Niesprawiedliwość
Lily najwyraźniej nie przeszkadzało, że Julie od dobrych piętnastu minut w ogóle jej nie słuchała, wpatrując się niewidzącym wzrokiem w telewizor. Podczas gdy pięciolatka opowiadała o bajce, którą niedawno czytała z babcią, luna zajęta była rozmyślaniem.
Informacja o tym, że miała w swoim DNA gen odpowiedzialny za wilkołactwo, mocno nią wstrząsnęła. Odkąd tylko wyszła z gabinetu Leona, myślała o tym, jak bardzo niesprawiedliwy był świat. Pół życia wmawiano jej, że była gorsza od innych, ponieważ nie potrafiła się przemienić. Nazywano ślepakiem, abominacją, dziwolągiem. Tymczasem zamiast tego wszystkiego, wystarczyło tylko zainteresować się jej krwią, zbadać ją, sprawdzić to, czego setki lat temu nie sprawdzono z braku odpowiednich narzędzi.
W głowie słyszała krzyk i płacz tych wszystkich dzieci, które jeszcze do niedawna były mordowane przez swoich bliskich za to, że nie zmieniały się w wilka. Tyle cierpienia, tyle śmierci przyniósł ten uśpiony gen. Julie nie mogła tego pojąć, robiło się jej niedobrze na samo wspomnienie o wszystkich ślepakach, które odeszły z tego świata, bo ktoś kiedyś tak postanowił. W dwudziestym pierwszym wieku już tego nie praktykowano, a jednak wciąż strasznie ją to bolało.
Co mam robić? – zastanawiała się. Ugryzienie dawało możliwość naprostowania błędu natury, ale czy było bezpieczne? Wcześniej nawet by tego nie podważała, ale odkąd Troy powiedział jej o swojej siostrze, mocno się nad tym zastanawiała. Skoro zwykły człowiek mógł umrzeć, co wydarzyłoby się z kimś takim jak ona? Czy gen wilkołactwa pomógłby jej przejść przez przemianę bezboleśnie, czy wręcz przeciwnie, spowodowałby jakieś utrudnienia? I czy później zostałaby kundlem? Byłaby zmuszona zmieniać się każdej pełni, niezależnie od swojej woli? Nie potrafiła sobie tego wyobrazić. Urodziła się w czystokrwistej rodzinie, nie wydawało się więc właściwie, żeby nie miała wpływu na swoją przemianę.
Najgorsza była ta niepewność. Nikt tego wcześniej nie zrobił, nie znali żadnego innego przypadku ugryzienia ślepaka, ponieważ żaden wilkołak nie zgodziłby się nawet go dotknąć. Obawiano się, że to choroba, którą można się zarazić. Na pewno nie pozwolono by nikomu kogokolwiek ugryźć. Julie to denerwowało. Teraz mieliby jakieś odpowiedzi, a tak... Sama musiała stać się królikiem doświadczalnym. Uznała, że to ironia losu. Bardzo chciała przynależeć do grupy, być częścią watahy, zostać zaakceptowaną przez pobratymców. Jednak teraz, gdy nadarzyła się okazja, po prostu się bała. Nie chciała umierać. Nawet jeśli szanse na to były niewielkie.
– Słyszysz mnie?
Julie zamrugała, zdając sobie sprawę, że dawno tego nie robiła i przez to w oczach stanęły jej łzy. Spojrzała zdezorientowana na Lily, która stała przed nią z plastikową koparką w dłoniach.
– Przepraszam, zamyśliłam się. Co mówiłaś?
– Chcę lody.
– Ale chyba nie ma już żadnych w domu – powiedziała, rozglądając się, zupełnie tak, jakby mrożona przekąska miała leżeć na stoliku do kawy w salonie. Uzmysłowiła sobie swoje głupie zachowanie, po czym przeniosła wzrok z powrotem na pięciolatkę.
CZYTASZ
Ślepak | ZAKOŃCZONE
WerewolfOjciec Juliette dokonuje wymiany: jego najstarsza córka w zamian za informacje. W ten sposób dziewczyna trafia w ręce Leona - alfy, który próbuje umocnić swoje stado. Leon nie wie jednak, że został oszukany, a jego nowa Luna nie jest do końca tym, z...