19

436 18 2
                                    

Y/N

- Pamiętaj JK pokaże ci twoją pierwszą salę wykładową. Ochrona cały czas będzie przy tobie, jakby coś się działo pomogą ci i zawsze możesz do mnie zadzwonić - powtarzał po raz trzeci Namjoon.
- Tak pamiętam.
- Bądź bezpieczna - powiedział całując mnie w czoło i otwierając drzwi do auta w którym siedział już wspomniany chłopak razem z kierowcą. Ochrona miała jechać drugim autem.
- Miłego dnia - powiedziałam do męża zamykając drzwi samochodu.
- Pamiętaj na uczelni się nie znamy, nie mów do mnie, nie dotykaj mnie, nie patrz na mnie. Po prostu nie istnieje - powiedział Jungkook spoglądając w moją stronę z nienawiścią - pokażę ci pierwszą salę a potem radź sobie sama.
Przytaknęłam tylko głową na znak, że zrozumiałam. Mam nadzieję, iż tak będzie rzeczywiście. Wolę aby udawał, że mnie nie zna aniżeli miałby się nade mną pastwić razem ze swoimi przyjaciółmi.
Gdy zajechaliśmy pod uniwersytet chłopak szybko wyszedł z samochodu podążając w kierunku budynku, błyskawicznie dołączyłam do niego, ale zachowałam dystans aby nikt nie pomyślał, że się znamy. Ochrona podążała za nami krok w krok co przykuwało spojrzenie innych studentów.
- Tu- powiedział brunet i natychmiast odszedł w swoim kierunku a zanim podążył jeden z ochroniarzy.
Weszłam na salę, była to ogromna aula z mnóstwem siedzeń, znalazłam miejsce po środku i usiadłam, a rząd za mną i rząd przede mną usiadł po jednym mężczyźnie z ochrony. Miałam jeszcze 10 minut do wykładu więc przyglądałam się ludziom naokoło mnie. Musiał to być wykład dla kilku działów i roczników, bo osób było naprawdę dużo. Od razu można było wyłapać grupki "starych" znajomych i pojedynczych "świeżaków".
Dzień minął szybko, nie nawiązałam żadnych nowych znajomości, myślę, że ludzie boją się podchodzić bliżej bo podczas przerw w wykładach ochrona nie odstępowała mnie na krok. Dla niektórych byłoby to nie do zniesienia, ja natomiast cieszyłam się, że może tu będę mogła skupić się tylko na uczelni a nie na prześladowcach. Poza tym moi ochroniarze byli bardzo przydatni, okazało się, iż znają dobrze cały rozkład uniwersytetu i za każdym razem gdy miałam wątpliwości w którą stronę iść, wystarczyło, że zapytałam a oni błyskawicznie pokazywali mi drogę.
Gdy dojechałam do domu skierowałam się w stronę gabinetu Namjoona. Obiecałam, że przyjdę do niego zaraz po przyjeździe. Zapukałam do drzwi oczekując na zaproszenie.
- Wejść- usłyszałam oschły głos swojego męża.
- Już jestem - powiedziałam wchodząc do gabinetu.
- Księżniczko - powiedział mężczyzna wstając od biurka i całując mnie w czoło - jak ci minął dzień?
- Dobrze, wykłady były interesujące.
- Poznałaś kogoś?
- Nie, chyba ochrona skutecznie odstraszała wszystkich - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Powiedziałbym, że jest mi przykro, ale to dla twojego bezpieczeństwa skarbie, więc wolę, żeby było tak jak jest.
- Nie przeszkadza mi to.
Namjoon uśmiechnął się do mnie, po czym wziął moje ręce i przystawił do ust całując kilkukrotnie.
- A jak Jungkook?- spytał na co spuściłam wzrok, robiłam to mimowolnie nie zdając sobie sprawy z tego jak to może odebrać mój mąż - coś ci zrobił? - dopytał z gniewem.
- Nie- uspokoiłam go natychmiast patrząc prosto w oczy - wszystko w porządku, pokazał mi aulę i odszedł.
- To dobrze, mam jeszcze trochę spraw do ogarnięcia, odpocznij trochę i widzimy się na kolacji.
- Dobrze - powiedziałam kierując się do wyjścia - Namjoon?
- Tak?
- Mogę wyjść do ogrodu? - powiedziałam z nadzieją, bardzo lubiłam spędzać tam czas.
- Dobrze, ale ubierz się ciepło.

RODZINA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz