~Play with me 18+~

108 8 3
                                    

Polowanie nie miało oczywiście polegać na tym ,że znajdziemy jakąś sarenkę, lub wiewiórkę. Ja wolę poczuć adrenalinę i strach. Poszliśmy do lasu i skierowaliśmy się w stronę zapachu ludzi. Nie wiadomo czemu była tam całkiem spora inpreza, co prawda i tak już się kończyła .

-Wmieszam się w tłum i wyrwę kogoś.Ty zajmij się sobą. Nie mam zamiaru za tobą łazić, czy cie pilnować (Klaus)

- I tak na to nie liczyłam. Smacznego.
(Rose)

To ,że jestem ciut walnięta to wie każdy. Nie obchodzi mnie opinia innych, na mój temat, w końcu najważniejsze ,że mi się to nie nudzi. Gdy podeszłam do tłumu ludzi wmieszałam się w nich aby wybrać osobę która tego dnia, będzie moją ofiarą. Zobaczyłam bardzo przystojnego chłopaka, umięśniony ,brunet ,niebieskie oczy. Na początku chciałam się nim pobawić a potem, dopiero pożywić.

- Hej, przystojniaku! Co robisz sam na tak dużej imprezie? (Rose)
Uśmiechnęłam się do niego.

- Już nie sam. Jestem Lucas...

- Ciii
Przykryłam jego usta moim palcem.

- Może chciałbyś porobić coś ciekawszego. Moglibyśmy się poznać. Bardziej, dogłębnie (Rose)

Mówiąc ostatnie słowo zaczęłam schodzić palcami w dół po jego torsie. Ten przestał oddychać,co mu się najwidoczniej spodobało, wpatrywał się we mnie. Jak ja kocham rąk działać na mężczyzn

-Ale gdzie... (Lucas)

- Ciii, zajmie się tym spokojnie.

Wzięłam go za ręke i wprowadziłam głębiej w las. Tak aby nikt inny nas nie zauważył. W końcu przystanęłam, potrzebowałam tego teraz,więc najpierw się pobawimy, a potem zobaczę czy go zabijać, czy nie. Nie chciałam komplikacji więc na wszelki wypadek użyłam perswazji.
Podeszłam do niego i zaczęłam go zachłannie całować. Ten nie pozostawał dłuższy i z chęcią oddawał tą pieszczotę.

-Niżej. (Rose)

Zaczął schodzić niżej i robić malinki na mojej szyji.

-Niżej.

Zdjął ze mnie bluzkę szybkim ruchem. Robił mokre ślady ,schodząc z szyji aż po piersi, całując je. Domyślił się o co mi chodzi i chwilę potem wskoczyłam na niego już naga ,oplatając go nogami a ten oparł mnie o drzewo i tak później razem doszliśmy. Długo nie cieszył się tym ,bo wbiłam moje paznokcie w jego plecy i wpiłam się w jego szyję. Był taki rozkoszny ,czułam ,że za chwilę już nic z niego nie zostanie i po chwili się od niego oderwałam. Stwierdziłam ,że zostawienie go przy życiu będzie dobrym sposobem ,bo nikt inny nie da mi tego w tej mieścinie, a jego krew była wręcz obłędna. Za pomocą perswazji sprawiłam ,że nie będzie mnie pamiętał dopóki mnie nie zobaczy i będzie pamiętał tylko dobre rzeczy związane ze mną. Tak właśnie uzyskałam pożywienie przez następny miesiąc. Po tym całym zajściu wróciłam spowrotem na imprezę, na której Klaus nie bardzo się krył z tym kogo je.

-Może Ci wystarczy?! (Rose)

-Spierdalaj, to moja sprawa. (Klaus)

Co się mu stało ? Żadna dziewczyna mu dupy nie dała? Nie moja wina...?






Pamiętniki Rosanny - Identical Creatures    Klaus Mikaelson(Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz