Alfa Louisa kręciła się niespokojnie. Był zdezorientowany i poirytowany zachowaniem omegi. Do końca dnia starał się zamienić z Harrym chociaż słówko. Styles miał jednak doświadczenie w unikaniu kontaktu z osobami, których nie chciał spotkać.
"Pieprz się Tomlinson" - to był jedyny SMS, jaki dostał od młodszego.
Harry skutecznie unikał nie tylko Louisa, ale i pozostałe dwie alfy. Tomlinson był już tak wkurzony, że po szkole, zamiast pojechać do domu, to ruszył trasą w kierunku, w którym mieszkał Styles. Dostrzegł go dwie ulice dalej. Alfa zwolnił i zrównał się z kręconowłosym. Omega rozpoznała samochód Louisa, ale zignorowała go i uparcie szła dalej. Louis otworzył okno i zawołał:
- Podwiozę cię. Musimy porozmawiać.
Styles burknął coś pod nosem i ruszył dalej. Tego było za wiele dla Louisa.
- Wsiadaj do samochodu! - użył głosu alfy.
Harry zamarł i spojrzał na szatyna. W jego oczach Lou dostrzegł to samo przerażenie jak podczas ich pierwszego spotkania. Omega nie mogła zignorować polecenia alfy, więc na miękkich nogach obeszła samochód i usiadła na miejscu pasażera. Louis przeklął w duchu i spojrzał na bruneta, który siedział sztywno, jak najbliżej drzwi się dało.
- Harry... - starszy wyciągnął dłoń w kierunku omegi, ale szybko ją cofnął, widząc, że zielonooki zamyka oczy i kuli się na siedzeniu.
- Kurwa... - wymsknęło mu się przekleństwo. Czego właściwie się spodziewał? Użył w końcu na młodszym głosu alfy i zmusił do czegoś, na co tamten nie miał ochoty.
Starszy ruszył, nie próbując nawiązać dalszego kontaktu z Harrym. Oboje musieli ochłonąć, zanim wrócą do rozmowy.
Louis nie zamierzał jeszcze bardziej niepokoić młodszego, więc po chwili wyjaśnił mu, gdzie zmierzają.
- Pojedziemy do tego parku, który jest koło twojego domu. Tam porozmawiamy na spokojnie. - Tomlinson specjalnie wybrał to miejsce. Miał nadzieję, że Harry poczuję się bardziej pewnie w znanym mu otoczeniu.
- Nie chcę, żebyś się mnie bał. Obiecuję, że nie zrobię nic wbrew twojej woli.
- Już to zrobiłeś. - prychnął młodszy, nadal nie patrząc na Louisa.
- Przepraszam cię za to. Nie powinienem używać głosu alfy. To było niewybaczalne. Mogę się domyślić, że jesteś na mnie o coś zły, jednak nie rozumiem o co. Wiesz, my alfy już tak mamy, że trudno nam zrozumieć niektóre sprawy. Musisz mi prosto powiedzieć, co jest nie tak. Nie możesz mnie unikać. To do niczego nie prowadzi. Harry, musisz ze mną rozmawiać. Cokolwiek by się działo, możesz mi to powiedzieć. Zawsze cię wysłucham. Jestem tutaj dla ciebie. Nie zapominaj o tym. - Louis zakończył swój monolog w chwili, gdy parkował na poboczu przy wejściu do parku.
Alfa spojrzał na Harry'ego. Młodszy przymknął oczy i wziął głęboki wdech, zanim powoli odpiął pasy i wyszedł z samochodu. Tomlinson od razu dołączył do zielonookiego.
- Zostaw plecak. Zabierzesz go, jak będziemy wracać. - poprosił starszy.
Omega niechętnie wykonała polecenie. Przez pewien czas szli w milczeniu. Louis układał sobie w głowie, to co chciałby powiedzieć omedze. Jego alfa coraz bardziej naciskała na pogłębienie relacji z młodszym. Harry natomiast obawiał się tej rozmowy. W głowie szukał sensownego powodu swojego zachowania. Nie powie przecież, że poczuł się zazdrosny. Bo niby dlaczego miałby się tak czuć.
- Mam pytanie. Jeżeli nie chcesz, to nie musisz na nie odpowiadać. - zaczął ostrożnie Tomlinson.
Harry spojrzał na niebieskookiego i tylko kiwnął na zgodę.
CZYTASZ
Secrets of the Styles family. ~A/B/O~
FanfictionStyles'owie - najbardziej znana i wpływowa rodzina w Londynie. Louis ma fascynację na ich punkcie. Albo raczej na punkcie pewnej kręconowłosej omegi o dużych zielonych oczach. Jaki sekret skrywają i czy Tomlinson'owi uda się przetrwać w ich świecie?