POV: Dylana
Hailie była cała blada. Ręce jej się trzęsły i drżał jej głos. Coś nie dobrego się z nią działo.
-Jak to nic nie czujesz?! To moja wina?! powiedz coś!- krzyczałem pokonany. Nie wiedziałem co robić.
-No..... nie...... czuję.....- wyszeptała i widziałem, że zaraz odpłynie.- Nie.... twoja...... wina......
-WILLL!!!! VINCE!!!! -Wrzasnąłem na całe gardło.
Miałem nadzieję że mimo zamkniętych drzwi ktoś mnie usłyszy. Po 10 sekundach przez drzwi wparował Tony
-Co się drzesz?- zapytał po czym przeniósł wzrok na Hailie- Co się jej stało?!
-Ja nie wiem.. Ona mówi że nic nie czuje.... Coś się z nią dzieje- wymamrotałem przez łzy.- Biegnij po Vinca
Tony wystrzelił jak strzała. Sekundy trwały wieczność więc nie wytrzymałem i zacząłem gadać do siostry.
-Mała jak się czujesz?
-Nie. Wiem.- wymamrotała - Już czuję. Wszystko. Słabo mi ........ Dylan.....
-Wiem, wytrzymaj. Proszę cię postaraj się spojrzeć mi w oczy- płakałem
-Do.... brze..- mamrotała.
Spróbowała się podnieść. Oczywiście jej się nie udało ale na mnie spojrzała. Widziałem że zaraz zemdleje. Wtedy do pokoju wparował Vincent z Willem.
-Malutka? - przestraszył się Will
-Co się stało Dylan?- zapytał Vince
-Ja nie wiem. Przyszedłem do niej, a ona była cała blada, więc spytałem co się dzieje, ona wtedy zaczęła się trząść. Posadziłem ją na łóżku a teraz zamykają jej się oczy a ja nie wiem co robić!- wytłumaczyłem szybko.
Do pokoju wszedł Shane z Tony'm. Stanęli w miejscu i spojrzeli po sobie. Hailie zamknęła oczy. Zamarłem.
Hailie
Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Zamknęłam oczy. Poczułam że wszyscy do mnie podbiegli.
-Hailie! Hailie! Otwórz oczy! Proszę Hailie!- wołał Dylan.
Chciałam zrobić wszystko żeby nie był taki przerażony. Spróbowałam otworzyć oczy. Nasze spojrzenia się spotkały. Rozejrzałam się po pokoju. Wszyscy klękali przy mnie zdenerwowani.
-Hailie, połóż się- zażądał Vincent
Nie spełniłam jego prośby. Właściwie nie dlatego że nie chciałam, albo dlatego że nie mogłam. Nie wypełniłam jego prośby bo jej nie słyszałam. Nic nie słyszałam. Zaszumiało mi w uszach. Odcięło mi słuch.
-Hailie?- Shane podniósł mój podbródek i zmusił bym na niego spojrzała.
Prawie w ogóle go nie słyszałam. Dylan też podszedł bliżej i coś powiedział. Nie usłyszałam. Co się ze mną działo. Ledwo trzymałam się przytomności.
POV: Shane'a
Twarz Hailie nadal miała kolor papieru. Vincent kazał jej się położyć. Nic. Ona nam się przyglądała, jakby nas nie słyszała. Przestraszyłem się jeszcze bardziej, gdy przestała się trząść. Cały czas drżała, a teraz nagle przestała. Coś złego się działo. Podbiegłem do niej, a zaraz po mnie podszedł też Dylan. Podniosłem jej podbródek i wyszeptałem jej imię. Nic.
-Hailie? Halo?- Dylan się przeraził.
Zauważyłem, że powoli opadały jej powieki.
-Hailie, proszę! Słyszysz mnie?- potrząsnąłem nią.
Zamknęła oczy. Will zadzwonił po karetkę. Ja z Dylanem położyliśmy ją na łóżku bo jej stan nie wydawał się odpowiedni, byśmy ją wieźli do szpitala. Siedzieliśmy przy niej do czasu gdy Dylan przyłożył rękę do jej czoła.
- Kurna, stary ona jest cała rozpalona, a twarz ma białą!- powiedział zdenerwowany.
Wstaliśmy by dać jej więcej powietrza. Nasi bracia już dawno wyszli z pokoju siostry. Dylan poszedł po ręcznik i namoczył go zimna wodą. Przyłożyliśmy ją do czoła Hailie. Ta karetka się nie spieszyła.
-Kurwa, gdzie ta karetka, jej temperatura rośnie, a ona nadal jest nieprzytomna.- mówił do siebie mój brat.
-Spoko.....- Nie skończyłem.
Zerknąłem na Hailie. O nie. Jej klatka piersiowa się zatrzymała. Kurwa. Podbiegłem do niej.
-Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa, kurwa- wyszeptałem przykładając ucho do jej klatki piersiowej.
-Co?! Nie. Nie, nie, nie, nie, nie, nie.... Proszę nie!- krzyknął Dylan i rzucił się by sprawdzić Hailie puls.
-Dylan zrób coś!- krzyknąłem ze łzami w oczach.
-Co niby?!- odwarknął. Jemu też poleciała łza.
-Nie......- wyszeptałem i spojrzałem na siostrę. Nie mogę tego tak zostawić. Rozpocząłem sztuczne oddychanie.
Hailie cały czas nie oddychała. Czy jest już za późno? Jej klatka piersiowa się podniosła.
-Hailie..... jezu....- wyszeptałem a z moich oczy poleciały łzy. Dylan wybiegł z pokoju.
POV: Willa
Dylan wparował do mojego pokoju.
-Dylan?- zapytałem. - Wszystko w porządku?!- zmartwiłem się.
-Will.... Hailie..... Ona..... Shane....- Dylan próbował skleić zdanie ale ja już go nie słuchałem. Wystrzeliłem do pokoju Hailie.
-Malutka?- zapytałem. Zobaczyłem Shane'a siedzącego przy Hailie i płaczącego. - Co się stało?!
Shane nawiązał ze mną kontakt wzrokowy.
-Gdzie ta cholerna karetka?- wyszeptał.
Właśnie wtedy do pokoju wszedł Vince i Dylan.
- Wszystko w porządku?- spytał blady Vincent.
- Shane, ty jesteś wielki..- wymruczał Dylan w szoku.
Wszyscy na niego spojrzeli. Za to on wpatrywał się w Hailie.
-Co. Się. Stało.- powtórzył Will.
- Will, Hailie umierała. Nie oddychała. Shane ją uratował- odparł Dylan, a przy ostatnich słowach załamał mu się głos.
Podszedłem do młodszego brata, leżącego przy naszej siostrze. Przytuliłem go mocno , a on wtulił się w moją bluzę.
- Brawo młody.- powiedziałem mu czule do ucha.
-Ja..... nie mogę...- poleciały mu łzy.
Przytulając go czekaliśmy na karetkę. Lekarze zabrali malutką do szpitala. Na szczęście Hailie tylko zemdlała, a serce przestało jej bić, ponieważ po wypadku nie doszła jeszcze do siebie. Na prawdę ulżyło nam, gdy dowiedzieliśmy się że to już się nie powtórzy. Wreszcie wróciliśmy do domu. Malutka dostała dodatkowy tydzień odpoczynku po czym miała wrócić do szkoły.
YOU ARE READING
Rodzina Monet
Novela JuvenilW tej zakładce będziesz śledzić losy rodziny która podbiła serca czytelników. Będą to wymyślone przeze mnie zdarzenia ale możliwe jest że pojawią się pojedyncze spoilery. Staram się by akcja była śmieszna, smutna a także wartka (jakby ktoś nie wiedz...