którego weszłam ja wyszłam już z niego jako Josephine.
- No dzień dobry.
Uśmiechnęłam się szeroko patrząc na ich miny, były zdziwione, przestraszone, zdenerwowane i pełne podziwu.
- Mogłaś wejść normalnie, przez drzwi, jak człowiek. (Caroline)
Odparła naburmuszona.- Z tego co wiem to nie jestem człowiekiem, a dobre wrażenie musi być.
Tak w ogóle jestem Josephine, Josephine White.Weszłam z powrotem do salonu i usiadłam na fotelu.
- A skąd mamy wiedzieć ,że to ty .A może to Rose ? (Elijah)
-Skąd wiesz ,że jest tu moja siostra?(Josephino -Rose)
- Uratowałem ją. Wczoraj w lesie, podczas pełni. Bawiła się w czarownice.(Klaus)
- Oho, i już gówniara sobie grabi. Podczas pełni i to w lesie, z panem Mikaelsonem. Nawet nie chce wiedzieć co jeszcze tam robiliście. (Josephino- Rose)
Po wszystkich tutaj można było wyczuć zmieszanie.Caroline i Elenie nawet policzki poczerwieniały ze wstydu.
-My nic... (Klaus)
- Luz, mnie to nie obchodzi. Mam nadzieję ,że sie zabespieczyliście?
Oni już nie mogli być bardziej zażenowani. Damon zaraz wybuchnie ze śmiechu .Klaus się trochę o to wkurwił i rzucił mną o ścianę. Bawię się w swoją matkę dla siebie, żenada.
- Z tego co wiem to przyszłaś tu w innym celu. A magiczne istoty nie muszą się zabezpieczać.(Stefan)
Otrzepałam się.
- Drocze się ! Ale najpierw mógłbyś przeprosić. (JosephinoRose)
- W życiu. (Klaus)
Szybko sprawiłam ku uniesięciu ręki ,że wszystkie wampiry skuliły się i krzyczały z bólu.Klaus najmniej to znosił, ale inni pierwotni upadli na kolana.
- Dość! Ich to boli ! (Elena)
- Oh ,no dobrze Eleno, no dobrze. Następnym razem proszę grzeczniej panie Mikaelson. Jeśli nie chcemy powtórki z rozrywki.
( Josephino-Rose)Uśmiechnęłam się nikczemnie .
Wstali z ziemi i usiedli na Kanapie.-Dobrze najpierw wy. Co chcecie wiedzieć ,powiem tyle ile będe mogła. Potem wy spełnicie moje prośby zgoda?(JosephinoRose)
- Dobrze opowiedz nam zatem, wszystko o twojej rodzinie .(Elijah)
CZYTASZ
Pamiętniki Rosanny - Identical Creatures Klaus Mikaelson(Zakończone)
FanfictionA co jeśli przed pierwotnymi była jeszcze jedna bardzo potężna rodzina? Która wzrokiem umiała zabić ? Którzy byli istotami koszmarnymi, przerażającymi, dla innych ? Którzy łączyli wszystkie istoty w jednym gatunku? Byli to Whit 'owie urodzeni tysiąc...