William

67 3 0
                                    

Sebastian spoczywał na kanapie w swoim domu. Był przyjemny czerwcowy wieczór. I pomyśleć, że jeszcze pare lat temu, siedziałby w pokoju wspólnym Slytherin'u, przy ciepłym kominku. Ciesząc się z normalnego życia, tego że umrze kiedyś ze starości, szczęśliwy z jego ukochaną, gromadką dzieci... jego uśmiechniętą i tętniącą życiem Anne. Bez tego całego wampiryzmu, bez goblinów, klątw... Tylko normalne szczęśliwe życie...

Złapał za album stojący na półce. Spoglądał na zdjęcia... zdjęcia z Anne, z Ominis'em, jedyną w swoim rodzaju Marianne, nawet z wujem Salomonem. Wszyscy pogrążeni w wiecznym śnie, który jemu nie był nigdy dany. W ostateczności zostanie mu przebić własne serce kołkiem z drewna.

Głośne pukanie do drzwi sprawiło, że mężczyzna zatrzasnął szybko album i odłożył na półkę. Ruszył ku drzwiom uchylając je na pare cali. Stał za nimi ktoś kogo miał już okazję zobaczyć... Kato. Oddany sługus Aramis 'a.

-Pan chce cię widzieć... -Sebastian skinął jedynie głową, a mężczyzna za drzwiami ani nie drgnął.-... teraz...- Dodał i wyczekiwał.

Sebastian złapał za płaszcz zarzucając go sobie na ramiona i ruszył za Kato. Gdy ostatnim razem rozmawiał z Aramis 'em, odbyło się do w jego rezydencji, do której teleportował się z innym oddanym mężczyźnie posłańcem. Był mieszańcem, tak jak Sebastian. Czarodziej zamieniony w wampira.

Teraz podążał za Kato, który nie był mieszańcem. Oznaczało to, że Aramis musiał być blisko. Po chwili, gdy Sebastian był już prawie całkowicie pewny, że wie gdzie idą, jego ciało owładnął strach. Zmierzali na wzgórze, gdzie on zaprowadził Marianne, gdy po raz pierwszy odwiedziła go w Feldcroft. Wtedy też Sallow dowiedział się, że dom, który kiedyś kojarzył jedynie z klątwą swojej siostry ma o wiele bardziej skomplikowaną historię.

W posiadłości mieszkała nauczycielka Hogwartu, która jak się okazało widziała ślady starożytnej magii, tak samo jak Marianne kiedyś, tak samo jak młoda Ophelia teraz. Gdy Marianne podjęła decyzję o rozszczepieniu i ukryciu starożytnej magii, z góry było wiadomo, że to jeszcze nie koniec walki.

Gdy dotarliśmy na miejsce, Kato skierował się ku studni niedaleko urwiska. Sebastian spojrzał na niego zdziwiony, jednakże podszedł do studni.

-Myślisz, że dlaczego kręci się tutaj tyle wampirów...- Powiedział odpowiadając na pytanie, które wręcz można było wyczytać z twarzy Sallow'a. Mężczyzna podniósł drewnianą klapę i wskazał ręką, aby skakał.

Pierwszą myślą w głowie Sebastiana było to, że dowiedzieli się o jego zdradzie i chcą go tam zamknąć na wieki. Jednakże zawiedzie ich zaufanie jeśli nie zrobi tego od razu. Sallow po raz ostatni nerwowo obrócił pierścień na swoim placu i przeskoczył przeskoczył przez kamienną ściankę studni. Na dnie spotkał się ze suchą ziemią. Zaraz za nim wpadł Kato. Zważając na fakt, że oboje są wampirami ich nadludzka siła pozwoliła im obu zeskoczyć tam zupełnie bez boleśnie na dwie nogi.

Na dnie studni znajdowała się jaskinia. Ziemista jaskinia, oświetlona świecami.

-Za mną.- Ruszyliśmy korytarzem, który doprowadził nas do prawdopodobnie głównej jaskini. Była ogromna niczym jakaś sala balowa. Jednakże wyglądem nie była wyjątkowa. Taka sama jak pomniejsze tunele. Ziemiste i puste. W środku roiło się od wampirów. Stali i rozmawiali między sobą. Inni pracowali, przekładając jakieś pudła. Nawet były skrzaty domowe, które kopały nowe tunele.

Szliśmy w stronę stojącego na środku groty Aramis 'a. Im bliżej byliśmy tym więcej można było usłyszeć z przeprowadzanej rozmowy.

-Wysłałeś list?

-Tak jak kazałeś, Panie.

-To będzie dzisiaj niech się wszyscy przygotują. Powinna przybyć niedługo po dostarczeniu listu.

Old Days Of Hogwarts /Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz