34. Porwanie

1.6K 110 22
                                    

Cześć :)
Dziękuję za ponad 12k wyświetleń. :)
Zastanawiam się nad zrobieniem maratonu i wrzucaniem ostatnich rozdziałów codziennie. Co o tym sądzicie?

 Co o tym sądzicie?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Porwanie

Nie uzgodnili jeszcze, kiedy Leon ugryzie Julie, ale ponieważ nie byli ograniczeni przez fazę księżyca, nie przejmowali się tym. Dziewczyna stwierdziła, że chciałaby zaczekać jeszcze kilka dni, żeby nabrać pewności. Mężczyzna się nie sprzeciwiał. Nie powiedział tego wprost, ale podejrzewała, że ucieszył się z podjętej decyzji nie tylko z jej powodu. Chociaż związał się z nią, wiedział o ślepactwie i je zaakceptował, musiał zdawać sobie sprawę z tego, że stawali się łatwym celem innych wilkołaków. Luna, która nie potrafiła się bronić, mogła zostać kartą przetargową w walce o dominację. Wiedziała o tym, ale czuła wdzięczność, że mimo to Leon na nią nie naciskał. Odkąd powiedział jej o odkryciu Paula, nie próbował w żaden sposób wpłynąć na jej opinię, a jedynie odpowiadał na zadawane mu pytania. Świadomość, że niczego na niej nie wymuszał, była wielką ulgą.

Pojechali wspólnie do sklepu Wrightów, ponieważ Juliette miała już dość siedzenia w domu. Nie mogła jeszcze dźwigać ani wykonywać ciężkich prac, ale uprosiła Leona, żeby pozwolił jej stanąć za kasą. Podsunął tam stołek, żeby mogła usiąść w razie potrzeby, po czym cierpliwie wyjaśnił działanie sprzętu. Nie było to trudne, dlatego szybko wszystko załapała.

– Poza sezonem nie mamy aż tak wielu klientów, przychodzą głównie tutejsi albo zapaleńcy. Ale niedługo przyjadą całe hordy turystów i zawsze się zdarza, że ktoś czegoś zapomniał albo nie pomyślał, że może się przydać, i wtedy witamy ich z otwartymi ramionami – mówił, pokazując jej systemy komputerowe, z których korzystali przy inwentaryzacji oraz zamówieniach online.

– Myślałam, że park jest dostępny dla zwiedzających cały rok.

– Bo jest, ale najwięcej turystów przyjeżdża od czerwca do września ze względu na dobrą pogodę i bogactwo przyrody. Wtedy też najwięcej zarabiamy.

– Ma to sens. Chodzisz czasami do parku jako... no wiesz, ty?

– Ostatnio rzadziej.

– Ale znasz teren? – zapytała, obracając się na stołku, żeby na niego popatrzeć. Pokiwał głową. – Rozważałeś zostanie przewodnikiem?

– Mam wystarczająco dużo osób pod opieką na co dzień, nie potrzebuję jeszcze turystów, którzy łażą gdzie chcą, oddzielają się od grupy i marudzą na odciski na piętach. – Posłał jej krzywy uśmiech. Prychnęła cicho, zastanawiając się nad tym, czy naprawdę kiedyś miał do czynienia z kimś takim.

– A nie przeszkadzają wam, kiedy biegacie po lesie podczas pełni?

– Unikamy tras turystycznych i miejsc, w których można ich spotkać. I zazwyczaj idziemy tak głęboko i o tak późnej porze, że nikt o zdrowych zmysłach się tam wtedy nie kręci. Chociaż raz zdarzyło się, że spotkaliśmy zaginionego wędrowca. Zszedł ze szlaku i się zgubił. Prawie się obsrał, jak nas zobaczył, zwłaszcza że Charlie trochę go postraszyła zębami – zaśmiał się, jakby opowiadał dowcip. Na chwilę zamilkł, przypominając sobie zapewne tamto zdarzenie, a na ustach zastygł mu rozweselony uśmieszek.

Ślepak | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz