Skryptorium

39 2 2
                                    


-Jak piąte koło u wozu?-Spytał Ominis.

-A, nieważne.- Mruknął Sebastian, niezadowolony, ponieważ nikt nie śmiał się z jego żartów.

Drzwi otworzyły się i przeszliśmy do następnego korytarza. W ścianach wyrzeźbione były kolumny na wzór dwóch splecionych węży, kończących się jedną wystającą głową. Były także drzwi, obok których w zagłębieniu w ścianie spoczywał kamienny wąż zwinięty w kłębek. 

-Nie widzę prostej drogi na przód...- Prychnął Sebastian, wiedząc że znowu czekają ich jakieś zagadki.

-Jak w labiryncie... Slytherin nie chciał, żeby było łatwo.- Żachnął się Ominis.

Marianne użyła zaklęcia, aby w wiszącej na ścianie pochodni, znów rozpalił się ogień. Gdy tak się stało podeszła do spoczywającego węża. Nagle usłyszeliśmy huk i drzwi, którymi weszliśmy zamknęły się, podobnie jak poprzednie.

-Super.. Drzwi się zamknęły, a przed nami jest więcej niż jedna brama...- Zaśmiał się sarkastycznie Sebastian. Gdy światło pochodni rozproszyło ciemność zauważyłam, że ma rację. Było więcej par drzwi. Ujrzałam jakieś symbole na drzwiach.

-Trzeba dokładnie przyjrzeć się każdej bramie i znaleźć jakieś wskazówki.- Powiedział Ominis i dwoje chłopców zaczęło podążać korytarzami i rozglądać się. Korytarz był dosłownym labiryntem, skręcał w prawo, później rozdzielał na prawo i lewo....

Gdy reszta znikła rozchodząc się korytarzami, podeszłam do węża... Nagle kamienny wąż podniósł się, a jego oczy rozjarzyły się na zielono, niczym dwa kryształy. Wąż z nadal podniesioną głową zaczął okręcać się, razem ze swoim miejscem spoczynku. Poniżej przesuwały się również symbole. To musi być jakiś kod.. Gdy wąż zrobił jedno pełne okrążenie, rzucił się w moją stronę, wkuwając się w moją rękę.

-Cholera!- Wrzasnęłam, gdy ból zaczął rozchodzić się po moim ciele, a krew gęsto spływała po ramieniu... Rozejrzałam się dookoła. Gdzie oni są? Czyżbym znowu weszła w wspomnienie tak mocno, że zaczynam brać w nim udział zamiast nich?

Złapałam za skraj sukienki i udarłam kawałek, owijając krwawiącą ranę. Goiła się dzięki byciu wampirem, jednakże o wiele wolniej niż inne skaleczenia jakich doznałam. Wąż.. kły... Musiała być tam jakaś trucizna... Chyba mnie nie zabiję? Skup się... Muszę się stąd wydostać....

Zaczęłam podążać korytarzami przyglądając się drzwiom. Przy tych koło węża, był symbol koła, który z prawej strony sąsiadował z pół księżycem. Pod spodem był drugi... wąż wijący się w ósemkę. Koło z półksiężycem i wąż ósemka. Poszłam dalej i na drzwiach były kolejne symbole, jednakże zniszczone...  Były też inne węże. Każdy wąż odpowiada drzwiom, obok których jest. Wróciłam do pierwszego i spojrzałam jeszcze raz na drzwi. Koło półksiężyc i wąż ósemka.

Podeszłam do węża, który ponownie podniósł głowę i powoli zaczął się obracać. Używając największej siły jaką w sobie mam i zatrzymałam kamiennie obracającą się podstawę, gdy pojawiły się na niej wybrane symbole... Rozszedł się głośny szczęk i drzwi otworzyły się. Nagle usłyszałam Ominis 'a.

-Przeszukajcie każdy korytarz, ich przebieg może nie być oczywisty.-Ruszyłam za głosem i natrafiłam na Marianne, stojącą w jednym ze ślepych zaułków w labiryncie. Trzymała w dłoni jakiś zapisany pergamin. Ponownie spojrzałam jej przez ramię.

Niesamowite. Ta podróż jest bolesna, ale i satysfakcjonująca. Wkrótce znajdę skryptorium i odkryję nieopisane tajemnice założyciela naszego domu. Salazar Slytherin miał wobec nas znacznie większe plany. Jestem tego pewna.

Old Days Of Hogwarts /Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz