Ian czyścił samochód gdy jego telefon zadzwonił.
- Tak szefie? - powiedział odbierając
- Muszę z tobą porozmawiać, kiedy możesz być w posiadłości?
- Za 15 minut szefie
- Dobrze
Mężczyzna nie zastanawiając się wiele poszedł odświeżyć się do domu po czym natychmiast pojechał do posiadłości.
- Chciał Pan mnie widzieć? - powiedział Ian wchodząc do gabinetu.
- Tak, zamknij drzwi na klucz i usiądź - odpowiedział Namjoon zza biurka. Mężczyzna zrobił jak mu kazano.
- Ian - zaczął Namjoon - ostatnio na misji uratowałeś życie Jimina, za co jestem ci dozgonnie wdzięczny
- Wykonywałam swoją pracę szefie - wtrącił Ian
- Tak, lecz ja chciałbym się odwdzięczyć, biorąc twoją córkę Y/N za żonę - powiedział Namjoon z kamienną twarzą.
-yyy słucham?
-Jak wiesz w naszym świecie panują pewne zasady, dla mnie też, muszę się ożenić zanim skończę 25 lat. Kilka dni temu pokazałeś mi zdjęcie twojej córki, spodobała mi się i chciałbym ją za żonę.
Ian był w szoku, wiedział, że jego szef jest liderem jednej z najpotężniejszych mafii na świecie, jest bardzo mądrym człowiekiem, ale też dla swoich wrogów okrutnym. Choć widział też jak wiele potrafi dać troski jeśli chodzi o rodzinę. Bał się, że Y/N może nie być tu bezpieczna. Choć gdy tylko to pomyślał przypomniały mu się siniaki na żebrach dziewczyny i uzmysłowił sobie, że musi to zakończyć. No i tak po prawdzie, czy może mu odmówić?
-Zgadzam się Panie Kim, lecz mam prośbę.
- Słucham
- Gdy Y/N za pana wyjdzie chciałbym być jak najdalej od niej. Nie chcę, aby ktoś ją szantażował przeze mnie.
- A co z twoją żoną?
- Ostatnio za bardzo otworzyłam oczy na sprawy domowe. Gdy moja córka się wyprowadzi ja też i to na stałe.
- Rozumiem. Będzie mi tu ciebie brakować, ale nasza filia w Chinach potrzebuje dobrego zabezpieczenia, wyślę cię tam.
- Dziękuję i proszę pana?
- Tak?
- Proszę być dobry dla mojego dziecka
- Oczywiście.Wieczorem tego samego dnia.
Y/N była w swoim pokoju pisząc w swym pamiętniku znieniacka w drzwi zapukał jej ojciec.
- Mogę wejść?
-Oczywiście tato- powiedziała dziewczyna chowając zeszyt do biurka
- Kochanie muszę z tobą porozmawiać .
- Mów tato
-Za 2 dni wyjdziesz za mąż.
Y/N otworzyła szerzej oczy, ale jej ojciec kontynuował.
- Musisz wiedzieć dziecko, że dopiero niedawno zauważyłam jak bardzo Gina i jej córka źle cię traktują, ale nie miałam pewności, ty nic nie chciałaś mi powiedzieć a wczoraj zauważyłem kolejne siniaki na Twoim ciele, wieczorem zostawiłaś twój pamiętnik w salonie i... wybacz mi moje drogie dziecko, przeczytałem go. Tak bardzo Cię przepraszam Skarbie, że tyle musiałaś przejść a ja tego nie zauważyłem, dlatego postanowiłem, że wydam Cię za mąż, a sam odejdę od Giny. Nie chcę z nią mieć nic wspólnego po tym jak bardzo skrzywdziła mój skarb, chociaż miała się nim zająć i otoczyć opieką. Tak bardzo cię przepraszam Kochanie, ale muszę cię uwolnić stąd i mam nadzieję, że będzie ci w życiu lepiej.
- Mówisz tak jak byśmy się nie mieli więcej spotkać - powiedziała Y/N
-Po twoim ślubie muszę wyjechać do Chin i bardzo długo stamtąd nie wrócę kochanie. Dlatego mam nadzieję, że mój szef będzie dobrym mężem - powiedział Ian ze łzami w oczach.
- Twój szef? To znaczy ten mafia?
-Tak dziecino, ale mam nadzieję, że dla ciebie będzie tylko kochanym mężem, a nie mafią. Kocham cię córeczko i chcę dla ciebie tylko tego co dobre. Wierzysz mi?
- Tak Tato tylko tobie, ale proszę cię przemyśl to jeszcze, możemy przecież razem stąd wyjechać, żyć tak jak kiedyś tylko we dwoje. Tato proszę!
- Nie skarbie nie chce abyś ze mną jechała, to zbyt niebezpieczne. Popełniłem wiele błędów w życiu, ale tego nie popełnię.
- Proszę Tato!
-Nie Y/N
Po tych słowach obydwoje wpadli w swoje ramiona wiedząc, że już niedługo nie będą mogli tego zrobić.Następnego dnia w posiadłości.
Siedmioro mężczyzn odpoczywało po ciężkim dniu na potężnych kanapach w salonie.
- Chłopaki muszę wam coś powiedzieć - odezwał się Namjoon przykuwając uwagę pozostałych - jutro o 10:00 biorę ślub.
- Co takiego? - powiedział czarnowłosy chłopak z uśmiechem, sądząc że to żart.
- To co słyszałeś Hope, jutro o 10:00 będę miał żonę - odpowiedział lider
- Poczekaj, poczekaj wytłumacz nam, dlaczego tak nagle no i z kim? - powiedział blond włosy mężczyzna najniższy ze wszystkich.
- To chyba jasne Jimin z naszą kuzynką Judy - odparł naburmuszony najmłodszy.
- Nie z Judy- powiedział przywódca zostawiając wszystkich w szoku.
- A więc teraz już nic nie rozumiem - powiedział czarnowłosy chłopak w garniturze.
- To jest nas dwóch Tae -odparł Jimin- proszę powiedz coś więcej Yoon.
-Jak wiecie muszę się ożenić do 25 roku życia, właśnie znalazłam odpowiednią osobę, więc jutro jest ślub. Ma na imię
Y/N.
-Y/N? Czy to córka Iana?-rzekł Yoongi
- Tak, to ona
- Ale dlaczego Namjoon? Wiem, że ostatnio uratował życie Jimina, ale to chyba przegięcie tak mu za to dziękować, to w końcu nasz pracownik- odezwał się Jin
- A co z Judy?- wtrącił najmłodszy
-O co ci chodzi Kook? Przecież wszyscy wiemy jak jej nie znosisz, nie wmówisz nam, że chcesz żeby była twoją bratową -odpowiedział Hope ze śmiechem.
- Niby tak, ale wiemy, że ciotka nie będzie zadowolona - odparł Kook
- To moja ostateczna decyzja, mam swoje powody by tak postąpić, mam nadzieję, że kiedyś będę mógł wam je zdradzić, ale niestety nie teraz. Wierzę w to, że ufacie temu co robię.
- Oczywiście!- wszyscy odparli jednym głosem.
- A więc zapraszam jutro o 10:00, kościół Świętego Józefa.
Po czym wstał i poszedł do swojej sypialni zostawiając resztę w totalnej ciszy.

CZYTASZ
RODZINA
Fanfiction" Nie zrobię Ci krzywdy, dopóki będziesz przestrzegać ustalonych zasad i norm. Patrz na mnie gdy do Ciebie mówię. Namjoon delikatnie podniósł głos biorąc w jedną rękę podbródek Y/N podnosząc go do góry, aby ta w końcu na niego spojrzała ." Opowiadan...