- Klaus ? (Elijah)
Popatrzył się w stronę drzwi, na prawdziwego Klausa, a następnie wbił swój wzrok na mnie. Niestety nie mogłam wyczytać jego myśli. Straciłam tą zdolność podczas podania mi przez łowce tajemniczego środku. Gdy dowiedziałam się tego już w domu Klausa stwierdziłam ,że zostawię tą informacje dla siebie i poczekam tak samo jak z mocami. Od tamtej pory moje moce wróciły ,ale ta zdolność już nie. Szybko wstałam i podbiegłam pod drzwi. Miałam zamiar chwilkę poudawać Klausa. Ciekawe czy Elijah zgadnie ,który to prawdziwy. Gdy zatrzymałam się tuż przed prawdziwym Klausem, zadałam mu pytanie.
-Kim ty kurwa jesteś? (Rose)
-Skierowałbym to samo pytanie do ciebie. (Klaus)
Zaatakowałam. Stwierdziłam ,że przyda mi się walka bez użycia magii. A poza tym wyda się to bardziej w stylu Klausa, pochopne. Walczyliśmy tylko chwileczkę. Byłam, a w sumie leżałam na podłodze a na de mną wisiał prawdziwy Klaus, chwytając oczywiście mnie za szyję. Już miał wsadzić ręke aby wyrwać mi serce, ale jakaś siła go ode mnie odepchnęła i spadł tuż obok Elijaha. Zapewnie to dzięki przysiędze, którą złożyliśmy. Miałam niby za chwilę zginąć z jego rąk? Niby pewnie dlatego zaklęcie zadziałało. Zaczęłam śmiać się na cały głos, nieprzestawając na ani chwilę. Patrzyli na mnie jak na wariatkę. A ja nią byłam, i wiedziałam to doskonale.
Szybko przemieniłam się w swoją prawdziwą postać.- Czy ty jesteś... (Elijah)
-Pierdolnięta! Bo tylko tak to można nazwać. Przez ciebie zginąłbym ja i ty, przez głupią przysięgę! (Klaus)
Nie przestawałam się śmiać, już tego nie kontrolowałam. Dostałam chyba jakiegoś ataku paniki. Nigdy ale to nigdy nie byłam tak blisko śmierci.
-Czy moglabyś przestać się śmiać? (Klaus) Powiedział z kpiną w głosie.
-Ja..a..nie...mo..gę (Rose)
-Jak z tąd idę. Mam coś ważniejszego do załatwienia, niż wasze głupie zabawy. (Elijah)
Klaus natomiast poszedł naburmuszony do swojego pokoju. Zostałam sama. Upadłam na kolana i właśnie teraz popłynęła mi łza. Jedna łza ale zmieniła wszystko...Moje człowieczeństwo... Wyłączyłam je bardzo nie dawno, ale zawsze powracało. Zawsze ,ale to zawsze próbowałam się go pozbyć. Wstałam i pobiegłam do pokoju. Nie miałam pojęcia ,że mój żywot , tak po prostu miałby skończyć się przez złąmanie tej głupiej przysięgi. Po chwili wstałam z podłogi i skierowałam się w stronę, swojego pokoju.
CZYTASZ
Pamiętniki Rosanny - Identical Creatures Klaus Mikaelson(Zakończone)
FanfictionA co jeśli przed pierwotnymi była jeszcze jedna bardzo potężna rodzina? Która wzrokiem umiała zabić ? Którzy byli istotami koszmarnymi, przerażającymi, dla innych ? Którzy łączyli wszystkie istoty w jednym gatunku? Byli to Whit 'owie urodzeni tysiąc...