KINO

415 11 4
                                    

                                                                 POV: Tony'ego

Jechaliśmy autem Dylana. Ja z Hailie siedzieliśmy z tyłu. Widziałem że troszkę się stresuje. Pewnie przez tragiczne wspomnienia. Postanowiłem odciągnąć jej uwagę.

-Dziewczynko, zgaduj gdzie jedziemy

-Nie wiem- odparła i się uśmiechnęła- Możeee.... łyżwy?

-Nie- odparłem wesoło.

-Nasza ulubiona restauracja?- zapytała z nadzieją

-Nie.

-No weź! Daj podpowiedź!- oburzyła się.

-No dobra... Yyy Jest tam fajne żarełko- powiedziałem z drwiącym uśmiechem.

-Tam gdzie jesteście wy, wszędzie jest ,,fajne żarełko,,!- szydziła sobie Hailie.

-Zgadujesz dalej, czy mam ci powiedzieć?

-Masz powiedzieć- odparła.

-Jedziemy do kina- powiedziałem dumnie.

-Serio?! Ale super!- krzyknęła uradowana.- A ochroniarz będzie z nami?

-Dzisiaj wyjątkowo nie- odparłem z uśmiechem bo wiedziałem że ucieszy się z tej informacji.

Po chwili dojechaliśmy na miejsce.  Staliśmy w kolejce, a po zamówieniu jedzenia, chwilę się pośmialiśmy i wrzuciliśmy foty na naszą grupę. Weszliśmy na salę w wspaniałym humorze.

-Miejsca oczywiście VIP- zaśmiała się Hailie.

-No a jak- odparł Dylan.

-Czyżby Dylanek przyzwyczaił się do ciągłego luksusu?- przedrzeźniała go dziewczynka.

-No a jak- roześmiał się Shane a Dylan dał mu boksa w ramię.

-Ej, ej! Spokojnie!- śmiał się mój bliźniak. Po chwili zaczął się film.

                                                         Hailie

 Po godzinie filmu, jedzenia, picia i żartów musiałam iść do toalety.

-Ej, idę do łazienki - szepnęłam.

Oczywiście, nie nikt się nie zdziwi, jeżeli powiem, że Dylan, Shane i Tony spali. Przywaliłam Shane'owi z łokcia. Mój brat podskoczył i wylał na siebie trochę napoju.

-Kurwa- warknął- Co jest?

-Idę do łazienki!- fuknęłam półszeptem.

-No, fajnie- wymamrotał z zamkniętymi oczami.

Wywróciłam oczami. Zanim wyszłam, musiałam zrobić zdjęcie tym śpiochą. Wysłałam to na grupę i prawie od razu odpisał mi Will. ,, Nie wierzę. Co za śpiochy!  Miłej zabawy! [emotka śmiechu}" Zabrałam torebkę i wyszłam z sali. Podeszłam do lustra i poprawiłam makijaż. Załatwiłam wszystkie sprawy, i wróciłam znów na salę. Wchodząc przez wielkie drzwi, wpadłam na wysokiego mężczyznę. Spojrzałam mu w oczy, przeprosiłam i chciałam go wyminąć, gdy nagle złapał mnie za ramię.

-Czy to nie wspaniała Perełka Monetów?- zapytał z władczym uśmiechem.

O nie. Spróbowałam się wyrwać ale facet mną szarpnął i przykuł do ściany.

-Kim pan jest?- zapytałam drżącym głosem. Chwilę później wpadłam na pewien pomysł. - Jaka Perełka? Chyba mnie pan z kimś pomylił- warknęłam z przekonaniem i spróbowałam się wyrwać ale nie udało mi się.

Rodzina MonetWhere stories live. Discover now