Rozdział 26 - Konkurencja

7 1 0
                                    

Następne dni przebiegają dosyć szybko, nie jestem już więcej torturowany, ani przesłuchiwany, mam wrażenie, że jest to spowodowane moim wyczynem wtedy na torze. Razem z Willem ustaliliśmy, że mam się pilnować, żeby nie zdradzić, że mam wsparcie, ucieczkę mamy zaplanowaną na za dwa dni od teraz. Dalej nie udało mi się porozumieć z Melanie, chociaż wydaje mi się, że to jest raczej niemożliwe. Na stołówce żołnierze pilnują, żebym z nią nie rozmawiał, a przez resztę czasu jest zamknięta w zupełnie innej części niż ja.
Dzisiaj było trochę dziwnie, bo już wcześnie rano zostaliśmy uprzedzeni, że przyjeżdża jeden z doktorów, żeby wybrać sobie kandydata na następnego Super żołnierza. Od początku więc musimy być w świetnej kondycji, rano możemy się okąpać i nawet dostajemy nowe gąbki, potem śniadanie, które jest jeszcze lepsze niż zwykle, no i o 10:00 przejeżdża ten cały doktor. Jego obstawa składa się z dwóch Super Żołnierzy w pełnych zbrojach. Gdy byli nam przedstawiani, to udało mi się dostać pod samą scenę i zdobyć o nich trochę informacji. Z zapisów na zbroi wynika, że nazywają się po prostu "A1", wyglądają na dość mocno chronione - na plecach znajduje się LV Trophy mk.2, więc żaden pocisk się nie prześlizgnie, na ramionach są miejsca na zamontowanie jakichś dodatkowych urządzeń, prawdopodobnie wieżyczek z bronią. Zasilanie odbywa się z reaktora termojądrowego na środku klatki piersiowej, jest on jednak dużo lepiej chroniony, niż w przypadku moich zbroi. Doktor zaczyna swoje przemówienie i już na samym początku można sobie zdać sprawę, że przesadza w swoich słowach - Ludzie! Dzisiaj dostaliście szansę na uwolnienie się z tego bagna, w którym teraz się znajdujecie! Moi przyjaciele - tu wskazał na swoich żołnierzy - pokażą wam, że ten tor, którego nikt nie przyszedł jest bardzo łatwy! Te osoby, które się zakwalifikują do naszego projektu nauczą się robić to samo! - wywołał swoimi słowami niezłe poruszenie, a ludzie zaczęli przekrzykiwać się nawzajem - Tu już jest taka osoba! Ktoś już to przeszedł! Nie oszukujcie nas! - doktor został nieźle zaskoczony, bo nie wiedział, że komuś się to udało - Kto to był?! Kto to zrobił? - na te słowa stwierdziłem, że muszę wstać i się pokazać - To byłem ja - wzrok wszystkich osób na scenie kieruje się w moją stronę, ludzie stojący obok mnie patrzą na mnie od początku słów tego doktora. Ja patrzałem w oczy tego doktorka, który od samego początku działa mi na nerwy, to rzucenie wyzwania jego kreacjom. Na pewno nie jest tak dobry, jak żołnierze stworzeni przezemnie - doktor się zaśmiał i ponownie wywołał poruszenie - Nie? To zróbmy test, za piętnaście minut, na torze, twój najlepszy żołnierz bez zbroi przeciwko mnie - odważyłem się na dość mocne słowa, ale wszyscy muszą znać prawdę - Jaka będzie nagroda? - takie pytanie zadaje Piotr Moralec - jeśli wygram ja, to zostanę uniewinniony ja i i moja przyjaciółka Melanie. Jeśli przegram, możecie się mnie pozbyć, jak śmieci.
Za piętnaście minut wszyscy są na torze, mnóstwo więźniów, oficerowie, doktor no i my - zawodnicy. Bieg na czas, kto będzie miał krótszy, ten wygrywa. Tor jest wystarczająco szeroki, żeby dwie osoby mogły rywalizować obok siebie i się nie przepychać. Jeśli chcesz, to możesz się rozgrzać dzieciaczku - takie słowa wypowieda w moją stronę doktor - Nie potrzebuje się tutaj rozgrzewać - celowo powiedziałem "tutaj", bo rozgrzałem się w trakcie, kiedy tu szliśmy. Trzy... Dwa... Jeden... Rzucamy się do biegu przed siebie.
Szybko zauważam, że żołnierz, z którym rywalizuje męczy się dużo bardziej, niż ja. Mi udaje się biec szybko i bardzo równo, a on biegnie wolniej i mniej stabilnie. Gdy ja znajdowałem się w połowie toru on był dopiero w mniej więcej 1/4. Kończę tor i dopiero wtedy zaczynam się rozglądać, gdzie jest mój rywal. Odnajduje go na mecie ponad trzydzieści sekund po mnie. Wszyscy milczą, nikt się nie odzywa po tym, co zrobiłem. Piotr Moralec pojawia się z kartką i dopiero wtedy ktoś coś mówi - Wygrałeś, więc to jest twoja nagroda, którą chciałeś - i podaje mi kartkę, na której muszę się tylko podpisać, by wyjść na wolność. Jednak zanim podpisze kartkę, to muszę o coś spytać - Czy Melanie też dostała taki dokument? - w odpowiedzi dostaje przytaknięcie, więc podpisuje. Zanim to robię, to przyzywam do siebie jeszcze zbroję. Kilka sekund po podpisaniu uniewinnienia obok mnie ląduje stalowa bestia, na której widok żołnierze ochraniający doktora unoszą broń w gotowości. Spokojnie, nic nikomu się nie stanie - mówię głośno, bo atmosfera mocno zgęstniała przez to, co uczyniłem - Nie powinieneś tego zrobić, przed chwilą zostałeś uniewinniony, nie wystarczy ci zwykły karabin do walki? - Doktor zadał pytanie, na które odpowiedziałem tym samym uśmieszkiem, co przy torturach - nie doktorku - po czym skierowałem się do wyjścia. Po drodze udało mi się dostać do magazynu rzeczy zabranych, z którego wziąłem mój karabin, oraz broń od Melanie. Przy recepcji czekali już na mnie Will i Melanie. Jestem ciekawy, jak zareagowali strażnicy na pojawienie się w pełni uzbrojonego żołnierza w zamkniętym więzieniu.
Po wyjściu kierujemy się do prywatnego auta Willa pozostawionego w ukrytym miejscu w lesie, po czym ruszamy w stronę Dziury. Gdy tam docieramy, to pierwszy pod autem pojawia się Smoker, żeby mi pogratulować wyczynu na torze - Skąd ty o tym wogóle wiesz?! - zadałem mu pytanie, po czym obaj wybuchliśmy śmiechem, bo wiemy, że on ma swoje źródła. A właśnie, mam coś dla ciebie, myślę, że ci się spodoba - Smoker coś znowu wymyślił, a ja nie wiem, czy mam się bać, czy cieszyć. Po chwili moje wątpliwości zostają rozwiane, bo jeden z Żołnierzy Operacyjnych przyniósł podłużne pudełko i jedno mniejsze, kwadratowe i kazał mi je otworzyć. Zrobiłem to będąc gotowym na jakiś głupi żart, ale takiego tam nie spotkałem. W pudełku jest całkowicie nowy karabinek szturmowy, najlepsze jest to, że to nie jest już kolejna wersja rozwojowa klasycznej M4, ani nawet M16, tylko nowy, zaprezentowany kilka dni temu karabinek M5 z serii przedprodukcyjnej. Skąd Smoker go wziął? Nie mam pojęcia. Czy się cieszę? Tak, bardzo. W drugim pudełku znajdowały się dodatki do broni, takie jak uchwyt ergonomiczny, zestaw taktycznego oświetlenia zaprezentowany przez Japończyków kilka miesięcy temu, a zawierający laser, latarkę, oraz marker celów dla wyświetlaczy nahełmowych. No i chyba najlepszy element, czyli inteligentny celownik termowizyjny z poszerzonym polem widzenia i systemem PTA zaprezentowanym na wydarzeniu we Francji. Dołożyłem do tego jeszcze kilka dodatków z mojej poprzedniej broni, czyli głównie zawieszki.
Smoker podszedł do mnie i powiedział - no, to teraz jak masz broń, to możemy wrócić do naszych zadań.

Next generation - Project SoldierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz