Dzień 131 bycia wampirem. 20 Października 1940r.
Ostatnie cztery tygodnie były jednymi z najbardziej intensywnych w moim życiu. Od dnia, w którym odkryliśmy Skryptorium Salazara Slytherin'a, wszystko nabrało niesamowitego tempa. Każdego dnia coś się dzieje, co potwierdza mój ostatni wpis tutaj, dnia 19 września. Minął miesiąc. Wiele nowych odkryć, nowych emocji, nowych relacji. Czasami czuję się, jakbym była w środku wiru wydarzeń, nad którymi tracę kontrolę, ale nie mogę przestać być zafascynowana tym, co przynosi każdy kolejny dzień. Nasza grupa bardzo się zbliżyła. Ale z całą pewnością bliżej mnie jest teraz Veronica. Cała jej nienawiść znikła, a rozmawiamy ze sobą jak gdyby nigdy nic. Najlepsze z tego wszystkiego jest to, że nie muszę niczego udawać, mogę być sobą. Obie dziewczyny w Skryptorium dowiedziały się, że jestem wampirem. Przyjęły to całkiem dobrze. Strach w oczach Roweny będzie śnił mi się po nocach do końca życia. Mimo to wszystko jej w jak najlepszym porządku. Veronica rozumie mnie jak nikt inny, nawet jeśli czasem nie zna wszystkich moich sekretów, a ja jej. Ostatnimi dniami rozmyślałam o swoim Ojcu i analizowałam, o co mógłby się tak pokłócić z jej Ojcem, jednakże nic nie przychodziło mi do głowy, a boję się, że zaczynając ten temat, znowu nasza nowo nawiązana relacja może rozpaść się na tysiące kawałeczków. Chce z tego korzystać jak najdłużej... Jednak jest też Tom. Odkąd tamtej nocy, gdy po raz pierwszy się pocałowaliśmy, coś między nami zmieniło się nieodwracalnie. Próbuję to zrozumieć, ale każda kolejna chwila, którą spędzamy razem, sprawia, że moje myśli stają się jeszcze bardziej splątane. Tom nigdy nie był osobą łatwą do odczytania, co szczególnie daje mi się teraz we znaki. Jego zimna, opanowana fasada wydaje się nieprzenikniona, ale teraz, w tych momentach, kiedy jesteśmy tylko we dwoje, widzę w nim coś więcej. Jest w nim coś, co mnie przyciąga, choć nie potrafię tego dokładnie opisać. Może to jego intelekt? Może to tajemnica, którą wokół siebie roztacza? A może to po prostu fascynacja czymś nieznanym? Od pocałunku spotykamy się potajemnie w różnych miejscach Hogwartu. Czasami to tylko krótkie rozmowy, innym razem... jest bardziej intymnie. Jego pocałunki, choć niosą za sobą jakąś dziwną zimną precyzję, budzą we mnie emocje, których wcześniej nie znałam. Czuję, że Tom staje się dla mnie kimś więcej. Podoba mi się. Nie mogę temu zaprzeczyć. Ale to nie jest zwykła fascynacja chłopakiem. Jest w tym coś głębszego, coś, co sprawia, że moje serce bije szybciej za każdym razem, gdy nasze spojrzenia się spotykają. Jednakże mam wrażenie, że u niego to bardziej skomplikowane... Nie potrafię go przejrzeć, tych jego dziwny zmian. Raz cudownie namiętny i ciepły, a chwilę później zimny i opanowany. Najgorsze jest chyba to, że obie te jego strony przyciągają mnie do niego niczym lep na muchy. Gdy tydzień temu, w niedzielę umówiliśmy się w nocy w Skryptorium, był bardzo flirciarski i pocałował mnie po to, aby nagle się odsunąć, nasunąć na twarz maskę obojętności i wrócić do jakiejś księgi. Powinno to było mnie zasmucić jednak poczułam ogrom podniecenia i przyssałam się do niego ponownie. Gdy teraz sobie to wyobrażam, łapie mnie zażenowanie. Przecież to wyglądało tak teatralnie i głupio... W każdym razie nastąpił w nim jakiś przełom, ponieważ wcale mnie nie odrzucił, ani się nie zdenerwował, czego się spodziewałam. Zostawił księgę i w pełni zajął się mną... Gdy zaczęliśmy się rozbierać... Boże... chyba do końca życia będę pluła sobie w twarz za to. W każdym bądź razie odzyskałam na moment resztki świadomości i przystopowałam mówiąc: Za szybko... ZA SZYBKO! Od ostatniej niedzieli dostałam od niego jedynie sowę, że nie może się ze mną spotkać w następną niedzielę, czyli dzisiaj. Stwierdziłam, że obmyślanie tego zrobi ze mnie jakąś paranoiczkę, więc stwierdzam, że nie mogę żyć cały czas nim. Zaczęłam myśleć o wszystkim innym niż o Tom'e. Przypomniałam sobie, że przez to wszystko zaniedbałam Lilith. Moja przyjaciółka, która zawsze była przy mnie, teraz schodzi na dalszy plan. Nie chciałam tego, ale przez cały ten chaos związany z Tomem, Skryptorium i wampirzym sekretem, który ukrywam przed Veronicą i resztą, po prostu zabrakło mi czasu, aby się z nią spotkać. Wiem, że to nie jest fair. Lilith zasługuje na wyjaśnienia. Muszę się z nią zobaczyć. Sam na sam. Powinnam opowiedzieć jej o tym, co się wydarzyło. O Skryptorium, o naszym odkryciu, a także o Tomie. Czasami zastanawiam się, co by było, gdybym nie odkryła tej drogi, gdybym nie dała się wciągnąć w te wszystkie wydarzenia. Ale teraz, patrząc na to wszystko... Na Toma, na naszą grupę, na te odkrycia. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak mogłoby wyglądać moje życie bez tego wszystkiego. Jestem w tym wszystkim, aż po szyję, i nie ma już odwrotu. Teraz pozostaje mi tylko jedno. Dowiedzieć się, co przyniesie przyszłość. Ale czuję, że to dopiero początek czegoś znacznie większego...
![](https://img.wattpad.com/cover/340606758-288-k809726.jpg)
CZYTASZ
Old Days Of Hogwarts /Tom Riddle
FanfictionOphelia Fawlay, stworzona do tego, aby dokonać potężnych rzeczy. On.. Tom Riddle, rozpocznie swoją edukację w Hogwarcie na tym samym roku, co ona. NOWE ROZDZIAŁY W PIĄTKI!!!