22. W potrzasku

1.8K 129 37
                                    

W potrzasku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W potrzasku

Był wściekły.

Czuł ogień rozprzestrzeniający się w jego wnętrzu. Nie mógł uwierzyć, że to się naprawdę wydarzyło. Jego luna wylądowała w szpitalu, ktoś skrzywdził ją, kiedy była pod jego opieką.

Serce mu zamarło, gdy zobaczył ją wychodzącą z lasu. W pierwszej chwili nie wiedział, co się właściwie stało i jak do tego doszło. Przecież siedziała w swoim pokoju, spała. Jej pojawienie się na ścieżce było bardzo niespodziewane. W dodatku wyglądała jak siedem nieszczęść, kuśtykała, otaczał ją smród krwi. Przestraszył się. Pierwszy raz od dawna naprawdę się przestraszył. Nie był pewien, czy Juliette przeżyje. W emocjach, po tym, jak podbiegli do niej z Paulem, wydawało mu się, że nie słyszał jej oddechu ani bicia serca.

Teraz, widząc ją na tym szpitalnym łóżku, odniósł wrażenie, że była jeszcze drobniejsza i delikatniejsza, niż dotychczas myślał. Całą twarz miała opuchniętą i posiniaczoną. Jej ciało zdawało się sztywne, każdy ruch wywoływał grymas na ustach dziewczyny. Leon z trudem powstrzymał się, żeby jej nie dotknąć, mimo że miał ogromną ochotę ją przytulić.

Sam do końca nie wiedział, co się z nim działo. Widok bezbronnej Juliette wzbudzał w Leonie czułość oraz troskę, o które do tej pory siebie nie podejrzewał. Kiedy Arden powiedziała, że chce odejść, na chwilę stracił rezon. Nie spodziewał się tego, zaczęli się przecież dogadywać i sama luna wydawała się w ostatnim czasie weselsza. Potem się zdenerwował, a serce zaczęło mu walić tak mocno, że był pewien, że nawet ona ze swoim słabym ludzkim słuchem mogła go usłyszeć. To z kolei wywoływało poczucie wstydu. Prawdziwy rollercoaster, nigdy wcześniej się tak nie czuł.

Przechadzał się po korytarzu, próbując dojść do ładu z własnymi emocjami oraz myślami. Gdy wyszedł z sali szpitalnej, odgradzając się od Juliette oraz zapachu medykamentu, który spowijał ją od stóp do głów, zdał sobie nagle sprawę, że tak naprawdę wcale się nie dziwił, że znowu zapragnęła stąd odejść. „Chciałam, żebyś mnie znalazł. Myślałam, że przyjdziesz, że mnie uratujesz. Ale nie przyszedłeś" – te słowa wryły mu się w pamięć i raniły do żywego. Zawalił. Liczyła na niego, a on w ogóle nie zorientował się, że coś się stało. Zawiodła się na nim, a to sprawiło, że Leon zaciskał teraz pięści ze złości.

– Trzeba było wejść wtedy do jej pokoju. Trzeba było to sprawdzić – marudził pod nosem, przemierzając szpitalny korytarz w tę i z powrotem. Zaraz jednak się zatrzymał, ponieważ do głowy przyszła mu pewna myśl.

Chciał to zrobić. Chciał zajrzeć do Juliette, żeby zaprosić ją na barbecue. Nie zrobił tego, ponieważ ktoś powiedział mu, że dziewczyna odpoczywa przez migrenę. Z jego gardła wydobył się warkot, który zniekształcił wypowiadane przez Leona imię.

– Gina!

Odwrócił się na pięcie, ruszył w stronę schodów.

Nie miał żadnych wątpliwości, że dobrze połączył fakty. Blakey od początku nie lubiła Arden, wyzywała ją, podstawiła jej nawet nogę. A potem, kiedy luna wreszcie zebrała się w sobie i się postawiła, karząc Ginę, ta musiała to odebrać jako zniewagę. Zapewne nie pomógł też fakt, że chwilę później Leon z nią zerwał. To wszystko z pewnością zdenerwowało wilkołaczkę, musiało też pchnąć ją do zemsty. Nigdy wcześniej nie podejrzewał, że byłaby zdolna, by zaatakować innego członka watahy, ale też zdawał sobie sprawę z tego, że nie do końca za takowego uważała Juliette. Poza tym to przecież Gina powiedziała mu, że Julie śpi. Zmyliła go, skłamała.

Ślepak | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz