Wstałam z łóżka i rozpakowałam ostatnią torebkę krwi . Trzeba będzie zrobić zapasy. Dobrze się składa, bo robię unboxing Mystic Falls. Ubrałam się w granatową sukienkę. Dzisiaj byłam w swoim normalnym wyglądzie. Poszłam na miasto. Chciałam wybadać co tu się dzieje.Pierwszy był jakiś blondyn. Sportowiec Matt , nie pamiętam nic nie był warty zainteresowania. Potem trochę lepiej ,bo była to czarownica Bonnie. Całkiem niezła,oj dużo wiedziała. Rodzeństwo Salvatore wróciło do Mystic Falls, pierwotni szukają jakiegoś magicznego kamienia, a jakaś Elena nie wie z którym bratem być. Lepszy Damon ,według mnie spotkałam go gorący wampir, ale nie mój styl, katherine jak zwykle przegina, szczwana babka, spotkałam ją ,kiedyś jak uciekała przed Klausem,pomogłam jej.Nawet spoko jest. Dobra czas na obiad, poszłam do Mystic Grill, zamówiłam steka mocno krwistego.
Bar nie był jakoś zaludniony, na szczęście. Właśnie szłam w kierunku jakiegoś chłopaka. To ten Matt Donovan. Podeszłam do niego i perswazją kazałam ,żeby nie krzyczał. Wbiłam się mu w szyję, miał przepyszną krew. Piłam z taką szybkością ,jakbym nie jadła od paru dni. Była jak deser. Zanim dokończyłam wysysać krew do baru weszli pierwotni. Szybko odczepiłam się od niego, i kazałam mu zapomnieć o tym co się stało. Podeszłam do jakiegoś stolika czekając na zamówienie. Szybko przemieniłam się w mojego najstarszego brata Marcusa. Jeśli mieliby coś podejrzewać ,to niech myślą ,że jest całe rodzeństwo White' ów będzie lepiej mi się zakamuflować. Matt wrócił za bar, chwilę później podał mi steka. Pychotka. Tylko jakim cudem dał go mi jak wcześniej byłam dziewczyną, a teraz moim bratem. Zaczęłam zajadać potrawę. Ciekawe po co ich troje śiętu zebrało Klaus, Elijah i Rebecah. W końcu mogłam zobaczyć całe kochane rodzeństwo,no tylko gdzieś Kola i Finna zawieruszyli. Nastawiłam ucha aby podsłuchać o czym mówią. Rozmawiali,oczywiście o rodzinie White. Oho Klaus znowu będzie miał przejebane . Nie grzebie się nie w swoich sprawach. No cóż poczekamy aż ich kłótnia dobiegnie końca.- Po co nas tu wzięłaś siostrzyczko, mamy inne sprawy niż naprawianie więzi rodzinnych. ( Klaus)
Rebekah wyglądała na przestraszoną, a więc to żadki dla nich widok.
- Ta, no co ty nie powiesz, podobno widziano blisko miasta nowego wampira,jest bardzo nie bezpieczna.
- Ona ? ( Klaus)
- Tak ,White. (Rebecah)
- Rebekah co ty mówisz oni nawet nie istnieją. ( Elijah)
- Dobrze wiecie ,że jakby faktycznie by żył choć ich jeden potomek, bez problemu by nas zabił, oni są Whitowie, najpotężniejsze stworzenie na świecie. Wampirem, czarownicą,i wilkołakiem naraz. Nie mówcie ,że was to nie obchodzi, kiedyś Klaus miałeś na ich punkcie obsesje,zbierałeś ich rzeczy rodzinne, wszystko o nich wiedziałeś.
- Tak ,tylko oni nie i-s-t-n-i-e-j-ą, są wymarłym gatunkiem, rozumiesz?A jakby żyli, to i tak jesteśmy od nich potężniejsi. (Klaus)
- Nie jesteśmy od nich potężniejsi, zrozum to bracie ! (Rebekah)
- Nawet jeśli ,to po co mieliby nas szukać albo zabić, my im nie przeszkadzamy.(Elijah)
- Twój młodszy braciszek, Klaus, ma ich kamienie rodowe i księgi czarów! Na pewno będą chcieli je odzyskać! ( Rebekah)
- To jest rodzina mieszańców ,która nie powinna istnieć! W niczym nie są od nas lepsi.A jeśli coś będą ode mnie chcieli i tak tego nie dostaną.
W tym momencie weszły do restauracji 3 dziewczyny jedną z nich była Bonnie. Teraz w restauracji było już parę ludzi, dziewczyny ,pierwotni i Ja.
DOBRZE ZATEM PRZEDSTAWIENIE CZAS ZACZĄĆ.
![](https://img.wattpad.com/cover/355412393-288-k171434.jpg)
CZYTASZ
Pamiętniki Rosanny - Identical Creatures Klaus Mikaelson(Zakończone)
Fiksi PenggemarA co jeśli przed pierwotnymi była jeszcze jedna bardzo potężna rodzina? Która wzrokiem umiała zabić ? Którzy byli istotami koszmarnymi, przerażającymi, dla innych ? Którzy łączyli wszystkie istoty w jednym gatunku? Byli to Whit 'owie urodzeni tysiąc...