~Szfefano~

108 9 4
                                    

Mystic Grill. Bar gdzie każdy z każdym wypije,pobije, pozna ,zaprzyjaźni i dowie się praktycznie wszystkiego. I tym razem spotkałam w środku nikogo innego jak Stefana Salvatore.

-No witam. Za pierwszym razem nie było tak miło, więc spróbujmy teraz. (Rose)

Prysiadłam się do niego.

-Nie chce z tobą gadać.(Stef)

-Dajesz chłopie, będzie łatwiej jak sie wyżalisz. Zacznijmy od początku Rosanna ,uśmiechnęłam się promiennie i podałam mu swoją dłoń.

Tak minął nam cały wieczór. Opowiedział o sobie ,o tym ile zrobił dla Eleny a ona i tak wybrała jego brata, o ich przygodzie z Klausem, Katheriną ,którą oczywiście dobrze znałam ,ale tego nie musieli już wiedzieć o naszej przyjaźni. Opowiedział o wszystkim co go spotkało i aż zaczęło mnie to nudzić. Postanowiłam odprowadzić go do domu. Gdy stanęłam z nim pod drzwiami i zamiast użyć dzwonka , ja chamsko weszłam z buta do domu. Damon i Elena nie byli zadowoleni z moich odwiedzin, za co najwidoczniej nie byli zachwyceni. W jego pokoju znowu wyjął jakąś butle alkoholu i nieźle się bawiliśmy. Ja co prawda udawałam ,że piję ,bo na takie zaufanie nie mógł liczyć nawet Mikaelson. No nie miałam pojęcia,że po tych naszych przygodach jeszcze się zaprzyjaźnimy.

-Wiesz co? Zostań na noc, pościele Ci gdzieś zaraz uszko.

-Nie musisz zaraz wracam. Chyba ,że mogłabym zostać z tobą.

Zniżyłam głos, udając zainteresowanie nim. Oczywiście,że bym mogła go mieć w garści dobrze bym się w tedy zabezpieczyła. Podeszłam do niego i używając perswazji powiedziałam.

-Jak będzie się coś dziwnego działo w mieście, albo będziesz szukał pomocy, to po prostu zadzwoń do mnie.

-Yhm, tylko nie próbuj użyćbperswazji na mnie. Piję werbenę.

Nosz japierdole przeklnęłam w myślach.

-Gdzież bym mogła?!Przecież ja tylko oferuje pomoc za informację. Nie to nie. Dowidzenia.

Wyszłam z pokoju. Gdy miałam już wychodzić, usłyszałam tylko

-Jaki masz numer?

Oczywiście podałam mu go i zapisalam jego. Oczywiście zapisałam go ,, Sztefan Wiewióra Salvatore''

Wróciłam do domu Mikealsonów nic nie mówiąc. Chciałam tylko pójść spać i mieć ten dzień z głowy, jutro muszę sprawdzić jak trzymają się moje kotki w piwnicy. Więc zajmie to trochę czasu. Gdy już wchodziłam do pokoju, usłuszałam wołanie Elijaha z salonu. Chciałam zrobić mu żarcik i zamiast w swojej postaci wkroczyłam w postaci Klausa.
Na szczęście jeszcze go nie było w pokoju.

-Widziałeś ją? (Elijah)

-Nie. Znika na całe dnie i nie daje znaku życia. (Rose&Klaus)

- Co ona cię tak nagle interesuję? (Elijah)

-Interesuje mnie tylko złamanie klątwy. (Rose&Klaus)

Chwilę później do domu wszedł Klaus, oczywiście ten prawdziwy. Jak zobaczyłam jego minę to się uśmiechnęłam . Była c-u-d-o-w-n-a.













Przepraszam wszystkich, że dopiero teraz opublikowałam przedstawienie postaci :( Byłam pewna ,że było już wcześniej. Mam nadzieję ,że spodoba wam się ,,obsada'' książki.

Pamiętniki Rosanny - Identical Creatures       Klaus Mikaelson(Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz