Rozdział 13 - VIPy

8 2 0
                                    

W Tajwanie walczę już od trzech dni, to nie taka wojna, jak ta w Europie, tutaj zdecydowanie więcej działań sprowadza się do misji na cicho i obserwacji, a przez większość czasu jedynym zagrożeniem są rakiety wystrzeliwane z przeciwnego brzegu, któremu nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Wszyscy wiemy jednak, że Tajwan jest solą w oku Chin i ten niewielki atak może przerodzić się w masakrę w ciągu zaledwie kilku godzin. Godzina 7:32 24 sierpnia to jej początek. Najpierw rozlega się syrena alarmująca o nalocie wrogich bombowców, a niedługo później precyzyjne bomby zaczynają trafiać w krytyczną infrastrukturę, przedewszystkim szpitale, szkoły, lotniska, elektrownie i magazyny żywności. Już o 10:13 na plażę wyspy wchodzą pierwsi Chińczycy, którzy zaczynają wwiercać się coraz bardziej wgłąb kraju...
Ja w tym czasie omawiam ważne zadanie razem z dowódcami, otóż kilku VIPów znajduje się w jednym z hoteli, ale zostali całkowicie odcięci od dostępu lądowego i nie mogą nawet wyjść z pokoju ze względu na ryzyko zauważenia i wybicia przez wroga. Co ma być naszym celem? Oczywiście, że ich uratowanie. Jak to się wogóle stało, że nikt nie wziął tego pod uwagę kilka dni wcześniej, kiedy jeszcze było bezpiecznie? Tego nikt z nas - niższych dowódców nie wie. My mamy się tylko zająć danym nam zadaniem i nie zadawać zbędnych pytań. Do zadania poza mną zostaje przydzielone jeszcze czterech żołnierzy, których sam mogę wybrać, wybieram chłopaka z Wielkiej Brytanii, który naprawdę dobrze strzelał i miał niezły refleks; Ukraińca, który przyjechał tu po rozpętaniu przez Rosję wojny w Europie, chłopak poza tym, że świetnie strzelał był też dobrym hackerem, no i ze względu na ich prośby także dwie dziewczyny. Są to Jedna z Tajwanek i Melanie, która jakimś cudem też tutaj trafiła. Dlaczego wybrałem akurat je? Bo Tajwanka dobrze zna okolice i ma umiejętności konieczne w takiej operacji, a Melanie po prostu znam i jej ufam bo razem się szkoliliśmy. O 14:00 zaczynamy całość, wszyscy jesteśmy uzbrojeni w nasze ulubione bronie, a także zbroje, w moim przypadku jest to SEA Sunrise mk.3, w przypadku Tajwanki jest to ich klasyczna kamizelka kuloodporna ze wspomaganiem operatora, Melanie ma swoją zbroję zwiadowcy, a chłopaki zwykle kombinezony NATO. Mimo że różnimy się wyglądem i pochodzeniem, to łączą nas dwie rzeczy, cel tej misji, oraz rodzaj amunicji w naszych broniach - wszyscy używamy broni na amunicję 5.56x45mm, czyli standard NATO już od wielu lat. Do celu jedziemy niezbyt wyróżniającą się furgonetką, ale ostatnie kilkaset metrów i tak musimy pokonać na piechotę, bo Chińczycy są wszędzie w rejonie hotelu. Docieramy tam o 14:32, bo trzeba jechać trochę na około, ale i tak jest to całkiem dobry wynik. Wysiadamy i od razu odbezpieczamy broń, misje mamy robić po cichu i jeśli będzie się dało, to bez używania amunicji, ale kiedy wszyscy mogą strzelić do ciebie bez rozkazu, to lepiej być przygotowanym już zawczasu. Po cichu przechodzimy te kilkaset metrów, chowamy się za ścianami zniszczonych budynków, samochodami innymi przeszkodami, na szczęście udało się to bez problemów. Przyszla pora na tą trudniejsza część - dostanie się na 32 piętro bez utraty życia. Na początku, czyli czasie, w którym dostajemy się do lobby wszystko idzie łatwo, wybieramy tylne wejście, niema żołnierzy wroga, wszystko wydaje się przebiegać pomyślnie... Do czasu. Gdy docieramy do windy i naciskamy przycisk, to mamy pecha, bo akurat tą windą do lobby zjeżdżali żołnierze, musieliśmy ich zlikwidować i zrobić to szybko więc oddajemy kilka strzałów i po chwili wszyscy leżą martwi, ale dla nas zaczyna się walka z czasem, wiemy, że każdy żołnierz w budynku wie teraz o naszej obecności i musimy się jeszcze bardziej pilnować. Na dodatek w trakcie jazdy windą ta zatrzymuje się w połowie drogi i oczywiście, że stoją przed nią Chińczycy, tych również likwidujemy, a ja w myślach stwierdzam, że szkoda, że w tym budynku niema schodów, może byśmy się bardziej zmęczyli, ale z pewnością byłoby bezpieczniejsze.
Gdy docieramy na piętro, na którym znajduje się apartament od VIPów, to pojawia się kolejny kłopot - pokój, w którym mieli się znajdować ma zniszczone drzwi, a w środku leży kilka zmasakrowanych ciał. Mieliśmy się już poddawać, ale nagle otwarły się drzwi na przeciwległym krańcu korytarza i wyjrzał nich mężczyzna, który szybko do nas zamachał i zawołał, że mamy wejść do jego pokoju, bo to jego szukamy. Wchodzimy więc, w pokoju znajdują się trzy osoby, wszyscy to faceci, jeden jest ranny. No i teraz musimy się stąd wydostać, co wcale może nie być takie łatwe, bo wrogowie są prawdopodobnie na każdym piętrze i od ich wejścia na te piętro dzielą nas sekundy. Szybko podejmujemy się zadania, przez radio ustaliliśmy z dowództwem, że zaprowadzimy VIPów na na dach, a z tamtąd zostaną odebrani śmigłowcem i jeśli będą mieli szczęście, to dadzą radę przelecieć do bezpiecznej strefy. Wychodzimy więc z pokoju i udajemy się do windy, którą jedziemy na najwyższe piętro, bo z tamtąd są schody na dach, aby dostać się na helipada. W momencie, w którym na samej górze otwierają się drzwi windy, to kolejny raz zaczyna się strzelanina i tym razem nie kończy się bez urazów, bo Ukrainiec lekko oberwał w lewe ramię, jednak było to tylko szmyrnięcie, więc nie trzeba było tego nawet opatrywać. Po sprawdzeniu piętra, na którym znajdowała się restauracja przechodzimy do samego dostania się na dach, musimy otworzyć drzwi zamknięte na zamek elektroniczny. Tego zadania podejmuje się Ukrainiec i już po kilku minutach drzwi stają przed nami otworem. Po wyjściu na dach daje znak dowództwu przez flarę i sygnał radiowy. Po kilku minutach przylatuje śmigłowiec, z dołu już po chwili rozlegają się strzały i śmigłowiec musi dużo manewrować, żeby bezpiecznie znaleźć się nad lądowiskiem. Od razu po tym wsiadają do niego VIPy i na całe szczęście udaje się to również całemu mojemu oddziałowi, bo już po chwili od strony dachu widać wrogich żołnierzy. Śmigłowiec odlatuje i bezpiecznie udaje mu się przedostać na część wyspy znajdującą się dalej pod kontrolą Tajwanu. Śmigłowiec ładuje o 16:43 i od razu odlatuje w celu innej misji. My wysiadamy i udajemy się prosto do dowództwa złożyć raport z walki - kilka drobnych zranień u chłopaków w skafandrach od NATO, ze względu na zbroję moją i dziewczyn nie mamy żadnych urazów. Jeśli chodzi o ilość zabitych wrogów i zużytej amunicji, to trudno stwierdzić jak dużo tego było. Szybko wychodzimy z budynku i możemy udać się na całe trzy godziny odpoczynku przed następną odprawą, bo wojna się przecież nie zatrzymuje. Ja w trakcie tej przerwy robię z Malenie to, co uwielbiałem robić z przyjaciółmi ze szkolenia, czyli omawialiśmy nasze błędy i błędy wroga w trakcie ratowania VIPów. Po przerwie udajemy się na odprawę przed kolejną misją i wtedy przeżywamy zaskoczonie, ma ona dotyczyć ochrony samolotu, jednak nie dość, że jest to dość mocno przestarzały Su30m2, a na dodatek jest to samolot pilotowany przez wroga - Chińczyka, który ma powstrzymać tę wojnę...

Next generation - Project SoldierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz