Hailie
Weszłam do małej, szpitalnej łazienki i wybrałam numer do Tony'ego. Nie wiem czemu nie do Shane'a. Chyba po prostu dawno nie słyszałam jak ktoś marudzi. Po chwili usłyszałam głos w słuchawce.
-Halo?-odezwał się Tony zaspanym głosem. Spojrzałam na zegarek. Cholera. Zapomniałam że jest w pół do ósmej. -Czego? - zapytał gdy nie odpowiadałam.
On chyba nie zdawał sobie sprawy, że dzwoni do niego jego młodsza siostra, która nie dawno miała wypadek i nie widzieli się przez miesiąc.
-Niczego.- odezwałam się cicho i dodałam- Jeżeli nie chcesz gadać to pa.-powiedziałam troszkę umyślnie, by zrozumiał że to nie miłe.
-Nie nie nie! Czekaj!- powiedział głośno do słuchawki. Słyszałam że się poderwał i chodzi po swoim pokoju. -Sorry nie wyspałem się. Mów co tam.
-Noooo. Jestem teraz z Dylanem i chcemy pograć w karty i tak sobie pomyślałam, że fajnie by było gdybyście z Shane'em mogli do nas przy.....
-Przyjedziemy na pewno.- przerwał mi i słyszałam że jest podekscytowany.
Gadaliśmy przez chwilę gdy usłyszałam w słuchawce otwierające się drzwi. W telefonie rozbrzmiał wkurzony głos Shane'a
-Kurna, stary, z kim ty tak gadasz o 8:00 rano?
-Ucisz się i posłuchaj jak Hailie błaga nas żebyśmy przyjechali.- odwarknął mu Tony.
-Nie błagam.-warknęłam. Byłam pewna że mój brat włączył głośno-mówiący.
-Czemu o 8:00 rano łazicie po rezydencji?- odezwał się Will w tle. Pewnie szykował się na poranne biegi. - Z kim wy rozmawiacie?- zapytał poddenerwowany.
-Idź biegać- mruknął Tony.
-Jak się czujesz mała?- zapytał Shane.
-Rozmawiacie z Hailie?- podłapał starszy brat.
-Ciiii dajcie jej mówić.- warknął znów młodszy bliźniak.
-Nie mam już nic do powiedzenia.- odparłam.
Jak to się stało że nagle pojawiło się tam tylu moich braci?
-Ej Will zazdrościsz nam?- zapytał zaczepnie Shane.
-Powinien- podłapał Tony.
-Czemu niby?- zaciekawił się Will.
-Bo twoja ,,malutka,, zadzwoniła do nas i błaga abyśmy do niej przyjechali.- zaśmiał się znów Shane.
-Nie błagam!!- Wrzasnęłam.- I co wy się tak chwalicie? Will też może przyjechać.
-Cichoo Hailie- przyciszali mnie bliźniacy.
-Jasne malutka, oczywiście że przyjadę.- powiedział zadowolony Will - Idę się przebrać i nie ważcie się jechać beze mnie.- zwrócił się do młodszych braci.
-Okej czekam pa- odpowiedziałam i się rozłączyłam.
Rety. Zapowiada się super dzień. Wyszłam do Dylana i oznajmiłam że przyjadą do nas bracia. On powiedział bym zjadła śniadanie które przyniósł, oraz bym się przebrała. Wybrałam moją ulubioną sukienkę letnią, która dawała mi otuchy i odwagi. Nie wiem czemu. Około pół godziny później drzwi do salki otworzyły się z hukiem.
-Cześć mała dziewczynko- krzyknął Shane a ja wpadłam mu w ramiona.
-A ja to co? Powietrze?- mruknął Tony.
YOU ARE READING
Rodzina Monet
Genç KurguW tej zakładce będziesz śledzić losy rodziny która podbiła serca czytelników. Będą to wymyślone przeze mnie zdarzenia ale możliwe jest że pojawią się pojedyncze spoilery. Staram się by akcja była śmieszna, smutna a także wartka (jakby ktoś nie wiedz...