Louis wszedł do ich wspólnego pokoju z kubkiem herbaty dla młodszego. Położył naczynie na stoliku kawowym. Dopiero teraz miał czas, by podłączyć telefon do ładowarki.
W łazience paliło się światło. Słyszał też dźwięk lecącej wody. Sam usiadł w tym czasie do lekcji. Nie mógł w końcu pozwolić sobie na pogorszenie stopni na ostatnim roku.
- Umm... Louis? - Harry wychylił głowę z łazienki.
- Tak? - szatyn od razu skupił uwagę na omedze.
- Mógłbyś mi podać coś do ubrania? Zapomniałem o rzeczach na przebranie. - wyznał, uroczo się rumieniąc.
- Jasne. Zaczekaj tam. - sam wstał i udał się do garderoby. Wiedział, gdzie Harry trzymał piżamy. Jeszcze tylko bielizna i grube skarpety. Chwycił za pierwszą szufladę i zamarł. Wyciągnął żółte mocno wycinane majteczki. Jeszcze miały metkę. Kolejna para była biała z koronką, trzecia czarna, ale praktycznie przezroczysta. Kurwa! Znów mu stanął.
- Louis?
- Tak, tak, już idę. - zabrał to, co potrzebował.
Skarpetki i majtki włożył między dwie części piżamy. Taki pakunek podał omedze i wrócił na sofę. Jak nic, nie skupi się na tekście z literatury. Za bardzo jego myśli krążyły wokół omegi i jej bielizny.
Po chwili czerwony brunet wyszedł z łazienki. Zanim zabrał się za herbatę, to podszedł do biurka i wyrzucił papierową metkę do kosza. Oczywiście, że Louis musiał to zrobić. Jego wyobraźnia teraz jeszcze bardziej pracowała. Chciał zobaczyć bruneta w tej białej koronce.
Omega jednak uparcie unikał jego spojrzenia. Pił uparcie swoją herbatę wpatrując się w swoje dłonie.
- Harry...
- To co? Jutro jedziemy do twoich rodziców? - brunet szybko zaczął inny temat.
- Tak. Już zdążyłem poinformować moich rodziców. Jak się czujesz? - zapytał, przybliżając się do młodszego. Dla niepoznaki położył dłoń na czole omegi.
- Dobrze. - zapewnił, nie bardzo zdając sobie sprawę z niecnych zamiarów alfy. Uniósł głowę i zamarł na bliskość alfy i czerń w jego oczach.
Louis odchylił kołnierzyk piżamy młodszego i założył pocałunek na ugryzieniu. Harry odchylił głowę instynktownie i jęknął. Sam się zaraz speszył i zakrył usta dłonią. A jakby ktoś go usłyszał? A jakby ojciec go usłyszał?
- Louis! Widzę cię u siebie w gabinecie za 5 minut! - usłyszeli krzyk Desmonda z drugiego końca korytarza. Tomlinson prychając pod nosem, oderwał się od szyi młodszego. Jego oczy wróciły do normalnego koloru.
Po wyjściu alfy, Harry szybko dopił napój i wskoczył do łóżka. Zamierzał udawać, że śpi. Tak! To bardzo mądra i dojrzała decyzja.
Miał szczęście, bo alfy nie było tak długo, że naprawdę zdążył zasnąć. Pamięta tylko moment, gdy Tomlinson wszedł do łóżka i przytulił go od tyłu.
XXX
Harry'emu trzęsły się ręce z nerwów. Zaraz miał poznać rodziców i rodzeństwo Louisa. A co jeżeli się wygłupi? A co jeżeli go nie polubią?
- Nie denerwuj się tak pysiaczku. - mruknął Louis, kładąc dłoń na udzie omegi. Właśnie podjeżdżali po jego rodzinny dom. Z daleka widział, jak firanki w oknie fruwały. No tak, jego siostry są strasznie ciekawskie.
- Łatwo ci mówić. - szepnął i speszył się, gdy też zobaczył, że ewidentnie ktoś siedzi w oknie i ich obserwuję.
- Chodź. Nie przeciągamy tego. - zaproponował, wychodząc z auta. Harry od razu też wyszedł i dołączył do alfy.
CZYTASZ
Secrets of the Styles family. ~A/B/O~
FanfictionStyles'owie - najbardziej znana i wpływowa rodzina w Londynie. Louis ma fascynację na ich punkcie. Albo raczej na punkcie pewnej kręconowłosej omegi o dużych zielonych oczach. Jaki sekret skrywają i czy Tomlinson'owi uda się przetrwać w ich świecie?