12

507 15 0
                                    

Y/N

Przebudziłam się i rozejrzałam po pokoju, okazało się, że byłam w nim sama. Spojrzałam na swoją dłoń, wenflon dalej w niej tkwił ale nie było w nim żadnej rurki. Zobaczyłam na stoliku nocnym szklankę z wodą więc powoli podniosłam się do siadu a w mojej głowie zawirowało.
- Jak się czujesz?- spojrzałam w stronę drzwi, gdy do pokoju wszedł Namjoon
- Dobrze- odpowiedziałam słabym głosem.
Mężczyzna podał mi szklankę z wodą jakby czytając w moich myślach, po czym wyciągnął termometr przykładając do mojego czoła.
- 37,8°c- odczytał- przyniosłem dla ciebie owoce, musisz zdecydowanie więcej jeść Y/N jesteś bardzo słaba.
Podał mi miskę obranych i pokrojonych w małe kawałeczki owoców, chyba jeszcze nikt nigdy nie podał mi ich w takiej formie.
- Dziękuję - wyszeptałam patrząc na owoce
- Wiem, że zapewne nie chcesz rozmawiać o tym co stało się w nocy - powiedział siadając na skraju łóżka obok mnie patrząc w moje oczy - i nie będę cię naciskać, ale chcę abyś wiedziała, że uświadomiłem sobie jak głupio zachowałem się w stosunku do ciebie wczoraj. Przepraszam Y/N, poniosło mnie, nie dałem dojść ci do słowa a co gorsza uderzyłem cię. Widzisz, żyjąc takim życiem jakie prowadziłem do tej pory, moje wybuchy gniewu w większości wypadków pomagają niż przeszkadzają, moi bracia przyzwyczaili się już do tego, a niektórym z nich czasami udaje się mnie uspokoić. Wiem, że to absolutnie mnie nie usprawiedliwia, dlatego jeszcze raz przepraszam księżniczko, mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz i obiecuję ci iż będę starał się nad sobą panować.
Patrzyłam cały czas na niego, nie wiedząc co o tym wszystkim myśleć. Miewałam wcześniej ataki paniki, ale jeszcze żaden nie doprowadził do sytuacji jaka miała miejsce wczoraj.
- Y/N - powiedział Namjoon chwytając mnie za dłoń i jednocześnie wyrywając z moich myśli - już długo nie czułem się tak bezsilny i przerażony jak w nocy. Nawet nie wiesz jak długo cię szukałem skarbie, proszę nie zostawiaj mnie.
Mężczyzna przybliżył się do mnie, wziął moje policzki w swoje ręce i złączył nasze czoła razem po czym wyszeptał: błagam maleńka nie rób już tego nigdy więcej.
Patrzyłam intensywnie w oczy mojego męża po czym kiwnęłam potwierdzająco głową kilka razy, wtedy on złączył nasze usta w delikatnym pocałunku. Po chwili odsunął się ode mnie i złączył nasze czoła patrząc intensywnie w moje oczy. Wtem usłyszeliśmy dźwięk telefonu Namjoona, a on z niechęcią odsunął się ode mnie i podszedł do biurka.
- Mów
Obserwowałam go uważnie, widziałam jak bardzo spinał mięśnie w niektórych momentach, jego twarz zrobiła się czerwona a oczy gdyby mogły zabiłyby.
- Prześlij dane!
Mężczyzna rozłączył się i natychmiast wystukał jakiś numer.
- Słyszałeś o Xin?... Za 10 minut ty i Hobi macie być w aucie.
Namjoon rozłączył się po czym zerknął na mnie, usiadł na krawędzi łóżka i wziął moje ręce w swoje.
- Muszę załatwić pewną sprawę. Wrócę prawdopodobnie dopiero jutro, w posiadłości zostaną Jin i najmłodsi. Jimin przyjdzie wieczorem by podać ci lekarstwa.
Jeśli przyjdzie on, to zapewne i jego bracia - pomyślałam spuszczając głowę w dół, na co mężczyzna delikatnie podniósł mój podbródek abym na niego spojrzała.
- W twoim telefonie zapisałem wszystkie numery moich braci, jeśli będzie cokolwiek się działo to dzwoń do nich, dobrze?
- Tak
- Jin albo Mai przyniosą ci posiłki, postaraj się zjeść jak najwięcej. Odpoczywaj i pamiętaj tylko łazienka i do łóżka.
- Dobrze
Brunet spojrzał na mnie po raz ostatni dłużej zatrzymując wzrok na moich ustach, po czym nachylił się nade mną, złożył pocałunek na moim czole i wyszedł.

Po godzinie do pokoju wszedł Jin.
- Słyszałem, że nie najlepiej się czujesz. A nic tak nie poprawia humoru jak gorąca czekolada więc postanowiłem ją dla nas zrobić - powiedział mężczyzna podając mi kubek.
- Dziękuję, potrzebujesz poprawy humoru? - spytałam cicho
- Nie, ja po prostu uwielbiam gorącą czekoladę - zaśmiał się Jin, siadając na krześle obok łóżka.
Uśmiechnęłam się do niego popijając napój, był przepyszny.
- Smakuje?
- Chyba jeszcze nigdy nie piłam tak dobrej czekolady - odpowiedziałam szczerze.
- Miód na moje serce - zaśmiał się chłopak - wiesz, pomyślałem sobie, że musisz się strasznie nudzić. Lubisz czytać książki?
- Tak
- Zapewne widziałaś już naszą całkiem sporą bibliotekę, wiem, że Namjoon zakazał ci wychodzić z łóżka, ale ja mogę przynieść książkę do ciebie. Powiedz jeden z twoich ulubionych tytułów a ja go znajdę i przyniosę - powiedział z ekscytacją w głosie, jakby to było najważniejsze zadanie w jego życiu.
- Lubię Harrego Pottera
- Odrazu widać, że należysz do rodziny - zaśmiał się Jin- pod tym dachem nie spotkasz osoby która nie przeczytała wszystkich części. Kook przeczytał każdą chyba z kilkanaście razy. A więc którą ci przynieść?
- Kamień filozoficzny?
- Hmm, ok czyli jedziemy od początku? Daj mi 5 minut. Pij czekoladę póki jest gorąca.

O 14:00 w sypialni pojawił się Jin i postawił tacę z obiadem nad moimi nogami.
- Mam rozkaz od twojego męża, jeżeli nie będziesz jadła mam zacząć cię karmić - powiedział poważnie
- To nie będzie potrzebne - odparłam cicho
- Miałem nadzieję, że to powiesz - zaśmiał się brunet, po czym usiadł na krześle i zaczął opowiadać jak to razem z braćmi chodzili do kina na każdą część Harrego Pottera.
- Dopiero po czasie dowiedzieliśmy się, że ojciec co miesiąc kazał puszczać kolejną część filmów w kinie, abyśmy mogli zobaczyć je razem - zaśmiał się, po czym zerknął na mój talerz - Y/ N proszę zjedz więcej to dopiero pół porcji.
- Nie zmieszczę więcej, naprawdę najadłam się - odparłam kaszląc.
Mężczyzna spojrzał na mnie lekko się uśmiechając.
- No dobrze. Y/N będę musiał teraz wyjść, wrócę zapewne w nocy. Mai przyniesie ci kolację, postaraj się teraz odpocząć i pamiętaj jeśli coś będzie się działo, źle się poczujesz czy cokolwiek, dzwoń do Jimina, Tae albo Kooka dobrze?
- Tak- odparłam wiedząc, że byłyby to ostatnie osoby do których bym zadzwoniła gdyby coś się działo.

Wieczorem poczułam, że gorączka do mnie wraca, zaczynała boleć mnie głowa a na moim ciele pojawiły się dreszcze. Gdyby Mai nie podkładała mi kolacji pod usta, karmiąc mnie, nie zjadłabym nic, a i tak udało jej się wcisnąć we mnie może ćwierć porcji.

RODZINA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz