Y/N
Był dość chłodny majowy wieczór, a ja siedziałam na ławce w ogrodzie obok basenu, w ręku trzymałam swój pamiętnik. Kreśląc w nim kolejne słowa usłyszałam głos JK, rozmawiał z kimś przez telefon. Był tak zajęty rozmową, iż nie zwracał uwagi na otoczenie, przyglądałam mu się uważnie bo zmierzał w kierunku basenu jakby w ogóle go nie widział. Słyszałam, że kończy rozmawiać przez telefon więc zajęłam się na powrót pamiętnikiem. Gdy nagle usłyszałam plusk wody, podbiegłam do basenu w myślach mając tylko "jest o wiele za zimno na kąpiel w basenie, coś musiało się stać". Zobaczyłam bruneta na środku basenu, wymachiwał rękami i nogami co chwilę się podtapiając, nie myśląc zbyt wiele ściągnęłam gruby sweter i buty ,po czym wskoczyłam do wody. Mężczyzna był pod taflą i nie mógł się wynurzyć, szybko do niego podpłynęłam i zanurkowałam, gdy go znalazłam podpłynęłam do niego, chwyciłam jego rękę i talię potem zaczęłam płynąć w kierunku światła. JK był ciężki, ledwo zdołałam się z nim wynurzyć, gdy tylko poczuliśmy chłodne powietrze wokół nas, mężczyzna głośno zaczerpnął powietrze i zaczął cicho szeptać.
- Proszę zostawcie ją, proszę.
- Jungkook już dobrze, za chwilę będziesz przy brzegu.
- Mamo proszę - szeptał dalej jakby w swoim świecie.
Gdy znaleźliśmy się przy krawędzi basenu zobaczyłam jak Taehyung i Namjoon biegną w naszą stronę. Pomogli mi wyciągnąć chłopaka który cały czas wołał matkę i prosił aby go nie zostawiała.
- Już dobrze Kookie, już jesteś bezpieczny - powiedział Namjoon przyciskając chłopaka do siebie.
- Hyung, oni zabrali ją. Przepraszam nie mogłem ich zatrzymać. Oni, oni...
- Ci Kook , już dobrze - powiedział starszy, po czym wziął mężczyznę na ręce, tak jakby nic nie ważył i zaniósł do rezydencji. Tae ze zmartwioną miną szedł za nim.
Dopiero po chwili zorientowałam się, że dalej jestem w wodzie. Podpłynęłam do drabinek i wyszłam z basenu drżąc z zimna, nie chciałam moczyć butów i swetra, więc wzięłam je w ręce i ruszyłam do domu. Gdy znalazłam się w salonie od razu podszedł do mnie V.
- Myślisz, że uwierzę w heroiczny wyczyn takiego śmiecia jak ty? - powiedział a jego oczy gdyby mogły to by zabiły - jestem pewien, że sama wrzuciłaś go do wody.
Po czym podniósł rękę, aby wymierzyć mi siarczysty policzek, lecz gdy miał już to uczynić Suga złapał jego rękę.
- Taehyung co ty robisz!?- krzyknął a obok niego pojawili się Jin z Hobim.
- Ona wrzuciła JK do basenu a kiedy widziała, że z liderem się zbliżamy wskoczyła do wody i niby go uratowała - powiedział Tae kreśląc cudzysłów w powietrzu.
- Y/N? - powiedział Jin ze spokojem kierując swój wzrok na mnie.
- Byłam w ogrodzie, usłyszałam plusk wody, gdy podeszłam do basenu zobaczyłam, że Jungkook się topi. Wskoczyłam do niego i go wyciągnęłam - powiedziałam.
- Bo już ci uwierzę! - krzyknął V
- Jeśli nie masz dowodów, że było inaczej to zamilcz - odrzekł dobitnie Yoongi.
- Y/N jesteś cała mokra. Idź do swojego pokoju i przebierz w ciepłe rzeczy - powiedział Jin.
Skinęłam tylko głową i poszłam do siebie, po drodze mijając bruneta który buzował ze wściekłości.Następnego ranka obudziłam się z silnym bólem głowy: Och, mam nadzieję, że znowu się nie rozchoruje. Spojrzałam na nieruszone łóżko po mojej lewej stronie. Mój mąż nie przyszedł do sypialni w nocy, domyśliłam się, że pewnie całą noc doglądał najmłodszego z braci. Gdy zegar pokazał 7:50 wyszłam z pokoju ubrana w ciepły czerwony sweter i długie czarne spodnie. Było mi trochę chłodno, podejrzewam stan podgorączkowy dlatego postanowiłam, że po śniadaniu poproszę Mai o jakieś leki.
- Dzień dobry Y/N - usłyszałam Namjoona, gdy weszłam do salonu gdzie wszyscy już siedzieli.
- Dzień dobry wszystkim - powiedziałam lekko się uśmiechając.
Zobaczyłam, że JK podnosi się z kanapy i zmierza w moim kierunku.
- Chciałbym bardzo ci podziękować za to, że wczoraj mnie uratowałaś - powiedział kłaniając mi się nisko - gdyby nie ty, to zapewne nie stałbym tu teraz. Bardzo ci dziękuję.
Spojrzałam na niego zdziwiona, mężczyzna ostatnio skończył ze swymi uszczypliwościami, ale nie sądziłam, że potrafi być taki "ludzki" w stosunku do mnie.
- O czym ty mówisz Kook?- spytał głośno V
- Wczoraj zachowałem się jak małe dziecko, tak wciągnąłem się w rozmowę z Bamem, iż nie patrzyłem gdzie idę i wpadłem do basenu - powiedział mężczyzna lekko się rumieniąc- Y/N mnie uratowała, za co bardzo jej dziękuję.
- Wszyscy bardzo ci dziękujemy, ocaliłaś naszego brata - odezwał się lider.
- Każdy na moim miejscu postąpił by tak samo.
- Otóż nie każdy kochanie - Namjoon podszedł złapał moje policzki w dłonie i połączył nasze usta w delikatnym pocałunku.
- Śniadanie podano- powiedziała Mai wchodząc do salonu, po czym mój mąż wziął mnie za rękę i zaprowadził do jadalni.- Y/N chciałbym porozmawiać z tobą w sypialni - powiedział brunet kończąc śniadanie.
Gdy już oboje tam weszliśmy mężczyzna stanął przede mną i rzekł: zdejmij sweter.
- Sssłucham?- powiedziałam jąkając się.
- Skarbie jest w miarę ciepły dzień a ty masz na sobie gruby zimowy sweter a w dodatku, gdy cię pocałowałem przed posiłkiem wyczułem, iż jesteś cieplejsza, chce cię zbadać więc zdejmij proszę sweter- powiedział spokojnie.
- To zapewne tylko przeziębienie.
- Możliwe, ale pozwól, iż się upewnię.
Wiedziałam, że i tak postawi na swoim dlatego usiadłam na krześle i zdjęłam sweter. Lider zaczął mnie osłuchiwać po czym zmierzył temperaturę.
- 37,3°C musiałaś się wczoraj przeziębić, dam ci ibuprofen i dużą dawkę witaminy C, to powinno pomóc.
- Dziękuję
- Nie masz za co mi dziękować - odrzekł odkładając sprzęt do torby i szykując leki w trakcie gdy ja się ubierałam - tak właściwie to chciałem cię bardzo przeprosić.
Spojrzałam na niego niezrozumiale gdy podawał mi tabletki.
- Wczoraj zachowałem się jak dobry brat, ale tragiczny mąż. Zostawiłem cię w basenie i tak właściwie dopiero nad ranem dotarło do mnie, że przecież ty też mogłaś ucierpieć w całym tym zdarzeniu. Przepraszam skarbie - powiedział mężczyzna siadając na przeciwko mnie na kanapie i całując moje dłonie - widzisz, 15 lat temu do willi wtargnęli wrogowie naszych ojców. To był piękny dzień, dlatego my jako dzieci bawiliśmy się pod czujnym okiem naszych matek na dworze. Nagle rozpętało się piekło, tego dnia mama Min zginęła próbując ratować Irene przed porwaniem.
- Irene?
- Tak, siostrę bliźniaczą Jungkooka którą wtedy uprowadzono. Porywacz wrzucił Kooka do basenu, a sam uciekł z Irene. Udało mi się wyciągnąć go z wody, ale od tamtej pory, panicznie się jej boi, a to zdarzenie przypomniało mu wszystko. Dlatego nie chciałem odstępować go na krok, sam zresztą chłopak trzymał mnie kurczowo przez większość nocy. Przepraszam, powinienem pomóc ci wyjść z tego basenu i zająć się tobą jak należy, ale tyle lat zajmowałem się najmłodszym, że zaćmiło mi umysł.
Gdy to mówił widać było, że ma wyrzuty sumienia ponieważ, jak to nie on uciekał wzrokiem.
- Rozumiem to, nie przejmuj się, nic się nie stało - powiedziałam chwytając jego dłoń i lekko się uśmiechając. Brunet spojrzał mi w oczy po czym złączył nasze usta w długim pocałunku.
- Nie zasługuje na takiego anioła jak ty - powiedział łącząc nasze czoła razem i głaszcząc mnie po twarzy.
- Namjoon?- powiedziałam odsuwając się od męża - A co z Irene?
- Hmmm, ojciec Jina poszukiwał jej latami i choć zabił wszystkich odpowiedzialnych za tą tragedię, to nie udało mu się jej znaleźć.
- Bardzo mi przykro - powiedziałam gładząc go po włosach.
- Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że jesteś z nami - powiedział łącząc nasze usta w motylim pocałunku a jego ręce zaczęły masować moje plecy. Chwilę później odsunęłam się od niego mówiąc: Namjoon, nie chcę abyś złapał przeziębienie.
Na moje słowa mężczyzna zaśmiał się, pocałował mnie w czoło i wstając z kanapy powiedział: prawdziwy anioł, odpoczywaj skarbie, jakby coś się działo to będę w gabinecie.Gdy po południu chciałam usiąść do mojego pamiętnika zorientowałam się, że nigdzie go nie ma. Och, no tak musiałam zostawić go wczoraj w ogrodzie. Ubrałam na siebie dodatkowy sweter i poszłam tam aby poszukać moją zgubę. Zbliżyłam się do ławki na której wczoraj siedziałam, ale nigdzie w pobliżu go nie było.
- Szukasz tego?- usłyszałam za swoimi plecami, kiedy się odwróciłam zobaczyłam V który trzymał mój pamiętnik w swoich rękach.
- Tak, mógłbyś mi go oddać? - powiedziałam z nadzieją w głosie.
Mężczyzna zbliżył się do mnie i ku mojemu zdziwieniu oddał mi dziennik.
- Chciałbym cię przeprosić i serdecznie podziękować - powiedział kłaniając mi się nisko - przepraszam za to, iż wczoraj próbowałem cię uderzyć, myślałem, że zrobiłaś to specjalnie, aby nam się przypodobać, ale się myliłem. Bardzo ci dziękuję, uratowałaś moją miłość, dlatego jestem ci dozgonnie wdzięczny.
- Twoją miłość?
Tae spojrzał na mnie i po raz pierwszy się do mnie uśmiechnął.
- JK nigdy nie był dla mnie jak brat. Zawsze darzyliśmy się uczuciem, ale nigdy braterskim. Gdy dorośliśmy zdaliśmy sobie sprawę, czym jest to uczucie i od tamtej pory jesteśmy w związku.
- Zastanawiało mnie, dlaczego dzielicie jeden pokój skoro tyle ich tu jest - powiedziałam uśmiechając się ciepło.
- Nie przeszkadza ci to?
- Miłość nikomu nie powinna przeszkadzać.
Na te słowa brunet uśmiechnął się jeszcze bardziej w moją stronę, co bardzo mnie ucieszyło, bo dało mi to nadzieję na to, iż nasze relacje w końcu się poprawią.
CZYTASZ
RODZINA
Fanfic" Nie zrobię Ci krzywdy, dopóki będziesz przestrzegać ustalonych zasad i norm. Patrz na mnie gdy do Ciebie mówię. Namjoon delikatnie podniósł głos biorąc w jedną rękę podbródek Y/N podnosząc go do góry, aby ta w końcu na niego spojrzała ." Opowiadan...