16

541 20 0
                                    

Y/N

-Y/N, maleńka obudź się.
Otworzyłam oczy a nade mną stał Namjoon z tacą w rękach.
- Przyniosłem obiad dla ciebie, wstań pokarmie cię.
Wiedziałam, że nie odpuści dlatego przetarłam oczy i podniosłam się do siadu przeczesując włosy ręką, aby choć trochę lepiej wyglądać. Mężczyzna powoli mnie karmił a ja unikałam kontaktu wzrokowego, po ostatnich wydarzeniach nie tyle się go bałam co czułam, że za każdym razem gdy mi się przygląda to patrzy tak jakby próbował coś ze mnie wyczytać.
- Dziękuję, najadłam się - powiedziałam po zjedzeniu połowy porcji.
Słyszałam jak brunet westchnął cicho, ale odstawił tacę na stolik przy łóżku, po czym podszedł i usiadł z powrotem obok mnie.
- Chciałbym z tobą porozmawiać - powiedział chwytając mój podbródek i podnosząc go delikatnie, abym na niego spojrzała - wiem co robili ci Jimin, Tae i Jungkook.
Na te słowa lekko otworzyłam buzię i chciałam spojrzeć gdzieś w bok, ale mężczyzna przytrzymał moją twarz abym dalej na niego patrzyła.
- Chciałbym cię przeprosić, bo nie dość, że niczego nie zauważyłem, to w dodatku uwierzyłem w ich kłamstwo o twojej ucieczce i skrzywdziłem cię. Przepraszam, nie dałem ci dojść do słowa, wyjaśnić, chodź przedstawić swoją wersję, nic. Po prostu ślepo im zaufałem, bo są moimi braćmi i wierzyłem, że nigdy by mnie nie okłamali. Jak widzisz pomyliłem się i dopilnuję tego, aby żaden z nich już nigdy nie podniósł na ciebie ręki. Wiem, że to co ci zrobiliśmy jest niedopuszczalne, ale jeśli mogę o coś cię prosić to proszę, daj naszej czwórce czystą kartę, udowodnimy ci, że w tej rodzinie jest twoje miejsce i będziemy cię traktować z szacunkiem na który zasługujesz skarbie.
Mówiąc to jedną ręką trzymał delikatnie mój policzek upewniając się, że każde słowo do mnie dociera a drugą gładził moje dłonie które spoczywały na moich udach. Po czym pochylił się i dał lekkiego całusa w moje czoło.


Od tamtego czasu minęły dwa dni, w tym czasie Namjoon opiekował się mną przynosząc to czego potrzebowałam i pomagając we wszystkim. Jin przyniósł mi swoją ulubioną książkę w którą niesamowicie się wciągnęłam. Gdy leżałam w łóżku pochłonięta lekturą usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę
- Witaj Y/N- powiedział Hobi wchodząc do sypialni i przyglądając się mi uważnie - zapewne nudzisz się już w tym łóżku?
- Tak, miałam nadzieję, że Namjoon pozwoli mi już dziś wstać, ale niestety.
- Jeśli chodzi o zdrowie z nim nie wygrasz- westchnął mężczyzna siadając na krześle obok łóżka - potrafi być bardzo uparty. Tak pokazuje swoją troskę.
- Hmm
- Y/N? Mogę o coś zapytać?
- Słucham
- Dlaczego cały czas widzę cię w tych znoszonych rzeczach?
- Nie rozumiem - odpowiedziałam zdumiona - to moje rzeczy które przyniosłam ze swojego domu.
- Oczywiście rozumiem, ale twój mąż zapewnił Ci pół garderoby najróżniejszych ubrań. Dlaczego z nich nie korzystasz?
Patrzyłam na niego zdębiała, oczywiście widziałam damskie ubrania w garderobie, ale nie wiedziałam czy są dla mnie czy może to ubrania kogoś innego.
- Tak właściwie to Namjoon nigdy nie mówił mi, że te ubrania są dla mnie a Mai pokazała mi tylko, gdzie schowała moje stare rzeczy, więc po prostu używam tych.
Na te słowa mężczyzna zaczął się śmiać.
- Chyba nie sądzisz, że Namjoon zostawiłby ubrania jakieś kobiety w swojej garderobie - po czym udał, że spoważniał i rzekł - no chyba, że lubi się w nie przebierać.
Spojrzałam na Hobiego z szeroko otwartymi oczami i rozdziawioną buzią, musiałam wyglądać komicznie bo chłopak zaczął tak bardzo się śmiać, że prawie spadł z krzesła.
- Żartowałem kochana, żartowałem - ledwo z siebie wydusił - A tak na poważnie wszystkie damskie ubrania w garderobie, były kupione dla ciebie dzień przed waszym ślubem.
- Nie wiedziałam.
- Tak myślałem, dlatego o to zapytałem. Mam nadzieję, że teraz zaczniesz ich używać - powiedział brunet wstając - choć tak pięknej dziewczynie ładnie we wszystkim.
Po czym wyszedł z sypialni przyprawiając mnie wcześniej o rumieńce.

RODZINA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz