Harry szybko wdrożył się w rolę rodzica. Nawet Louis był zaskoczony, że omega bez skarg wstawała w nocy do szczeniaka. W końcu omega uwielbiała sen. Nadrabiała to podczas ich wspólnych drzemek w ciągu dnia. Tomlinson często przyłapywał swojego partnera śpiącego z Noah na swojej klatce piersiowej. Za każdym razem zachwycał się, jak obaj słodko razem wyglądają. To było coś, czego oczekiwał jego wewnętrzny alfa od rodziny. Właśnie tak wyobrażał sobie ich wspólna przyszłość.
W końcu nastał wrzesień. Niall narzekał, że jako jedyny wraca do placówki. Harry nie pojawił się na inauguracji. Za to kolejnego dnia miał przyjść, by podpisać wszystkie papiery. Tego dnia Anne była z Desem na badaniach kontrolnych. Louis zawiózł omegę do szkoły. Potem mieli razem wrócić do firmy. Mały Noah im towarzyszył.
Miła Pani w sekretariacie pomogła im wypełnić dokumenty. Starsza omega zachwycała się szczeniakiem, który spokojnie spał w nosidełku.
- To wszystko? - upewnił się Louis. Chciał zdążyć przed kolejnym dzwonkiem na przerwę, ale czuł, że chyba im się to nie uda. - Tak, wszystko jest w porządku. Jeszcze dzisiaj dostaniecie informację co do nauczyciela i terminu zajęć domowych.
- Dziękuję. - powiedział Louis i skrzywił się na dźwięk dzwonka. Szczeniak wzdrygnął się, ale nie zaczął płakać.
- Jak chcecie, to możecie zaczekać na kolejną lekcję. - poradziła im starsza omega.
- Nie ma potrzeby. Muszę już wracać do pracy. Idziemy, Harry?- Jasne. Omega poprawiła kocyk na ciałku dziecka. Louis mógł bezpiecznie podnieść nosidełko.
- Do widzenia. - Harry pożegnał się z kobietami i wyszedł z Louisem na wrzący korytarz.
Zostali odprowadzeni ciekawskimi spojrzeniami. W końcu każdy zakładał, że to nastąpi. Teraz mieli na to bezpośrednie dowody.
Louis bezpiecznie doprowadził ich do samochodu. Zapiął nosidełko i sam usiadł na miejscu kierowcy. Miał umówione spotkanie zarządu i nie chciał się spóźnić.
- Poczekasz na mnie w gabinecie? - upewnił się. - To nie zajmuje dłużej niż dwie godziny.
- Nie martw się. Poradzimy sobie. Prawda Noah? Tata może spokojnie pracować... - Louis spojrzał na omegę we wstecznym lusterku. Uśmiechnął się w duchu na tę ksywkę. Istotnie. Byli rodzicami. Może nie biologicznymi, ale z całego serca przywiązali się do malucha.
- Dzień dobry. - Louis przywitał się z recepcjonistką. Harry mimowolnie złączył ich dłonie.
- Dzień dobry. Pierre już na Pana czeka. - omega za wszelką cenę starała się naprawić pierwsze wrażenie, jakie po sobie pozostawiła. Była samotną omegą i naprawdę potrzebowała tej pracy.
- Dziękuje. - Louis poprawił nosidełko ze szczeniakiem i udali się do windy.
Recepcjonistka odprowadziła go wzrokiem. Szkoda, że ma omegę i szczeniaka. Westchnęła zrezygnowana. Życie prywatne obu alf było owiane tajemnicą w firmie. Wiadomo było, że Desmond miał żonę i dzieci, ale co do Louisa, nikt nie wiedział, kim był i w jaki sposób tak szybko wszedł na sam szczyt.
Krążyły plotki, odkąd Desmond raz się zapomniał i powiedział do Louisa: "Chodź tutaj i spójrz na to synu.". Zakładano nawet, że to nieślubne dziecko starszej alfy. W końcu mieli inne nazwiska.
Para wjechała na ostatnie piętro. Harry rzadko bywał w firmie ojca. Desmond zawsze oddzielał sprawy rodzinne od tych służbowych.Przy swoim biurku siedział asystent zarządu. Harry kojarzył betę. Kilka razy był z ojcem u nich w domu.
- Dzień dobry. - przywitał się grzecznie.
CZYTASZ
Secrets of the Styles family. ~A/B/O~
FanfictionStyles'owie - najbardziej znana i wpływowa rodzina w Londynie. Louis ma fascynację na ich punkcie. Albo raczej na punkcie pewnej kręconowłosej omegi o dużych zielonych oczach. Jaki sekret skrywają i czy Tomlinson'owi uda się przetrwać w ich świecie?