Namjoon
Eh, o wiele za długo to wszystko trwało, jest późny wieczór a ja dopiero wracam z chłopakami. Gdy tylko przekroczyłem próg willi podeszli do mnie najmłodsi bracia.
- Hyung musimy ci coś powiedzieć - powiedział poważnie Jimin
- Mów
- Y/N próbowała uciec - powiedział JK
- Tak jak powiedziałeś pojechałem po Kooka do szkoły, jak wracaliśmy zobaczyliśmy ją skradającą się w ogrodzie - powiedział Jimin
- Schwytaliśmy ją i zamknęliśmy w twojej sypialni - powiedział Tae
Czułem jak krew w moich żyłach wrze, każdy z moich braci przyglądał mi się a ja już wiedziałem, że nikt i nic nie jest w stanie teraz mnie uspokoić.
- Namjoon - powiedział Jin- proszę cię uspokój się, pamiętaj, że ona nie zna naszego świata.
- Jin ma rację - powiedział Hobi- daj jej czas.
- Jest żoną lidera mafii! - krzyknąłem nie panując już nad sobą - ma się dostosować!
Po tych słowach pobiegłem na górę do sypialni. Gdy przekroczyłem próg pokoju zobaczyłem moją żoną siedzącą przy biurku, gdy tylko mnie zobaczyła schowała jakiś zeszyt do biurka i wstała z krzesła.
- Namjoon ja...
Nie zdążyła dokończyć zdania gdy podszedłem do niej i spoliczkowałem ją z taką siłą, że spadła na ziemię, w tym momencie nie panowałem już nad swoim gniewem.
- Wszystko wiem!- powiedziałem zaciskając zęby z nerwów podnosząc ją z ziemi- ostrzegałem cię prawda?! Mówiłem, że jeśli będziesz chciała uciec to cię znajdę i nie będzie miło!
Krzyczałem w jej stronę trzymając jej wątłe ciało w obu rękach ściskając ręce na jej przedramionach.
- Ale ja...
- Zamilcz! -powiedziałam znowu uderzając w jej twarz a ona znowu poleciała na ziemię. Tym razem nawet nie próbowała się podnieść z podłogi. Dopiero po chwili zauważyłem, że z jej czoła leci krew, schyliłem się do jej poziomu patrząc na nią wściekle.
- Jesteś sama sobie winna. To by się nie zdarzyło gdybyś trzymała się zasad!
Po tych słowach wyszedłem z pokoju kierując się do siłowni, musiałem wyrzucić z siebie cały gniew.Y/ N
Gdy tylko mężczyzna wyszedł z pokoju odetchnęłam z ulgą, strasznie kręciło mi się w głowie, po 30 minutach udało mi się wstać i poszłam do łazienki, musiałam doprowadzić się do porządku. Patrząc na siebie w lustrze kolejna natarczywa myśl zawitała w moim umyśle.
A więc trzech prześladowców zamieniłam na czterech, ehhh po co mi to wszystko, z każdym dniem jest coraz gorzej, nie chce tak żyć. Mam już dość tego wszystkiego.
I jak to zwykle w takich chwilach bywa , żeby było jeszcze gorzej, do mojego umysłu wkradły się wszystkie najgorsze wspomnienia z mojego życia. Dni, godziny, sytuacje które chowałam głęboko w moim umyśle mając nadzieję, że nigdy do mnie nie wrócą.
Mężczyzna który po śmierci swojej żony oddaje mnie z powrotem do sierocińca.
Znęcający się nade mną opiekunowie bidula.
Starsza pani która adoptowała mnie w wieku dziesięciu lat, potrafiła okładać mnie swoją laską tak mocno, że nie raz lądowałam w szpitalu.
Znęcanie się Giny i jej córki, a teraz to. Za każdym razem z deszczu pod rynnę. Nie miałam już na to siły.
W ślimaczym tempie doprowadziłam się do porządku i przebrałam w piżamę. Wyszłam z łazienki i trzymając się ściany doszłam do łóżka. Całe ciało bolało mnie strasznie w dodatku od rana nie miałam nic w ustach. Po tym jak Jimin z resztą wyszli z sypialni zamknęli drzwi na klucz i dopiero Namjoon kilka godzin później je otworzył.
Gdy tak siedziałam nagle do pokoju wszedł mój mąż, zerknął tylko w moją stronę i odrazu skierował się do łazienki. Gdy po 20 minutach z niej wyszedł zaczął iść ku mnie, na co ja odrazu spuściłam swój wzrok na swoje stopy, bojąc się kolejnego uderzenia. Wtem poczułam dłoń na moim podbródku która zmusiła mnie do spojrzenia na mężczyznę.
- Nie będę przepraszał za to co zrobiłem, ostrzegałem cię i nie radzę ci więcej próbować.
Nie widziałam sensu w bronieniu swojej wersji, on i tak uwierzył już swoim braciom. Cóż, dlaczego by nie miał tego robić, ich zna od dziecka a mnie od dwóch dni. Gdy patrzył na mnie zwrócił uwagę na ranę na mojej głowie, którą zdążyłam już opatrzeć.
- Połóż się spać, jest już późno.
To mówiąc przeszedł na swoją stronę łóżka i położył się.Mijały godziny a ja dalej nie mogłam zasnąć, natarczywe myśli i wspomnienia nie dawały spokoju. Wstałam z łóżka i podeszłam do balkonu, otworzyłam drzwi a chłodne wczesnowiosenne powietrze uderzyło w moją twarz. Nawet to nie pomogło uspokoić moich myśli, zaczęłam ciężko oddychać czując ból w klatce, miałam wrażenie, że się duszę. Przyłożyłam ręce do uszu, aby pozbyć się swoich natrętnych myśli, lecz cały czas w mojej głowie krążyła jedna myśl.
Po prostu z tym skończ.
Mocny wiatr uderzał o moje ciało trzepocząc cienką piżamą a moje obolałe mięśnie spięły się jeszcze bardziej dodając mi dodatkowego bólu. Na chwiejnych nogach podeszłam do barierki, ściskając ją mocno próbowałam złapać powietrze w płuca. W moich uszach dudniło, a w głowie błądziły wspomnienia i głosy szepczące, aby w końcu przestać walczyć, odpocząć. Nawet nie wiedziałam kiedy przeszłam przez barierkę, stałam jak marionetka, patrząc przed siebie a moje ręce ściskały chłodny metal za mną.
- Y/N?- odwróciłam głowę, aby spojrzeć na mojego męża. Stał w drzwiach z wysuniętą jedną ręką do przodu.
- Nie podchodź!- krzyknęłam odwracając głowę przed siebie - błagam, zostaw mnie!
- Y/N , księżniczko spójrz na mnie - powiedział mężczyzna spokojnym głosem.
Dlaczego nie potrafię puścić tej barierki, gdy to zrobię w końcu nikt nie będzie mnie krzywdzić, w końcu będzie cisza.- Y/N nie chcę robić ci krzywdy, proszę spójrz na mnie
- Kłamiesz, wszyscy kłamią - powiedziałam spoglądając w dół
- Nie chcę cię okłamywać, proszę daj mi szansę. Maleńka spójrz proszę na mnie - powiedział to cichym i delikatnym głosem.
Chcąc spojrzeć na niego, poczułam że tracę grunt pod stopami. Wszystko działo się szybko, nie zdążyłam wydobyć z siebie dźwięku a już czułam silny ucisk na moim nadgarstku. Moje ciało zwisało bezwładnie a Namjoon trzymał mnie wychylając się zza barierki.
- Trzymam Cię i nie puszcze! Y/N słyszysz mnie? Patrz na mnie!
Jego krzyk wybudził mnie jakby z transu w którym się znalazłam. Nie pamiętałam jak znalazłam się w tej pozycji i jak do tego wszystkiego doszło.
- Na trzy pociągnę Cię do góry a ty spróbujesz się złapać barierki, dobrze?
Powiedział mężczyzna gdy tylko na niego spojrzałam. Patrząc mu w oczy skinęłam głową na znak, że rozumiem.
- Jeden - poczułam jeszcze mocniejszy uścisk na nadgarstku
- Dwa- jego mięśnie jeszcze bardziej się spięły
- Trzy!- poczułam ostre szarpnięcie do góry starając się na oślep złapać barierki, gdy poczułam znajomy chłód metalu pod rękami moje nogi odnalazły grunt. Namjoon cały czas podtrzymując mnie pomógł mi przejść przez barierkę. Gdy tylko znalazłam się po drugiej stronie, nogi odmówiły mi posłuszeństwa i ugięły się pode mną i w tym samym czasie mężczyzna złapał mnie delikatnie pod nogami i za plecami po czym wniósł do środka zamykając za sobą drzwi.
Później nastała ciemność.
CZYTASZ
RODZINA
Fanfiction" Nie zrobię Ci krzywdy, dopóki będziesz przestrzegać ustalonych zasad i norm. Patrz na mnie gdy do Ciebie mówię. Namjoon delikatnie podniósł głos biorąc w jedną rękę podbródek Y/N podnosząc go do góry, aby ta w końcu na niego spojrzała ." Opowiadan...