14. Przeprosiny

1.9K 124 32
                                    

Cześć :)

Po tym rozdziale będą się dziać "rzeczy", więc następnych kilka powinno być dla Was szczególnie ciekawych. Mam nadzieję, że tak będzie. 

Dziękuję za wszystkie wyświetlenia, gwiazdki i komentarze! A tymczasem bawcie się dobrze podczas lektury.

Dziękuję za wszystkie wyświetlenia, gwiazdki i komentarze! A tymczasem bawcie się dobrze podczas lektury

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przeprosiny

Gina czuła złość.

Nie mogła uwierzyć, że Leon wybrał ślepaka ponad nią, że odwołał ją, by zająć się tym, tym... tym czymś. Odraza wypełniała jej serce, ilekroć widziała Arden. Miała wtedy ochotę wytargać ją za włosy. Może wreszcie zrozumiałaby, że miejsce takich niedorajd znajduje się w rowie, a nie w domu alfy.

Wiedziała jednak, że nie powinna tego robić. Wright by się wściekł. Lecz nie potrafiła pojąć, dlaczego tak go to obchodziło. Do tej pory był raczej biernym obserwatorem. Nie interesował się ślepakiem w żaden sposób. Nie wiedział, co lubiła, jakie miała zainteresowania. Właściwie nikt tego nie wiedział, bo i po co mieliby zawracać sobie głowę takim ścierwem? Co się zmieniło, że nagle ich alfa przejął się losem biednej Juliette?

Blakey powtarzała sobie, że Arden nie ma znaczenia. Była nikim, była abominacją. Tak naprawdę się nie liczyła. Bo ważniejszą rolę pełniła ona, Gina. Zaciskała ręce w pięści i ignorowała lunę. Skupiała się na sobie i swoich obowiązkach. Pilnowała się, żeby przy alfie nie powiedzieć niczego złego o blondynce. Udawała, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.

Do czasu, aż zobaczyła, jak swobodnie Juliette rozmawia z Leonem. A on się nawet do niej uśmiechnął.

To chyba jakieś żarty, pomyślała rozeźlona. Zgrzytnęła zębami, śledząc dziewczynę wzrokiem. Musiała się jej pozbyć. Nie wiedziała tylko jak.

*

Po pobycie w mieście Julie czuła się znacznie lepiej. Nabrała nowej energii. Żwawiej przebierała nogami podczas swoich porannych przebieżek i zagłębiała się coraz dalej w las. Któregoś dnia dotarła nawet do ogrodzenia parku i zdziwiła się przeogromnie, nie spodziewała się bowiem, że kiedykolwiek pobiegnie aż tak daleko.

Troy jak zawsze prawie się nie odzywał, ale nie miała mu tego za złe. Przyglądała się drzewom i wsłuchiwała w świergot ptaków, całkowicie ignorując jego obecność. W oddali słyszała szum strumienia. Do domu wracali marszem, bo nieco się zmęczyła. Cieszyła się jednak, że z każdym dniem nabierała siły i wytrzymałości. Nawet ćwiczenia rozciągające zaczęły przynosić efekty, była już w stanie złapać się za kostki.

Greta poinformowała ją, że wieczorem wpadnie kilku członków sfory na wspólną kolację. Zaprosiła Julie, by z nimi usiadła, ale zapewniła, że jeśli się nie zgodzi, nic wielkiego się nie stanie. Teraz Arden rozmyślała nad jej propozycją. Wciąż pamiętała tamto barbecue, podczas którego tak źle ją potraktowano. Gina podstawiła jej nogę, a gdy się przewróciła, nikt nie raczył pomóc. Wszyscy się z niej naśmiewali. Zastanawiała się więc, czy był sens pojawiać się na tej wspólnej kolacji.

Ślepak | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz