Rozdział 3

842 45 3
                                    


Louis spakował torbę na trening piłki nożnej i położył ją obok tej drugiej z jego przyborami potrzebnymi na kurs rysunku technicznego. Rzucił się na łóżko i zaczął przeglądać socjalmedia. Nie minęło kilka minut, a usłyszał charakterystyczny dźwięk skrzypiących schodów prowadzących na poddasze. Po chwili do jego pokoju bez pukania wparowała Lottie.

- Lou, będziemy grali w monopoly. Dołącz do nas! - pisnęła, dosłownie wskakując na swojego brata.

- Czy nikt cię nie nauczył co to prywatność? - sapnął, bo blondynka wbiła mu łokieć w żebra.

- O przepraszam. Zapomniałam, że chcesz pobyć trochę sam na sam ze swoją dziewczyną. Która to w tym tygodniu? Prawa czy lewa?

Niemal natychmiast po domu rozniósł się pisk i śmiech rodzeństwa. Po chwili Louis schodził już po schodach z przewieszoną przez ramię, niczym worek od ziemniaków, dziewczyną.

XXX

Harry posłał łóżko i położył na nim dwumetrowego, pluszowego misia, którego dostał na urodziny od Nialla.

Gotowy wyszedł ze swojego pokoju i wpadł na stolik. Waza na nim stojąca zachwiała się, ale omega w ostatnim momencie chwyciła przedmiot. Z jego ust wyszedł jęk, który zaalarmował jego ojca. Desmond wychylił się ze swojego gabinetu, by sprawdzić, co się stało. Zobaczył, jak młodszy pociera udo i mruczy coś pod nosem.

- Nic ci nie jest? - zapytał z troską.

- Boli, ale przeżyje. - odpowiedział, starając się wykrzesać uśmiech.

- Zejdźmy na śniadanie. Mamy umówioną wizytę na 11. Potem odwiozę cię do domu, bo muszę jeszcze pojechać do firmy. - zakomunikował starszy.

Po domu roznosił się zapach naleśników. Anna kończyła już przygotowywać posiłek, gdy panowie weszli do jadalni połączonej z kuchnią.

Posiłek przebieg im w miłej atmosferze. Anna wypytywała Harry'ego o szkole i przyjaciół. Des tylko słuchał i analizował każde wypowiedziane przez młodszego słowo. Nie spodobało mu się reakcja syna na pytanie starszej omegi o "jakieś fajne alfy w jego szkole". Harry szybko zbył kobietę i starał się zmienić temat rozmowy. Alfa wiedział, że będzie musiał przeprowadzić z synem poważną rozmowę. Nie chciał przecież, by jego mały chłopiec powtórzył błąd, jaki popełniła Gemma.


XXX


- Harry Styles. Jesteśmy umówieni na godzinę 11.00 na przyjęcie blokera. - powiedział Desmond, podchodząc do kontuaru.

Młodo wyglądająca pielęgniarka uśmiechnęła się i zaczęła wystukiwać coś na komputerze.

- Poproszę dowód osobisty opiekuna niepełnoletniej omegi.

Desmond wyciągnął dokument z portfela i podał go recepcjonistce. Dobrze znał procedury związane z wizytą lekarską. Następnie zostaną poproszeni do pokoju 101, gdzie pielęgniarz zmierzy, zważy i wykona podstawowe badania kwalifikujące do przyjęcia zastrzyku.

Potem przechodzi się do pokoju 118, gdzie odbywa się rozmowa z psychologiem. Tam padają zawsze te same pytania. Kilka ogólnych o samopoczucie omegi i relacje z rodzicami i rówieśnikami. Oraz szczegółowe o związki z alfami i potencjalne kontakty seksualne.
Po wywiadzie opiekun dostaje zgodę do podpisania i można przejść już na drugie piętro. W gabinecie 212 można już przyjąć zastrzyk.

Po odczekaniu 30 minut można spokojnie wyjść ze szpitala. Tego samego dnia dostaje się też smsa z automatyczną rejestracją na kolejną dawkę inhibitora na przyszły miesiąc.

Znudzony nastolatek wstał z ławeczki, gdy zobaczył, że jego ojciec skończył już załatwiać formalności i podążył za nim do windy.

W sali 101 czekała na niego już pielęgniarka. Harry przeszedł za parawan, a Desmond usiadł na krzesełku przy biurku. Kobieta, która również była omegą, poleciła młodszemu, by się rozebrał. Lokowaty został zważony, zmierzony, sprawdzono mu poziom cukru i ciśnienie krwi.

- A ten siniak to skąd? - zapytała podejrzliwie pielęgniarka.

- Siniak!? - warknął Desmond zza parawanu. Dziewczyna aż podskoczyła na ton głosu alfy.

- Um... Miałem dzisiaj nieplanowane spotkanie ze stolikiem. - wyjaśnił szybko młodszy. Harry starał się załagodzić sytuację. Jego ojciec zawsze był bardzo obronny w stosunku do swojego najmłodszego dziecka. Na szczęście Desmond jeszcze pamiętał sytuację z rana. Co prawda nie miał pojęcia, że siniak, o którym mówiła pielęgniarka, nie jest na udzie, tylko na ramieniu omegi i powstał kilka dni wcześniej i w całkiem innych okolicznościach.

Dalszą część wizyty przebiegła standardowo. Po powrocie do domu Harry zaszył się w swoim pokoju. Do obiadu spędził czas z książką.

Secrets of the Styles family.  ~A/B/O~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz