Malutka?

643 16 30
                                    

                                                                        POV: Shane'a

- Halo?- usłyszałem jego chłodny, acz przejęty głos w słuchawce.

-Vince...... ja nie wiem..... to znaczy...- Nie mogłem się wysłowić.

-Mów- rozkazał jeszcze bardziej chłodno.

- Hailie nas nie pamięta.....- Rozpłakałem się, a Vince chyba to wyczuł bo jego głos złagodniał.

-Spokojnie. Jedziemy. Gdzie Dylan i Tony?

-Są razem z nią.- Powiedziałem cicho.

-Dobrze w takim razie nie panikuj i.....

-Jak mam nie panikować, Vince, skoro ona nawet nie pamięta że jej mama i babcia nie żyją!?-Przerwałem mu.

On jednak, ku mojemu zdziwieniu, nie skarcił mnie za przerwanie mu bo skupił się na tym co mu przekazałem. Chwila ciszy.

-Jest aż tak źle?- Zapytał mój najstarszy brat.

-Przed chwilą mnie pytała, gdzie jest jej mama.- wyszeptałem smutno- pytałem się też, czy mnie pamięta. Nie pamięta.- Kolejna fala łez.

-Shane. Spokój. Zaraz tam będę. Will też jedzie, ale na razie się z nim nie kontaktujcie. Muszę z nim porozmawiać, bo z racji tego, że on najbardziej związał się z Hailie, na pewno się załamie.

-Jak to on najbardziej jest związany z  Hailie?- Zapytałem zirytowany.

-Nie będę  teraz o tym rozmawiał. Poproście by podszedł do niej lekarz i dajcie jej przestrzeń. - Warknął i się rozłączył. On też był załamany.

Postanowiłem zachować spokój więc poszedłem po lekarza i wróciłem wraz z nim do sali.

                                                                              POV: Dylana

Gdy wchodziłem do sali, by uratować Tony'ego przed powiedzeniem czegoś, czego by potem żałował, zobaczyłem jak on i Hailie patrzyli sobie w oczy. Dziewczynka była cała zapłakana. Czy to możliwe, że ten palant w nie całe 3 minuty zdołał wypaplać jej traumę życia?!

-Tony, czemu ona płacze?- Warknąłem na niego

-Spokojnie. Rozmawiam z nią. - Spojrzał na mnie- Ona nas kojarzy.- Mówiąc to, poleciały mu łzy.

Hailie nas pamięta? Przeniosłem swój wzrok na dziewczynę. Ona też przeniosła go na mnie. Widziałem że już się nie boi, ale czuła lekki dyskomfort. Jak Tony, czyli król nieokazywania uczuć, nie umiejący nawiązać normalnej, poważnej rozmowy, zmienił stan Hailie ze strachu , szoku i zmieszania  na pod denerwowanie? Nie myślałem o tym. Musiałem coś zrobić. Przynajmniej spróbować. Podszedłem do niej i.... ją objąłem. Ona się spięła. Nie odwzajemniła mojego uścisku, a przecież dziewczynka uwielbiała się przytulać. Ja jednak skorzystałem z tego, że mnie nie odepchnęła. Nawet, jeżeli ona mnie nie pamięta, wiedziała że ja tego potrzebuje. Więc mi to dała. Wtedy wszedł doktor razem z Shane'em.

                                                                           POV: Willa

- Will, wracamy do szpitala- Oznajmił Vince wchodząc do mojego gabinetu.

Poderwałem się z krzesła. W tej chwili stres zalał mnie całkowicie.

-Coś się stało?- Zapytałem zdenerwowany.

-Czekam w aucie- Zbył mnie Vincent. Zestresowałem się jeszcze bardziej.

Zebrałem się w trzy minuty. Wsiadłem do auta i spojrzałem na swojego brata znacząco, by wyjaśnił mi zaistniałą sytuację.

-Will, wiem, że może być to dla ciebie trudne ale muszę ci przekazać, iż Hailie straciła pamięć.

Zamarłem. Łzy spływały mi po policzkach.

-Niestety, nie zapamiętała także nas.- Kontynuował Vince. Odczułem ból w sercu. -Jej pamięć sięga czasów, gdzie jej mama i babcia jeszcze żyją, dlatego nie zdaje sobie sprawy, z tego że ich już tutaj nie ma.

Biedna dziewczynka. Nie umiałem sobie wyobrazić co odczuwa. Gdy o tym pomyślałem, od razu przeszła mi przez myśl fatalna rzecz.

-Błagam powiedz, że ci idioci jej nie powiedzieli, że nie żyją najukochańsze osoby w jej życiu.-spytałem zestresowany.

-Na szczęście mają tyle rozumu że oszczędzili jej tego szoku.- odpowiedział.

-Dzięki bogu.- odpowiedziałem i wysiadłem z auta. Wbiegłem do szpitala.

Truchtając przez korytarze szpitalne zauważyłem chłopaków na kanapie. Oni również mnie zauważyli ale nic nie powiedzieli.

-Jest źle?- Zapytałem zdenerwowany.

-Nie wiem- Odpowiedział Tony.

-Czyli jest źle.- skomentowałem. W tej właśnie chwili dołączył do nas Vince.

-W sumie to serio nie wiemy bo poszła na spotkanie z psychologiem- odezwał się Dylan.- Wróci za około godzinę.

Wtedy podszedł do nas doktor i poprosił naszego najstarszego brata na rozmowę.

                                                                         POV: Vincenta

-Witam ponownie.- Zaśmiał się lekarz. Gdy jednak zauważył, że nie podzielam jego humoru, spoważniał i kontynuował.

-Mam dla pana bardzo dobrą wiadomość.-zrobił pauzę- pańska siostra odzyska całkowicie pamięć w niecałe pół roku, jednak nie będzie to proste. Będzie to wymagać przebywania przez następny miesiąc w szpitalu, by mogła być przeprowadzona terapia, oraz jak już ją stąd wypiszemy, czasu z rodziną.

-Rozumiem-odpowiedziałem chłodno.

Cieszyłem się że nic poważnego się nie stało. Po podpisaniu dokumentów, poszedłem przekazać chłopcom dobrą nowinę.

                                                                                    POV: Willa

Gdy Vince powiedział nam że Hailie odzyska pamięć, wszyscy skakaliśmy z radości. Niecałe pół godziny później malutka wróciła od psychologa. Widać było że płakała, więc zakładam iż tematem jej rozmowy z psychologiem była śmierć jej mamy i posiadanie pięciu starszych braci. Zanim mogliśmy ją zobaczyć, Hailie musiała wyrazić na to zgodę. Chłopcy zgodzili się, bym mógł pierwszy z nią porozmawiać, ponieważ musieliśmy wchodzić do niej pojedynczo. Po wejściu do salki ujrzałem dziewczynkę, przestraszoną, zestresowaną i przejętą.

-Malutka?- Zapytałem, a gdy uniosła na mnie wzrok, zobaczyłem w nim coś mi znanego. Coś co dało mi siłę i determinację by zrobić wszystko, co w mojej mocy, by moja mała siostra poczuła się najwspanialej na świecie.

Rodzina MonetWhere stories live. Discover now