Gdy lądowaliśmy nastąpiły małe turbulencje podczas których się rozbudziłam. Klaus udawał ,że nie zauważył mojego rozbudzenia ,ale mało mnie to obchodziło. Moja ręka nie bolała tak mocno jak w Moreton, ale nadal miała dziwny kolor, szary, i nie była w najlepszej kondycji. Wylizałam się z tego i trudno mi to przyznać, ale Mikaelson okazał się skuteczny. Teraz będę musiała wytłumaczyć im moje zamiary co do ludzi których porwałam. Tak bardzo nie chciałam ich w to wtajemniczać, mogą przeszkadzać albo mnie zdradzić. Na szczęście jestem na tyle sprytna ,że nie będą mogli mi przeszkodzić. Niestety tylko jedno nie pozwalało wykonać mi rytuału. Nadal nie znalazłam czarownicy ,która odda się dobrowolnie. Właśnie wysiadaliśmy z samolotu i oczywiście czekał na nas Elijah. Ciekawe czy zdołał w jakikolwiek sposób pokonać lub ominąć moją perswazje. Raczej nie...
-Mamy zaszczyt z powrotem powitać Cię tutaj! -powiedział z wielką ironią w głosie,czyli nie dał rady.
- Dostałem informację, że nam wszystko wytłumaczysz. Mam nadzieję, iż dotrzymasz słowa, bo karmienie twoich podopiecznych nie było moim ulubionym zajęciem i zamierzam tego dłużej robić.
-Nie narzekaj, Elijah. Mogłam cię zamienić równie dobrze w jelenia albo królika. Aż tak źle nie było. Prawda ?
-Nie powinnaś tego robić bo przy następnej takiej sytuacji nie wyjdziesz z tego normalnie. (Elijah)
-Nie prowokuj mnie Elijah -natychmiast wysunęłam zęby gotowa do ataku.
Klaus odsunął nas od siebie i kazał zaprzestać.Posłuchałam ,ale tylko po to żeby w domu znowu rozwinąć sprawę od początku. Kłóciliśmy się bardzo długo ale pozwoliłam Elijah by zaprzestał chodzić do mojego domu. Wytłumaczyłam im ,że owszem ku podejrzenią Klausa, zamierzam ożywić moje rodzeństwo. Nie powiedziałam im szczegółów zaklęcia ,ale wytłumaczyłam z kąd się o nim dowiedziałam. Wszystko nabrało sensu. Klaus zdenerwowany rzucił stołem o ścianę, ale nie zrobilo to na mnie wrażenia. Bardziej zdenerwowałam się na naszej kłótni o tym jak hamsko go zostawiłam! Oraz ,że nie wytłumaczyłam iż mam zamiar gdzieś lecieć! Mikaelson ! Wiesz co nie wszystko kręci się wokół ciebie ! Twoje zdanie narazie się nie liczy. Oczywiście zapewnili mnie ,że mogłam powiedzieć im o tym i poleciałabym. Ja nie byłam głupia i jakbym im pewnie powiedziała to w życiu by mnie nie puścili. Minęło parę dni i w końcu znalazłam swoją upragnioną czarownicę. Jest to dziewczyna której pomogłam uratować rodzinę. Obiecałam jej , że jeśli mi pomoże to ożywie ją potem i wszystko wróci do normy. Teraz leżę sobie na łóżku i piszę w moim pamiętniku. Zapisuje tam tylko najpilniejsze rzeczy. Jutro będę przygotowywać się do rytuału ,bo już pojutrze ma odbyć się przywrócenie formy wilkołaka Klausa.Na pewno damy radę, ale co do mojego rodzeństwa trochę się obawiam.
Rossanna
CZYTASZ
Pamiętniki Rosanny - Identical Creatures Klaus Mikaelson(Zakończone)
FanfictionA co jeśli przed pierwotnymi była jeszcze jedna bardzo potężna rodzina? Która wzrokiem umiała zabić ? Którzy byli istotami koszmarnymi, przerażającymi, dla innych ? Którzy łączyli wszystkie istoty w jednym gatunku? Byli to Whit 'owie urodzeni tysiąc...