Hailie
Obudziłam się w dobrym humorze. Dzisiaj miałam się spotkać z tą miłą panią, która mi pomogła. Dylan pojechał ze mną i z Willem. Bliźniakom się nie chciało a Vince'a nie było w domu. Pewnie miał jakieś spotkanie, ale nie zastanawiałam się nad tym bo bardziej ciekawiło mnie czemu Dylan chce z nami jechać. Wciśnięta pomiędzy fotele na tyłach samochodu Willa zabrałam głos:
-Czemu jedziesz z nami?
-Co? Ja?- zdziwił się Dylan.
-Tak. Ty- odparłam.
-Jedziemy podziękować babce która uratowała nam dziewczynkę- odpowiedział mi Dylan.
-Będziecie mili?- zapytałam błagalnym tonem.
-No mówię że podziękujemy, tak czy nie?
-No tak ale z wami nigdy nie wiadomo- powiedziałam i spuściłam wzrok na swoje conversy.
Reszta drogi minęła w ciszy. Dylan siedział w telefonie, a Will patrzył na drogę. Całe szczęście szybko dotarliśmy na miejsce, i niezręczna cisza nie ciągnęła się w nieskończoność. Will zaparkował na małym parkingu przed kawiarenką. Pierwsza weszłam do środka by zobaczyć serdeczną buzię pani Margaret. Widząc mnie wyszła zza lady i mnie uściskała.
-Jak się masz słoneczko?- zagadnęła.
-Bardzo dobrze. Jeszcze raz bardzo dziękuję za pomoc- odpowiedziałam uśmiechnięta.
-Ależ nie ma za co dziękować!- zawołała kobieta.
-Moi bracia chcieli panią poznać- oznajmiłam i cofnęłam się do chłopców pokazując na nich ręką- To jest Will i Dylan
-Dzień dobry- przywitał się Will chłodnym głosem. Szturchnęłam go dając mu do zrozumienia że ma się zachowywać.
-Witam, witam! Zapraszam. Kawa na koszt firmy- powiedziała.
-Bardzo dziękujemy ale nie trzeba- przemówił z powrotem Will, już uprzejmiej.
-A może ciastko lub tort?- proponowała dalej kobieta.
-Ja bym coś zjadł- Dylan wzruszył ramionami. Oberwał ode mnie morderczym spojrzeniem.
-Wspaniale! Już zaraz wam coś zaproponuję. Siadajcie, siadajcie- zapraszała nas do stolika.
-Dziękujemy- powiedziałam i poszłam usiąść przy stoliku.
Bracia ruszyli zaraz za mną. Po chwili doszła do nas pani i podała menu.
-Mamy dużo pysznych deserów. Wybierzcie co chcecie- oznajmiła z uśmiechem.
Ja wzięłam herbatę i ciastko z polewą z białej czekolady, Mój wredny brat zamówił pucharek lodów, a Will kawę. Nasze życzenia przybyły do nas prawie od razu. Zjedliśmy ze smakiem. Postanowiłam podejść do lady by zapłacić.
-Nie trzeba- przekonywała mnie kobieta.
-To w ramach wdzięczności-odparłam.
-Na prawdę nie...
-Trzeba- weszłam jej w słowo i zapłaciłam.
-Masz dobre serduszko- powiedziała odwzajemniając uśmiech.
Gdy wreszcie zapłaciłam, wróciłam do stolika. Will poszedł porozmawiać z panią, a ja przyglądałam mu się chłodno obserwując czy jest miły. Kobieta się uśmiechała, więc chyba był. Odwróciłam wzrok i zaczęłam rozmawiać za świętą trójcą.
-Dobre nawet było- przyznał Dylan.
-Dlatego dałam napiwek- powiedziałam.
Nie zareagował. Powoli kawiarnia robiła się pusta. Siedzieliśmy w miłej atmosferze aż dołączył do nas Will.-O czym rozmawialiście? -zainteresowałam się.
-Głównie o tobie- odparł po chwilowym zamyśleniu.
-Byłeś miły?- uniosłam brew.
-Tak.
-Mam nadzieję- mruknęłam.
Rozejrzałam się i zauważyłam że nikogo nie ma w kawiarni oprócz nas. Miałam zamiar powiedzieć chłopcom że mamy wychodzić, ale podeszła do nas Margaret.
-Bardzo nie chciałabym być niegrzeczna, ale zaraz zamykam- oznajmiła zdenerwowana.
-Wszystko w porządku?- zapytałam zaalarmowana jej dziwnym zachowaniem.
-Tak, tylko powinniście iść- oznajmiła stanowczo.
-Ale miło- mruknął Dylan.
-Na pewno wszystko w porządku?- dociekałam.
-Tak- warknęła po czym się poprawiła- Dla własnego bezpieczeństwa musicie wyjść.
-Bezpieczeństwa- prychnął znowu wredny brat.
-Proszę- dodała kobieta. Wyglądała na zdesperowaną.
-Co znaczy dla naszego bezpieczeństwa?- podłapał Will.
-Znaczy że powinniście...
-Wyjść?
Zerknęłam na chłopców. Żadne z nas nic nie powiedziało. Margaret się spięła. Delikatnie się wychyliłam i zobaczyłam wysokiego, napakowanego mężczyznę. Celował do nas z pistoletu. Zamarłam. Obcy przyjrzał mi się dokładnie i wymruczał:
-Słynna Perełka
---------------------------------------------------------------------
Cześć misiaki. Sorki że tak krótko. Mam nadzieję że wam się podoba. Plis zostawcie coś po sobie bo troszkę mi się nie chce pisać dalej i potrzebuję motywacji. Zabieram się za kolejny rozdział. Im więcej gwiazdek i komentarzy tym następny rozdział bardziej zjedzie psyche ;)Z góry Dziękuję i Pozdrawiam <333
YOU ARE READING
Rodzina Monet
Teen FictionW tej zakładce będziesz śledzić losy rodziny która podbiła serca czytelników. Będą to wymyślone przeze mnie zdarzenia ale możliwe jest że pojawią się pojedyncze spoilery. Staram się by akcja była śmieszna, smutna a także wartka (jakby ktoś nie wiedz...