31. Przełomowe odkrycie

1.7K 121 17
                                    

Przełomowe odkrycie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przełomowe odkrycie

Paul zadzwonił do niego następnego dnia i poprosił o spotkanie, dlatego w porze lunchu Leon zamknął sklep, a potem wybrał się do szpitala. Novaka znalazł w jego gabinecie, pochylonego nad notatkami. Obok na biurku stały trzy kubki po kawie, sugerujące, że lekarz nie miał na nic czasu, zwłaszcza na porządkowanie własnego otoczenia.

– Chciałeś ze mną porozmawiać – odezwał się Wright. Usiadł na krześle po przeciwnej stronie blatu, a potem utkwił wzrok w mężczyźnie, który najpierw doczytał stronę do końca, a następnie odłożył kartkę na plik podobnych, wyrównał krawędzie i przesunął całą kupkę na bok.

– Chcę ci coś pokazać – powiedział spokojnie, choć w jego spojrzeniu Leon dostrzegł błysk ekscytacji. Nieoczekiwanie Paul podniósł się i popędził do drzwi, by przekręcić w nich zamek, po chwili znalazł się przy oknach, żeby upewnić się, że były szczelnie zamknięte, oraz zasłonić rolety, przez co w pomieszczeniu zrobiło się ciemniej. – Zbadałem próbki krwi, które mi dostarczyliście. Ty, Allison i Juliette. Sprawdziłem też swoją, tak dla pewności.

Usiadł z powrotem za biurkiem, zaczął klikać coś na klawiaturze komputera, a już po kilku sekundach na monitorze wyświetliły się jakieś wykresy. Odwrócił ekran tak, żeby Leon mógł wszystko widzieć, po czym palcem pokazał cztery kwadraty. W każdym znajdowały się dwie osie oraz linia, która w jednym punkcie strzelała do góry. Wszystkie wyglądały bardzo podobnie.

– Pierwsze, co zrobiłem, kiedy Juliette zgodziła się na badanie, było sprawdzenie, czy posiada gen odpowiedzialny za wilkołactwo – zaczął Novak. – Nie przemieniła się po swoich trzynastych urodzinach ani nigdy później, więc można by założyć, że go nie ma. Ale... to założenie byłoby błędne.

Leon poruszył się niespokojnie na krześle.

– Co masz na myśli?

– Dla porównania zbadałem DNA osób, o których wiemy na pewno, że są wilkołakami. Jej siostry Allison – pokazał palcem wykres w lewym górnym rogu, a potem przesunął go w prawo – twoją i moją. Wszyscy mamy ten gen, widać go tutaj. Na wykresach pokazują go te wysokie piki. Użyłem stworzonych przez siebie markerów, żeby wyodrębnić konkretnie ten kawałek kodu genetycznego każdego z nas. To jest krew Juliette.

Jego palec zawisł nad ostatnim kwadratem, tym w dolnym prawym rogu ekranu. Leon wbił w niego wzrok. Wyglądał niemal identycznie jak pozostałe trzy. Serce Wrighta zabiło szybciej, kiedy wysnuł odpowiedni wniosek.

– Ona też to ma – powiedział. Wydawało mu się, że w gabinecie zrobiło się dziwnie gorąco.

– Tak. Zdziwiło mnie to, bo według naszej wiedzy, nie powinna. Przeprowadziłem dodatkowe analizy i wygląda też na to, że miała go od zawsze. Sprawdziłem nawet absurdalną tezę, jakoby gen przeniósł się z ciebie na nią podczas błogosławieństwa. Próba wyszła negatywnie, co mnie cieszy. Przenoszenie wilkołactwa za pomocą ugryzienia w zupełności wystarczy.

Ślepak | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz