Hailie
Rodzice Julii byli bardzo mili. Zamieszkałam z nią na parę dni. Nikt jednak mnie nie znalazł. Nie przyjechał. Próbowałam się dodzwonić do każdego z braci ale nikt nie odbierał ani nawet nie oddzwaniał. Nic nie mogłam zrobić.
POV: Dylana
Vince przesłuchał jeszcze dwóch typów, którzy powiedzieli to samo. Hailie nie żyje. Już raz ktoś prawie nam wcisnął taki kit, ale teraz wydawało się to prawdziwe. Zwłaszcza że nie mogliśmy jej znaleźć. Nasi ludzie przeszukali każdy element Pensylwanii. Nic. Wszyscy straciliśmy nadzieję.
-Rozpoczęliśmy poszukiwania w najbliższych stanach- oznajmił Vincent wchodząc do salonu.
-Na pewno nie ma jej w Pensylwanii?- zapytał Shane.
Vince pokręcił głową. Wszyscy swoje opuściliśmy.
-Niestety, muszę wziąć pod uwagę, że ci mężczyźni mieli rację- przyznał cicho acz dobitnie Vincent.
Szarpnąłem głową do góry.
-Żartujesz sobie?!- wydarłem się- Ona tam jest i nas potrzebuje, a ty zgadzasz się z pierwszymi lepszymi typami?!
-Nie ten ton- syknął- Niestety biorę to pod uwagę.
-To nie bierz- warknąłem. Nie mogłem uwierzyć że Vince tak łatwo się poddaje.
-Dylan to nie ode mnie zależy. Hailie nie ma od kilkunastu dni. Nie wiem czy w ogóle żyje- na ostatnim słowie załamał mu się głos- To nie jest koncert życzeń, że sobie chcesz to możesz.
-Ona żyje!- wysyczałem przez zaciśniętą szczękę- Nie wierzę że tak łatwo się poddajesz.
Powiedziałem to i wstałem. Ruszyłem cały nabuzowany i zatrzasnąłem się w pokoju.
*miesiąc później...*
Hailie
Nikt mnie nie znalazł. Zamieszkałam z rodzicami Julii na stałe i zaczęłam jakąś pracę. Rozdawałam ulotki nowej restauracji. Chciałam dopomóc ludzi, którzy bez problemu wzięli mnie pod swój dach i do tego byli tak życzliwi.
Jak zawsze po całym dniu spędzonym na dworze, ruszyłam do mojego ,,nowego domu,,. Po drodze zobaczyłam jakąś ulotkę o mam talent ale ją zignorowałam. Wróciłam zmęczona i przysiadłam w sypialni którą dzieliłam z Julią. Nuciłam sobie Blood in the water, sprzątając przy okazji pokój. Wtedy weszła Julia.
-Stara, jak ty ślicznie śpiewasz!- zachwyciła się.
-Nie przesadzaj ja...
-Musisz się zapisać na mam talent!- postanowiła.
-Nie! Nie, nie, nie, nie ,nie!- zaprzeczyłam jej tok myślowy- Nigdzie nie idę. Zwykle unikam niepotrzebnej uwagi ludzi. Uwierz, że jako Monet, dostaję jej sporo i mam dość.
-Kurczę, ale ty masz głos dziewczyno! Serio mówię- powiedziała- Może chociaż nagraj coś w necie?
-Nie- ucięłam stanowczo- Ale dzięki.
~~~~~~~
Zaczęłam chodzić do publicznej szkoły. Wszyscy zachwycali się że słynna Hailie Monet wróciła do szkoły. Omijałam ludzi szerokim łukiem. Nie potrzebuję znajomych. Potrzebuję wrócić do rodziny.
*trzy miesiące później*
POV: Willa
Wszyscy pogodziliśmy się z tym że Hailie nigdzie nie ma. Przeżywamy to bardzo mocno, ale w końcu wyjdziemy na prostą. Każdy z nas pozmieniał numery telefonu. Dostawaliśmy różne wiadomości niby od naszej siostry ale to były podszywające się nastolatki.
Shane i Tony grają całymi dniami w gry. Dylan nie wychodzi z pokoju. Vincent nie wyściubia nosa ze swojego gabinetu i zaniedbał trochę interesy. Ja za to staram się dawać dobry przykład chłopakom, mimo iż sam nie trzymam się najlepiej. Jesteśmy w rozsypce.
------------------------------------------------------------------
Sorki że tak krótko i nie na temat ale muszę jakoś wygospodarować czas.
Pozdrawiam i dajcie znać w kom jak wam się podoba <3
YOU ARE READING
Rodzina Monet
Teen FictionW tej zakładce będziesz śledzić losy rodziny która podbiła serca czytelników. Będą to wymyślone przeze mnie zdarzenia ale możliwe jest że pojawią się pojedyncze spoilery. Staram się by akcja była śmieszna, smutna a także wartka (jakby ktoś nie wiedz...