Stanęłam przed drzwiami dormitorium Toma, moje serce biło szybko, ale równocześnie czułam, jak moje wampirze zmysły działają na pełnych obrotach, analizując każdy dźwięk i ruch wokół. Już chciałam złapać za gałkę od drzwi, jednak wtedy sobie przypomniałam o czymś. Wcześniej przygotowałam skrawek pergaminu, na którym opisałam w formie wpisu do notatnika, jak Sebastian, Marianne i Ominis dostali się do Skryptorium. Tom nie jest głupi i na pewno będzie chciał zobaczyć gdzie znalazłam wpis o skryptorium. Tak też użyłam parę zaklęć, aby pergamin wyglądał na bardzo stary i wydarty skądś. Pismo także zmieniłam na ledwo czytelną kursywę. Mocno trzymając skrawek pergaminu w lewej dłoni, prawą złapałam za gałkę i najciszej jak potrafię, wślizgnęłam się do pokoju, w którym spało kilku chłopców. Tom spał w swoim łóżku, po środku. Na lewo spał Lestrange i Avery, a po jego prawej stronie Rosier. Jego twarz była spokojna, ale nawet we śnie jego wyraz twarzy wydawał się skrywać nieustanną kamienną posturę.
Podeszłam cicho do jego łóżka, delikatnie potrząsnęła jego ramieniem.
-Tom, musisz wstać...- Wyszeptałam, nie chcąc obudzić reszty. Położyłam dłoń na jego zimny policzku, lekko poruszając jego głową.
-Ophelia?- Dotarł do mnie cichy pomruk, jednak nie był to Tom, a Lestrange. Wskazałam mu palcem, aby zachował spokój i był cicho. Ponownie poruszyłam głową Toma. Tym razem jego oczy otworzyły się natychmiast.
- Ophelia? Co się dzieje? -Jego głos był niski, niemal bez emocji, ale wiedziałam, że zainteresowanie rozbudziło się w jego spojrzeniu. Lestrange już stał obok mnie.
-Skryptorium... tak?- Przemówił od razu wiedząc, o co chodzi.
-Tak ale mamy problem. Tyci problem.- Zaczęłam.-Nie jestem sama, mam ze sobą Veronicę i Rowenę. Chodzimy do tej samej klasy w Ilvermorny. Zauważyły jak się wymykałam. Musiałam je wziąć, inaczej zaczęłyby podejrzewać coś poważniejszego.- Moje słowa wychodziły ze mnie szybko, ale nie tak jak Lestrange, który wyleciał z sypialni, gdy usłyszał o dziewczynach z Ilvermorny. W ten sposób zostałam sama z Tomem i dwójką pogrążonych w śnie chłopaków.
Tom usiadł na łóżku, zmrużając oczy, jakby analizował sytuację. Wyciągnęłam ku niemu dłoń z skrawkiem pergaminu, który wcześniej przygotowałam. Podałam go Tomowi, jednocześnie mówiąc cicho:
-To jest to. Skryptorium Salazara Slytherin'a.- Tom wziął pergamin i zaczął go czytać, jego oczy szybko prześlizgiwały się po tekście. Jednocześnie nie odciągając wzroku od pergaminu odkrył się i wstał.
-W ścianie było widać zarys drzwi... -Zaczął czytać na głos. -No jasne! W korytarzu obok łazienek na ścianach są wyryte okna. To wielkie, które także miało imitować okno, tak naprawdę nim nigdy nie było. To jest wejście do skryptorium!- Tom uśmiechnął się, ale to był chłodny i dziwnie nie przenikniony uśmiech. Czytał dalej. - Na przeciwko tych drzwi stało pierwsze palenisko. Na lewo od wyrytych drzwi, na korytarzu przed schodami w dół, stały dwa kolejne paleniska. Na przeciw siebie. Gdy Marianne zapaliła te trzy paleniska, jedynie ten na przeciw drzwi nadal się palił. Dwa pozostałe przy schodach zgasły. To musi być jakaś kolejność.- Zatrzymał się. Kim jest Marianne?-Spytał.
-Pewnie dziewczyna, która odkryła skryptorium, albo towarzyszyła odkrywcy. Nie mam bladego pojęcia...- Wyszeptałam. Chłopak kiwnął zrozumiale głową i wrócił wzrokiem na pergamin.
- ....musisz zapalić pierwsze palenisko na lewo przy schodach, potem to na przeciw drzwi, a na końcu to po prawej stronie. Gdy wszystko jest zrobione w tej kolejności, drzwi otwierają się... choć z pewnym oporem.- Zakończył i spojrzał na mnie.
CZYTASZ
Old Days Of Hogwarts /Tom Riddle
FanfictionOphelia Fawlay, stworzona do tego, aby dokonać potężnych rzeczy. On.. Tom Riddle, rozpocznie swoją edukację w Hogwarcie na tym samym roku, co ona. NOWE ROZDZIAŁY W PIĄTKI!!!