Rozdział 15

863 57 5
                                    

Harry siedział w swoim pokoju i odrabiał lekcję. Louis, zaraz po odwiezieniu go do domu, pojechał gdzieś z jego ojcem. Sam był ciekawy, gdzie Desmond go zabrał.
Wstyd się przyznać, ale przez chwilę miał obawy czy ojciec nie chce go gdzieś wywieźć i zakopać. Stłumił w sobie te makabryczne wizje.

Właśnie kończył ostatni przykład z algebry, gdy drzwi do jego pokoju otworzyły się. Niall wszedł do pokoju jak burza i usiadł na krześle obrotowym po przeciwnej stronie pokoju.

- No dobra. Teraz gadaj, co jest grane! Tym razem się nie wymigacie od odpowiedzi.

Brunet poprawił się na łóżku. Wiedział, że prędzej czy później to nastąpi. Nie da się bez przerwy unikać przyjaciół i ich natarczywych pytań.

- Co dokładnie chcesz wiedzieć? - zapytał niepewnie.

- Wszystko! Kręcisz z Tomlinsonem?

- Umm... No jakby to powiedzieć... - zaczął się miotać.

- Pieprzycie się czy nie? - zapytał bezpośrednio blondyn.

- Niall! - brunet zaczerwienił się po same uszy.

- No co? Co ja mam niby myśleć. Twój ojciec go zna. Umawia się z nim. Nie zabił go... jeszcze... Czekaj, może wujek Desmond nie wie co was naprawdę łączy? Robicie to za jego plecami?

- Ni błagam, nie twórz niestworzonych historii... Ok, więc może od początku... - zaczął brunet.

Xxx

Harry był w trakcie opowiadania o tym, jak Louis obiecał brunetowi ochronę przed Mendesem , gdy drzwi od jego pokoju znów się otworzyły. Wykończony Louis rzucił się na łóżko. W locie chwycił zdezorientowaną omegę w pasie i przerzucił zaskoczonego chłopaka na drugi bok. Styles przeturlał się po klatce piersiowej alfy, by ostatecznie wylądować pod większym ciałem. Louis wtulił się sennie w mniejsze ciało. Ciało, które próbowało się bezskutecznie wydostać z zapaśniczego uścisku. Harry był zaskoczony. Był to tak nagły ruch, że omega zapiszczała niemęsko i zaczęła wymachiwać rękami i nogami w powietrzu. Niall zaśmiał się na widok zszokowanego przyjaciela, który został powalony i obezwładniony przez alfę.

- Cześć Nini. Jestem wykończony. Zamówimy pizzę? - zapytał starszy, spoglądając jednym okiem na blondyna. Mruknął na wciąż miotającego się bruneta.

- Złaź ze mnie przerośnięta kupo futra! - mruknął Harry niewyraźnie.

- Jeszcze nie widziałeś mojej wilczej formy, więc nie wiesz, czy jestem przerośnięty. - mruknął Louis sennie. Desmond nieźle go dzisiaj wymęczył.

- Nie muszę go widzieć, by wiedzieć, że jest ogromny. - sapnął Harry, nadal próbując się wyswobodzić z uścisku starszego.

- Masz rację. Jest ogromny, ale spodoba ci się. - Louis puścił oczko omedze.

Harry zamarł zdezorientowany. Czy on naprawdę to usłyszał, czy brunet po prostu zbyt dużo czasu spędza z Horanem i jego zbereźne myślenie przeszło na niego. Poczuł jak cała twarz go piecze. Fakt, że Niall śmiał się z żartu alfy, wcale mu nie pomagał.

- Pizza! Oczywiście, że tak! - pisnął uradowany blondyn w przerwie między kolejnymi atakami śmiechu.

Zanim dostawca przywiózł zamówienie, para musiała odpowiedzieć na kilka żenujących pytań ze strony blondyna. Ostatecznie musieli się przyznać, że są parą.

Ku uldze Harry’ego, Louis puścił go i mógł prowadzić rozmowę w bardziej przyzwoitej pozycji.

- Nadal nie wiem, w jaki sposób ot, tak tu wszedłeś. Wujek Des to raczej typ psa ogrodnika. - skomentował Horan. Szturnął nogą ramię alfy. Całą trójką leżeli rozwalenie w dziwnych pozach na łóżku. Harry aktualnie miał głowę na brzuchu Louisa. Nogi natomiast miał przerzucone przez uda przyjaciela. Niall natomiast leżał na brzuchu. Dłońmi podpierał głowę.

Louis już miał odpowiedzieć, gdy drzwi pokoju otworzyły się i zamaszystym krokiem do pokoju wszedł Desmond. Zmarszczył brwi na widok, jaki zastał. Nie skomentował tego jednak. Chociaż na usta cisło mu się jedno zdanie. "Nastolatki... Ich nie zrozumiesz..."

- Pizza! - pisnął uradowany blondyn, widząc pudełko, które przyniósł starszy.

- Za godzinę wychodzimy z matką na bankiet charytatywny. Niall, pojedziesz z nami. Odwieziemy cię do domu. - zarządził. - Nie będzie nas do rana. Louis, ty rządzisz gdy nas nie będzie. Harry masz się go słuchać, ale bez przesady. - mruknął, odwracając się do wyjścia z pokoju. Na odchodne dodał coś jeszcze. - I nie zmajstrujcie szczeniaka! Jestem za młody, by zostać dziadkiem!

- Tato! - oburzył się brunet. Niall za to parskął śmiechem.

- Ale ja chcę zostać wujkiem! - zaprotestował, spoglądając z nadzieją na parę.

Secrets of the Styles family.  ~A/B/O~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz