Polowanie nie miało oczywiście polegać na tym ,że znajdziemy jakąś sarenkę, lub wiewiórkę. Ja wolę poczuć adrenalinę i strach. Poszliśmy do lasu i skierowaliśmy się w stronę zapachu ludzi. Nie wiadomo czemu była tam całkiem spora inpreza, co prawda i tak już się kończyła .
-Wmieszam się w tłum i wyrwę kogoś.Ty zajmij się sobą. Nie mam zamiaru za tobą łazić, czy cie pilnować (Klaus)
- I tak na to nie liczyłam. Smacznego.
(Rose)To ,że jestem ciut walnięta to wie każdy. Nie obchodzi mnie opinia innych, na mój temat, w końcu najważniejsze ,że mi się to nie nudzi. Gdy podeszłam do tłumu ludzi wmieszałam się w nich aby wybrać osobę która tego dnia, będzie moją ofiarą. Zobaczyłam bardzo przystojnego chłopaka, umięśniony ,brunet ,niebieskie oczy. Na początku chciałam się nim pobawić a potem, dopiero pożywić.
- Hej, przystojniaku! Co robisz sam na tak dużej imprezie? (Rose)
Uśmiechnęłam się do niego.- Już nie sam. Jestem Lucas...
- Ciii
Przykryłam jego usta moim palcem.- Może chciałbyś porobić coś ciekawszego. Moglibyśmy się poznać. Bardziej, dogłębnie (Rose)
Mówiąc ostatnie słowo zaczęłam schodzić palcami w dół po jego torsie. Ten przestał oddychać,co mu się najwidoczniej spodobało, wpatrywał się we mnie. Jak ja kocham rąk działać na mężczyzn
-Ale gdzie... (Lucas)
- Ciii, zajmie się tym spokojnie.
Wzięłam go za ręke i wprowadziłam głębiej w las. Tak aby nikt inny nas nie zauważył. W końcu przystanęłam, potrzebowałam tego teraz,więc najpierw się pobawimy, a potem zobaczę czy go zabijać, czy nie. Nie chciałam komplikacji więc na wszelki wypadek użyłam perswazji.
Podeszłam do niego i zaczęłam go zachłannie całować. Ten nie pozostawał dłuższy i z chęcią oddawał tą pieszczotę.-Niżej. (Rose)
Zaczął schodzić niżej i robić malinki na mojej szyji.
-Niżej.
Zdjął ze mnie bluzkę szybkim ruchem. Robił mokre ślady ,schodząc z szyji aż po piersi, całując je. Domyślił się o co mi chodzi i chwilę potem wskoczyłam na niego już naga ,oplatając go nogami a ten oparł mnie o drzewo i tak później razem doszliśmy. Długo nie cieszył się tym ,bo wbiłam moje paznokcie w jego plecy i wpiłam się w jego szyję. Był taki rozkoszny ,czułam ,że za chwilę już nic z niego nie zostanie i po chwili się od niego oderwałam. Stwierdziłam ,że zostawienie go przy życiu będzie dobrym sposobem ,bo nikt inny nie da mi tego w tej mieścinie, a jego krew była wręcz obłędna. Za pomocą perswazji sprawiłam ,że nie będzie mnie pamiętał dopóki mnie nie zobaczy i będzie pamiętał tylko dobre rzeczy związane ze mną. Tak właśnie uzyskałam pożywienie przez następny miesiąc. Po tym całym zajściu wróciłam spowrotem na imprezę, na której Klaus nie bardzo się krył z tym kogo je.
-Może Ci wystarczy?! (Rose)
-Spierdalaj, to moja sprawa. (Klaus)
Co się mu stało ? Żadna dziewczyna mu dupy nie dała? Nie moja wina...?
![](https://img.wattpad.com/cover/355412393-288-k171434.jpg)
CZYTASZ
Pamiętniki Rosanny - Identical Creatures Klaus Mikaelson(Zakończone)
FanfictionA co jeśli przed pierwotnymi była jeszcze jedna bardzo potężna rodzina? Która wzrokiem umiała zabić ? Którzy byli istotami koszmarnymi, przerażającymi, dla innych ? Którzy łączyli wszystkie istoty w jednym gatunku? Byli to Whit 'owie urodzeni tysiąc...