Cześć :)
Bardzo Wam dziękuję za ponad 5,5k wyświetleń oraz większą aktywność. Nie wiecie, jak cieszę się z każdego Waszego komentarza (nawet jeśli wyrażacie w nim swoją niechęć do Leona ;)). Jestem Wam mega wdzięczna! :*
Dziękuję też Werce za piękną nową okładkę. :*
Mam nadzieję, że ten rozdział się Wam spodoba!
Niespodzianka
Obudziła się ponownie, kiedy słońce wisiało już wysoko na niebie. Tabletki przestały działać, więc powoli powracał do niej cały ból, który czuła. Ostrożnie podniosła się do pozycji siedzącej, stękając z wysiłku, jaki ją to kosztowało. Z trudem utrzymała pion, po czym wstała i pomaszerowała do łazienki. Przy każdym ruchu jej klatkę piersiową przeszywały sztylety.
Podpierając się o meble stojące na drodze, weszła w końcu do pomieszczenia. Tam chwyciła papier toaletowy i z niezwykłą delikatnością wytarła nos, uzmysłowiwszy sobie, że czuła wypływającą z niego substancję. Twarz wciąż miała posiniaczoną, więc robiła to wszystko z uwagą, żeby jej nie podrażnić. Spojrzała na to, co wyleciało na papier, i skrzywiła się z obrzydzeniem. Glutowata substancja zabarwiona krwią nie wyglądała przyjemnie, ale przynajmniej Julie poczuła, że oddychało się jej nieco lepiej.
Następnie przyszła pora na toaletę. Dość sprawnie zdjęła spodnie, ale wieki zajęło, zanim w końcu opadła na sedes w akompaniamencie postękiwania. Cała się spociła z tego wysiłku, a kiedy wreszcie sobie ulżyła, dotarło do niej, że będzie musiała wstać, i załamała się kompletnie.
*
Siedział w kuchni, wpatrzony w ekran laptopa, kiedy usłyszał, że Juliette wstała. Nie dało się tego zignorować, jęczała z bólu tak głośno, że Leon słyszałby ją, nawet gdyby nie posiadał wzmocnionych wilkołactwem zmysłów.
Oderwał wzrok od komputera i przez chwilę nasłuchiwał. Szurnęło krzesło, a potem kliknął zamek w drzwiach. Najwyraźniej luna udała się do łazienki. W tym momencie uznał, że powinien powrócić do swoich zajęć. Co prawda jako wilkołak widział już wiele, w lesie nie było ładnych, pachnących, wykafelkowanych ubikacji dla wilków, i choć takie widoki oraz towarzyszące im dźwięki w ogóle nie robiły już na nim wrażenia, nie mógł tego zrobić Arden. Nie potrafiłby jej potem spojrzeć w twarz, gdyby teraz ją podsłuchał. Winien jej był kilka chwil prywatności.
Miał jednak baczenie na to, co się działo. Nie skupiał się na hałasach dolatujących z łazienki, ale i tak był w pogotowiu, gdyby Juliette go potrzebowała. Ewidentnie nie czuła się dobrze, nadal była poobijana, poruszała się sztywno. Mogła się przewrócić, więc pilnował, żeby tak się nie stało.
Czuł potworne wyrzuty sumienia, wspominając wieczór kilka dni wcześniej. I jak następnego dnia wyznała mu, że na niego czekała, że na niego liczyła. Zawiódł ją. Sam do końca nie wiedział, dlaczego to go aż tak zabolało. Tak, podobała mu się – wciąż nie był gotów przyznać tego na głos – ale widział w swoim życiu już wiele ładnych kobiet i żadna nie zawróciła mu specjalnie w głowie. Jako alfa też wielokrotnie był świadkiem okrutnego zachowania pobratymców, słyszał o strasznych rzeczach, które nawzajem robiły sobie wilkołaki z innych watah, nie obrzydzała go krew, siniaki, nie bał się walki. A jednak świadomość, że na jego warcie, w jego własnej sforze, doszło do nierównej potyczki, bardzo mu ciążyła. Gina wybrała przeciwniczkę, która nie mogła się sama bronić. Niezależnie od powodów czy motywacji, nie powinna załatwiać tego w ten sposób. W dodatku Juliette była luną, czy to się im podobało, czy nie. Niepisane prawo mówiło, że luna jest nietykalna.
CZYTASZ
Ślepak | ZAKOŃCZONE
WerewolfOjciec Juliette dokonuje wymiany: jego najstarsza córka w zamian za informacje. W ten sposób dziewczyna trafia w ręce Leona - alfy, który próbuje umocnić swoje stado. Leon nie wie jednak, że został oszukany, a jego nowa Luna nie jest do końca tym, z...