Był słoneczny i bardzo gorący dzień. W ogrodzie za dużą posiadłością, w słońcu bawiły się dzieci siedmioro chłopców i dziewczynka. Ich matki, dwie przyjaciółki, nieustannie obserwowały swoje pociechy popijając mrożoną kawę.
- Oddaj mi lalę! -krzyczała mała dziewczynka.
- Nie, bo zabrałaś mi auto! - odpowiedział chłopiec
-Mamo!!!- krzyknęła dziewczynka
-Kookie, oddaj Irene jej lalkę - odpowiedziała jedna z kobiet
-Ale Mamooo moje autko!- kłócił się dalej chłopiec
-Tu jest twoje auto, pamiętasz dałeś mi na przechowanie?- wtrącił najstarszy z braci
- Jin hyung! - chłopiec ucieszył się widząc swoją zabawkę. Nagle Jin wziął Kooka na ręce i udawali samolot który był ostrzeliwany przez pozostałych chłopców z pistoletów na wodę .
Wszytko wydawałoby się sielanką gdy patrzało się na to stojąc w ogrodzie , natomiast z gabinetu w środku domu, gdzie obecnie przebywali ojcowie dzieci , widok był skrajnie inny. Tam zaraz obok zabaw widać było uzbrojoną wszędzie ochronę patrolującą całą posiadłość.
Nagle do gabinetu wpadł jeden z ochrony.
- Przepraszam Panie Kim, Panie Min - powiedział kłaniając się nisko- dostaliśmy sygnał, że do posiadłości zbliża się kilka pojazdów.
Na te słowa obydwoje mężczyzn krzyknęło do ochrony.
- Natychmiast zabrać rodzinę do domu !
W tym samym momencie rozległ się huk i bramę do posiadłości staranował wielki wóz rozjeżdżając przy okazji czterech ochroniarzy.
Ojcowie dobyli broni i wybiegli z gabinetu. Zrobiło się wielkie zamieszanie, matki próbowały jak najszybciej zgarnąć wszystkie dzieci do domu. Wszędzie ludzie padali na ziemię w kałuży krwi. A na samym środku tego wszystkiego stała dwójka najmłodszych dzieci, ściskając się mocno w pasie i niebędąc zdolna do tego aby dać choć krok do przodu. Nagle podbiegł do nich jakiś mężczyzna w kominiarce i podniósł dwa brzdące biegnąc z nimi w kierunku czarnego mercedesa. Ich matka widząc to wyrwała się ochronie a wraz z nią jeden z starszych chłopców. Obydwoje podbiegli do mężczyzny, a ten widząc to wrzucił małego chłopca do basenu i dalej ruszył w kierunku samochodu.
- Namjoon! Ratuj Kooka, on nie umie pływać!- krzyknęła kobieta biegnąc dalej za porywaczem.
Gdy mężczyzna miał już wsiadać do samochodu z dzieckiem kobieta podbiegła do niego chcąc wyrwać mu Irene. Ten tylko się odwrócił i strzelił kobiecie prosto w klatkę piersiową, po czym wrzucił krzyczącą dziewczynkę do auta i odjechał.
CZYTASZ
RODZINA
Fanfiction" Nie zrobię Ci krzywdy, dopóki będziesz przestrzegać ustalonych zasad i norm. Patrz na mnie gdy do Ciebie mówię. Namjoon delikatnie podniósł głos biorąc w jedną rękę podbródek Y/N podnosząc go do góry, aby ta w końcu na niego spojrzała ." Opowiadan...