Zaklęcia niewybaczalne

134 7 1
                                    

Zaczęłyśmy powoli opuszczać komnatę mapy, pokonując schody prowadzące do piwnic.

-Jak myślisz, gdzie mogą być pozostałe części magii?- Spytała LIlith.

-Nie mam pojęcia, ale uważam, że nie wybrali losowych miejsc. Muszą one być w jakiś sposób znane, symboliczne dla Marianne i mojego taty.- Powiedziałam.

-W twoim domu?- Możliwe, chociaż nie wiem czy to najbezpieczniejsze miejsce, nie uważasz?-Powiedziałam.

-O nie!- Dziewczyna złapała mnie za rękę, przyśpieszając kroku. Popatrzyłam na nią, nie wiedząc o co chodzi.

-Jest już późno, przecież Riddle czeka na ciebie w pokoju wspólnym i miejmy nadzieję, że Astoria się nie wybudziła bo na pewno mu wszystko wypapla.- Dziewczyna miała rację.

Puściłyśmy się biegiem, nie zwracałyśmy nawet uwagi na Sir Cadogana wrzeszczącego za nami.

-Tylko tchórze uciekają! Stańcie do walki!!- Unosił się mężczyzna w obrazie.

Biegnąc spojrzałam na okna, od których głośno odbijały się krople deszczu. Wtedy właśnie wpadłam na idealny pomysł. Zatrzymałam się gwałtownie, przez co dziewczyna zrobiła to samo.

-Wybacz.- Powiedziałam, a dziewczyna popatrzyła na mnie nie rozumiejąc o co mi chodzi.

-Za c....- dziewczyna nie dokończyła.

-Aguamenti.- Z mojej różdżki wydobył się strumień wody. Nakierowałam go na czubek głowy Lilith i gdy była już całkiem przemoczona, zrobiłam to samo ze sobą.

-Mogłaś ostrzec.- Powiedziała z naburmuszoną miną.

W końcu dotarłyśmy do lochów.

-Mądrość węża.- Powiedziała Lilith a nam ukazało się wielkie przejście do pokoju wspólnego. Oddychając ciężko weszłyśmy do środka i zobaczyłyśmy Toma siedzącego samotnie przy kominku z księgą w ręce. Gdy wleciałyśmy do pokoju, od razu podniósł na nas wzrok.

-Co jest?- Spytał.

-Byłyśmy na zewnątrz, strasznie się rozpadało.-Powiedziałam, patrząc z ulgą na Lilith, ponieważ nie było tutaj Astorii, co oznaczało, że się jeszcze nie obudziła.

-Uciekałyście przed czymś?- Spytał, zwracając uwagę na nasze głośne oddechy. Jednak wzrok miał z powrotem utkwiony w książce. Popatrzyłam na Lilith, a ona na mnie, lekko spanikowanym wzrokiem.

-Pringle nas gonił, bo zostawiłyśmy dużo śladów, więc uciekłyśmy my mu, zanim zobaczył nasze twarze.-Wypaliła dziewczyna.

-Zaraz przyjdę, tylko się przebiorę.-Powiedziałam w stronę Toma, on tylko lekko skinął głową, nadal mając oczy wlepione w książkę.

Szybkim krokiem ruszyłyśmy do dormitorium, gdzie odetchnęłyśmy z ulgą, gdy Astoria nadal leżała znieruchomiała w łóżku. Złapałam za różdżkę.

-Obliviate.-Powiedziałam, przekręcając różdżkę w prawo. Przed moimi oczami ukazały się wspomnienia Astorii.

-Już.- Powiedziałam, w stronę Lilith.

-Co będzie pamiętała.-Spytała.

-Podsłuchiwała nas i usłyszała, że wybieramy się do biblioteki żeby odrobić parę prac domowych a potem na spacer. Weszła do pokoju i oznajmiła, że Orion ją zanudzał i idzie spać. Gdy wyszłyśmy, zasnęła.- Powiedziałam, uśmiechając się pocieszająco do dziewczyny, która obawiała się, że możemy wpaść w tarapaty.

-Rennervate.-Powiedziałam i szybko schowałam różdżkę. Wraz z Lilith jak gdyby nigdy nic, zaczęłyśmy się przebierać w suche ubrania.

-A wam co się stało?- Spytała Astoria.

Old Days Of Hogwarts /Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz