Zagadki genetyczne
Kiedy się obudziła, przez chwilę nie wiedziała, gdzie się znalazła. Sufit, który nad sobą miała, nie przypominał tego w jej pokoju w domu Wrightów. Nie zgadzały się pęknięcia. Dopiero po parunastu sekundach dotarło do niej, że znalazła się w szpitalu. W powietrzu unosił się specyficzny dla tego miejsca zapach, a ona sama leżała na łóżku z podniesionymi barierkami po bokach oraz z kroplówką podłączoną do zgięcia łokcia.
Przypomniała sobie wszystko, co się wydarzyło. Opętaną wściekłością Ginę oraz jej pięści na swoim ciele. A potem przerażenie, gdy w ciemnościach leżała w dole, czekając na ratunek. Rozczarowanie, kiedy okazało się, że pomoc nie nadejdzie. Wspomnienia przywołały łzy, które zapiekły ją pod powiekami. Mimo to starała się nie pozwolić im popłynąć, nie chciała płakać. Zacisnęła wargi, ale wtedy dotarło do niej, że nie mogła inaczej oddychać. Złamany nos wydawał się cały zapchany i powietrze wcale przez niego nie przelatywało. Musiała wypuścić oddech ustami, a wtedy wydobył się spomiędzy nich urwany szloch.
– Obudziłaś się – usłyszała nagle głos Leona. Nie zauważyła go wcześniej. Mężczyzna siedział na krześle przy łóżku, podpierając głowę na ręce, ale gdy ją usłyszał, wstał, by się nad nią pochylić. Julie zobaczyła w jego oczach zmartwienie, co tylko sprawiło, że ona sama poczuła złość. – Nie płacz. Już nic ci nie grozi.
Nie płakała dlatego, że bała się powtórki. Płakała, bo czuła żal do świata. Podświadomie wiedziała, że gdyby nie urodziła się ślepakiem, nic takiego by się nie wydarzyło. Ojciec nadal by ją kochał, może nie sprzedałby jej innemu alfie. A nawet jeśli, nikt w nowej sforze nie ośmieliłby się jej dokuczać. Tymczasem stało się tak, a wszystko to było bardzo niesprawiedliwe. Nie zasłużyła na nienawiść, na bycie niezauważaną.
– Zawołam Paula.
Kiedy wyszedł, poczuła ulgę. Uzmysłowiła sobie, że nie chciała na niego patrzeć. Przypominał jej o tym, kim nie była. Utożsamiał wszystko, co kiedykolwiek ją zraniło. Te myśli sprawiły, że szybko się opanowała. Łzy wyschły, a ona oddychała spokojnie przez usta, nasłuchując kroków na korytarzu.
Po chwili do sali wszedł Paul Novak. Gdy tylko na nią spojrzał i zorientował się, że odzyskała przytomność, uśmiechnął się wesoło. Leon był tuż za nim.
– Witaj, Julie – powiedział, podchodząc do łóżka, na którym leżała.
Chciała mu odpowiedzieć, ale gardło miała zaschnięte, przez co z jej ust wydostał się charkot.
– Ach, racja. Podam ci coś do picia.
Podsunął jej kubeczek z wodą. Napiła się przez słomkę, a jak tylko poczuła zbawienny chłód na języku, niemal popłakała się ze szczęścia. Nie zdawała sobie dotychczas sprawy, jak bardzo była spragniona.
CZYTASZ
Ślepak | ZAKOŃCZONE
Lupi mannariOjciec Juliette dokonuje wymiany: jego najstarsza córka w zamian za informacje. W ten sposób dziewczyna trafia w ręce Leona - alfy, który próbuje umocnić swoje stado. Leon nie wie jednak, że został oszukany, a jego nowa Luna nie jest do końca tym, z...