Rozdział 32 - Pogodzenie

7 1 0
                                    

Na początku był ból, potem coś przysłoniło mi światło prześwitujące przez zamknięte powieki. Powoli docierało do mnie coraz więcej otoczenia. Potem zacząłem słyszeć pikanie i otwarłem oczy. Przy moim łóżko siedział Smoker i rozmawiał z kimś siedzącym po drugiej stronie materaca, poza zasięgiem mojego widzenia. Od kilku dni jego funkcje życiowe zaczynają się stabilizować i wracać do normy, jest z nim coraz lepiej, ale lekarze nie mogą zrobić badania krwi - słowa Smokera docierały do mnie jakby z opóźnieniem - przez T02? - padły słowa z drugiej strony, skądś kojarzę ten głos, ale jestem zbyt otumaniony, żeby się skapnąć - Dokładnie przez to, ale obawiam się też, że po tych badaniach nie zostanie wypuszczony ze szpitala - w trakcie tych słów rozbudziłem się całkowicie i spróbowałem się podnieść. Udało mi się jednak tylko drgnąć, po czym jęknąłem z bólu, bo lewy bok bolał jak cholera. Podany w moim pokoju usłyszały to i zwróciły na mnie uwagę. Smoker pomógł mi ustawić się w pozycji siedzącej i dał mi najlepsze z możliwych lekarstw jakie istnieją. Bardzo szybko zmiękcza strupy, tak, żeby dalej sprawowały swoją funkcję, niweluje ból i niema właściwości uzależniających. Po kilku minutach zaczynam się przez to czuć lepiej, nawet udaje mi się sięgnąć o własnych siłach po szklankę wody. Odwracam się za siebie i od razu tego żałuję. W moim pokoju poza Smokerem siedzi Melanie... Nie mogę w to uwierzyć, ona dalej chce mieszać, nawet tutaj w szpitalu. Odwracam się bez słowa do Smokera i pytam go o najważniejsze szczegóły dotyczące mojego stanu. Wszystko zostaje mi powiedziane i wyjaśnione. On musi wracać do dziury, ale zostawi Melanie, bo muszę dać jej szansę na wyjaśnienie pewnych kwestii, po tych słowach wychodzi i zostawia mnie sam na sam z dziewczyną, którą bardzo polubiłem, a potem znienawidziłem. Dziewczyna przyszła do mnie po cywilu, niema na sobie żadnych ubrań związanych z wojskiem, poza paskiem z pistoletem. Wygląda na dość smutną i ma pełno pozostałości po ranach na ciele. Stwierdzam jednak, że nie zacznę rozmowy, więc milczę i z dużą ilością bólu wstaję i podchodzę do okna. Melanie też wstaję i podchodzi do mnie i każe mi z powrotem wracać do przynajmniej siedzenia. Ja jednak tego nie słucham i otwieram okno, żeby wpuścić trochę świeżego powietrza. Dopiero wtedy odezwałem się do dziewczyny - Melanie, domyślam się, że masz zamiar znowu zacząć mi tłumaczyć twoją decyzję, ale chcę usłyszeć od ciebie prawdę, będę wiedział, kiedy będzie to prawda - na moje słowa dziewczyna reaguje zaskoczeniem, chyba się nie spodziewała, że to ja zacznę mówić - Tomek, ja już ci powiedziałam prawdę, czemu mi nie wierzysz?! - na jej słowa gwałtownie się odwróciłem, bok lekko zabolał, ale dziewczyna znowu kłamała! - Nie rozumiesz, że znam prawdę? Że doskonale zdaje sobie sprawę, że teraz kłamiesz? - dziewczyna lekko się skurczyła w sobie i milczała kilka sekund, po czym zaczęła mówić - Musiałam się przenieść do służb specjalnych, nie miałam wyboru, kiedy wtedy ty poszedłeś do auta, a ja zostałam tam przy specjalsach, to jeden z nich wycelował we mnie pistoletem. Zrobił to tak, żebyś ty nie widział, zostałam zmuszona do pocałowania go, oraz odejścia od twojej organizacji... - wtedy zrozumiałem, że jest jeszcze coś, czego nie wiedziałem. Skąd znałem prawdę? Jeden ze specjalistów pojawił się kiedyś w dziurze i powiedział mi prawdę na ten temat - Melanie, czy oni dali ci jakieś warunki, co się stanie, jeśli komukolwiek się z tego wygadasz? - na moje słowa dziewczyna tylko kiwnęła głową, była naprawdę przybita, nie mogła się wygadać, a ja ciągle myślałem, że ona kłamie. Podeszłem do niej i przytuliłem ją, musieliśmy się pogodzić i przedewszystkim rozwiązać kłopot z jej "umową". Nie możemy działać gwałtownie, nikt nie może się dowiedzieć o tym, że mi się wygadała. Jeszcze tego samego dnia wypisuje się ze szpitala przy ogromnym zdziwieniu lekarzy ze względu na mój świetny stan, bo teoretycznie powinienem teraz leżeć w łóżku szpitalnym i ledwo się ruszać, a rezygnuje z opieki lekarskiej. Od razu po wyjściu udaje się do dziury, żeby wziąć wolne i zebrać całe moje wyposażenie. Na koniec rozmowy z Mel ustalamy, że ona też weźmie wolne i "pojedzie na wakacje", w praktyce jednak będziemy musieli zająć się jej problemem w możliwie jak najcichszy sposób. Po pierwsze dostaje dostęp do ich bazy, wszystkie kody, plany budynku i inne takie. Wszystko to analizuje i wgrywam na zbroję. Po drugie muszę się dostać bezpiecznie do środka, do serwerowni. Po trzecie muszę zdobyć informacje o Melanie i o tym, że jest zmuszana, po drodze zgarne także kilka mniej ważnych informacji. Po czwarte i ostatnie, wszystko co uda mi się zdobyć zostanie udostępnione publicznie jako atak hakerów, a sprawa Mel trafi do sądu wojennego. Gdy jestem w dziurze, to od Smokera dostaje kopertę z jakąś wiadomością, nie otwieraną, wyglądającą przy tym na mającą już kilka lat na karku. Weź ją, twój ojciec przekazał to przez śmiercią - na te słowa odrzucam mój pomysł, żeby otworzyć ją po całości związanej z Mel, tylko teraz. Po otwarciu ukazuje mi się tekst:
Synu, jeśli to czytasz, to znaczy, że nie żyje, a ty dalej brniesz w służbę wojskową. Jak dobrze wiesz byłem rusznikarzem, ale nie wiedziałeś o tym, że projektowałem i budowałem bronie na własną rękę. Specjalnie dla ciebie też taką zrobiłem. Zbudowałem broń na bazie karabinka Grot, jest jednak bardziej dopasowywany pod ciebie, ma wbudowany celownik holograficzny, oraz integrację z twoją zbroją, jest też kilka innych funkcji, ale tych dowiesz się dopiero po znalezieniu broni.
Jeśli to naprawdę ty dostałeś te kopertę, to będziesz wiedział, gdzie jest ukryta broń. Poszukaj pod Fasolą
Twój tata.
Doskonale wiem, gdzie jest "fasola", niema z fasolą nic wspólnego, bo jest to grusz, ale przez dziwną genetykę rosły na nim małe gruszki wyglądające jak fasole. Udałem się do tego miejsca i zacząłem szukać. Po kilku minutach znalazłem drewniane pudełko w dziupli na wysokości pięciu metrów. Praktycznie nie do znalezienia, jeśli się nie wie, czego szukać, ale ja wiedziałem. Zabrałem pudełko do dziury, tam je otwarłem. Znajdowała się w nim poza bronią i magazynkiem kartka z napisem: gratuluję Ci, broń nazwałem "Strzała"
To wszystko, wyjąłem broń, obejrzałem dookoła, sprawdziłem komorę, na pierwszy rzut oka karabinek wygląda dokładnie tak jak Grot, ale są różnice. Przedewszystkim na górnej szynie znajduje się zamocowany na stałe inteligentny celownik holograficzny, oraz na szynie dolnej na stałe zamocowany uchwyt ergonomiczny. Obydwa dodatki da się schować do środka, lub złożyć, jeśli chce się dołożyć coś innego. Udałem się na strzelnicę, załadowałem magazynek pociskami i po raz pierwszy odblokowałem broń. Tutaj kolejne zabezpieczenie, dzięki któremu nikt z zewnątrz nie użyje mojej broni - zaprojektowany przez mojego tatę system weryfikacji osoby. Najpierw tryb półautomatyczny. Oddaje kilka strzałów testowo, sprawdzam celownik, celność, broń jest przygotowana perfekcyjnie. Następnie automat - tutaj głównie rozrzut, który dość szybko da się zauważyć, że jest mniejszy niż w przypadku standardowego karabinka Grot. Ba! Jest nawet mniejszy niż w zastrzeżonym dla USA karabinku M40[1]. Wszystko dzięki użyciu podwójnego zamka, oraz wbudowaniu w lufę tłumika odrzutu. Ze względu na wygląd, oraz ciche strzały z broni przychodzi coraz więcej żołnierzy, żeby zobaczyć to dzieło. Nie strzelam długo, nie lubię marnować amunicji, a od samego początku widzę, że ten karabinek jest o niebo lepszy od M5. Zostaje więc moją bronią główną i w praktyce dokładam tylko latarkę i większy magazynek. Mój tata się postarał, po śmierci dał mi najbardziej praktyczny prezent w moim życiu.

[1] M40 - zaprojektowany i używany w całości przez USA karabinek automatyczny. Zaprezentowany w 2039 roku, charakteryzuje się ekstremalnie niskim odrzutem ze względu na użycie podwójnego zamka.

_____

Gdzieś kiedyś wyczytałem o systemie podwójnego zamka i stwierdziłem, że trochę doczytam i użyje tego tutaj.

Next generation - Project SoldierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz