~ Dream about siblings !Poprawione! ~

166 8 0
                                    

Poczułam ból, ale nie tak mocny jak przy umieraniu. Chociaż skąd ja to wiem, nigdy nie umarłam. Obudziłam się ,było dziwnie jasno, oślepiało mnie to. Zapach za to był cudowny. Widziałam pustą przestrzeń prze de mną, bez końca. Podłoga była pokryta trawą a gdzieniegdzie były nawet piękne kwiaty. Wstałam i zaczęłam chodzić po dziwnym miejscu, musiałam się z tąd wydostać. Być może Klaus i jego rodzeństwo zastawiło na mnie pułapkę. Nie dam się tak łatwo. Powoli zobaczyłam postać zbliżającą sie w moim kierunku. Widziałam ją ,ale tak nie wyraźnie ,że nie chciałam wierzyć. Moje zmysły nie były wyczulone, tak jak wcześniej, nie łaknełam już tak bardzo krwi, chciałam zwykłą kanapkę. O nie .
Czy to możliwe ,że zmienili mnie w człowieka? Usłyszałam znajomy głos, krzyczący moje imię, nie mogłam w to uwierzyć. To była moja siostra.

- Jose ? Jose ? Josephine ?!

Z płaczem puściłam sie w jej kierunku.Nie wiem czemu nie wydali mi się to podejrzane.

-W końcu ,Różyczka ! Tak bardzo teskniłam.! Patrzyliśmy na ciebie z góry. Wiemy ,że chcesz nas spowrotem przywrócić, ale to może się nie udać. Wyrosłaś na piękną kobietę, musisz dać radę sama.

- Zrobię to, dam radę ,musicie być tu ze mną. W następnych stuleciach nie dam rady sama. Nie ! Przywrócę was do życia! Nie mów, że nie myślałaś jak to jest żyć na tym świecie, wrócic tu. Nie przeżyliście nawet tylu lat aby nagle zniknąć. A Regulus miał całe życie przed sobą.
Zaczęłam płakać tak bardzo ,że aż zaczęłam krzyczeć na własną siostrę.

- Kochana, nie płacz. Ja wiem, minęło tyle lat a ty nadal nie pogodziłaś się z naszą śmiercią. To był nas czas. Nie ważne jak bardzo nas potrzebujesz musisz radzić sobie sama. Przez tyle lat cu się to udawało .Nie pomyślałaś nawet ani razu aby ułożyć sobie, życie ?

- Nie ! To wy jesteście moim życiem! To wy dajecie mi ten jeden cel w życiu! Myślałaś ,że ile razy chciałam się PODDAĆ. Ile razy chciałam przestać i odpocząć ! Ile razy myślałam o popełnieniu samob0jstwa. Robię to wszystko dla was aby wkońcu się z wami spotkać i nie odpuszczę tak łatwo.

- Byłoby cudownie znowu być wśród żywych ... Ale za dużo mogłabyś stracić i poświęcić czasu, nie wiem czy sama byś nie zginęła!

Rozpłakałam się, nie może mnie znowu zostawić. Płakałam tak mocno ,że mój płacz roznosił się po całej tej powierzchni.

-Nie, nie ,nie . Przywrócę was obiecuje.

Nie zauważyłam zniknięcia mojej siostry. Wstałam i ścisnęłam dłonie. Nie wiem gdzie jestem ale muszę się stąd wydostać. Zaczęłam stosować przeróżne zaklęcia ,aż w końcu jedno z nich zadziałało.

~ Klaus

Położyłem ją na kanapie, była taka piękna. Co jej się stało ,że tak zareagowała. Czy to była ona?

- Nie wiem co tu się stało, ale będę oczekiwać od niej wyjaśnień.
(Klaus)

- Całkiem nieźle walczy, jeśli to ona.(Rebecah)

- Nie , widziałem w lesie jak walczy .O wiele lepiej, to nie była ona. (Klaus)

- Nie obiecałeś jej przypadkiem, jednej z ksiąg na dzisiaj ? Chętnie bym je zobaczyła zaczym je zabierze.( Rebecah)

- Cholera, faktycznie ,pilnujcie jej, i na szykujcie krew napewno będzie jej chciała. (Klaus)

Dodałem z uśmieszkiem.
~

Gdy wróciłem, pokazałem księgę Rebecah, najmłodszego brata Regulusa White. Miał niewyraźne pismo ,tylko niektóre rzeczy udało mi się odszyfrować. Usłyszałem przyśpieszony oddech Rosy. Jej klatka piersiowa unosiła się tak szybko, iż byłem pewny ,że jeszcze chwilka, a się obudzi.

- Ta księga jest niezwykła ,dziwne ,że nigdy nie pokazywałeś nam nich.(Elijah)

- Przezorny zawsze ubezpieczony. (Klaus)

Wtedy zobaczyłem jak otworzyła oczy, i wstała z pozycji leżącej. Widać było jak marnie wyglądała bez picia krwi. Popatrzyła się na mnie z wzrokiem pogardy ,dopuki nie zobaczyła księgi rozłożonej na stole. Na jej twarzy zagościł miły uśmiech. Tylko coś było nie tak, widać było jakby miała zaraz  zwymiotować. Szybko pobiegła do kuchennego zlewu. Elijah i ja pobiegliśmy za nią. Wypluła krew, jej organizm dawał znać ,że musi się napoić krwią. Elijah chciał wziąć ją pod ramie ale się nie dała. Kiedy wkońcu się zgodziła. Widać było, że hamuje się, aby nie zatopić kiełków w jego szyi. Wyjąłem torebkę krwi a nawet dwie z lodówki podając jej je. Rzuciła się na to bardzo szybko. Krew ,którą piła w sekundę ,znikła. Na jej twarzy w końcu było widać, więcej kolorów. Zwłaszcza że pobrudziła się krwią.

- No dobrze na czym stanęło ? ( Rose)

Pamiętniki Rosanny - Identical Creatures       Klaus Mikaelson(Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz