2. Ślepa luna

2.4K 146 42
                                    

Cześć!

Bardzo Wam dziękuję za komentarze pod pierwszym rozdziałem. Cieszę się, że przyjęliście tę historię z takim entuzjazmem, bo trochę się bałam, że będzie z tego niewypał. (Cóż, tak wciąż może się wydarzyć, ale mam nadzieję, że zatrzymam Was na trochę dłużej).

Nie przeciągając, zapraszam na kolejny rozdział. :)

Ślepa luna

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ślepa luna


Nie zwracała uwagi na drogę. Nie wiedziała nawet, dokąd dokładnie jadą. Wyoming, kołatało jej się w głowie. Wgapiała się w widok za oknem samochodu, ale obrazy rozmywały się w jedną, szaroburą plamę. Rana pulsowała bólem; Julie schowała dłoń do kieszeni bluzy, która przesiąkła krwią. Nikt nie pofatygował się nawet, żeby zaopatrzyć ją w środki septyczne i chociaż już nie krwawiła tak obficie, niedługo zwróci uwagę mężczyzn. A wtedy kłamstwo ojca wyjdzie na jaw.

Leon prowadził, a ona siedziała z tyłu między dwoma osiłkami. Śmierdzieli mokrymi ubraniami, bo też cali przesiąkli deszczem. Przez chwilę zastanawiała się, czy skoro dla niej ten zapach był nieprzyjemny, to czy wilkołaki od niego skręcało, ale sądząc po niewzruszonych reakcjach, nikt nie zwracał na to uwagi. Szkoda, pomyślała. Mogliby trochę pocierpieć.

– Szefie, z nią jest coś nie tak – powiedział nagle jeden z towarzyszących jej na tylnej kanapie mężczyzn. Uświadomiła sobie, że mówił o niej, więc zerknęła na niego kątem oka. – Słowo daję, że czuję od niej jakiś dziwny zapach...

Pochylił się i powąchał ją, czym wywołał w niej obrzydzenie. Odsunęła się od niego, ale wpadła na drugiego wilkołaka, który – ku przerażeniu Julie – zrobił to samo.

– Też coś czuję. Jakby... – Błyskawicznie sięgnął po jej rękę i wyrwał ją z kieszeni, pokazując wszystkim zebranym w samochodzie, że rana wciąż była świeża. – Krew.

Julie wyrwała się z jego uścisku i prędko znowu schowała dłonie w kieszeniach. Z szybko bijącym ze strachu sercem spojrzała w oczy Leona, który patrzył na nią we wstecznym lusterku. Myśl, Julie. Myśl! – krzyczała na siebie w duchu. Musiała obmyślić jakieś kłamstwo, którym kupi sobie trochę czasu. Potem może uda jej się uciec. Nie chciała skończyć dwa metry pod ziemią. O ile w ogóle pofatygowaliby się, żeby ją pochować.

– Nie zagoiła się – stwierdził chłodno Wright. – Zechcesz wyjaśnić?

– Popełniłeś ogromny błąd, łącząc się ze mną – powiedziała, zgrzytając zębami. Odwróciła głowę, żeby zanurzyć wzrok w plamie za oknem. Starała się oddychać spokojnie, ale była pewna, że wszyscy słyszeli, jak wzrosło jej tętno.

– Wyjaśnij! – zażądał, niemal warcząc. Aż się wzdrygnęła.

Zmusiła się i spojrzała mu prosto w oczy. Skupiała się na kontrolowaniu oddechu, żeby nie trząść się zanadto. Wspomnienia wieczoru nieproszone pojawiły się w głowie. Własny ojciec sprzedał ją za informacje, a potem jeszcze pobłogosławił związek, który nie miał nawet prawa bytu. Wiedziała, że jej nie kochał, ale ta zdrada zabolała. Kiedyś mnie kochał, pomyślała gorzko. Skoncentrowała się na tym, co działo się w samochodzie, żeby nie dać się pochłonąć widmom przeszłości. Kątem oka widziała, że Wright zacisnął dłonie na kierownicy. Patrzyli na siebie we wstecznym lusterku i Julie zaczęła się obawiać, że spowoduje wypadek.

Ślepak | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz