Rozdział 13 "- Znajomy ze studiów"

423 18 5
                                        

//// Część rzeczy w tym rozdziale będzie po szwedzku. Są tłumaczenia.😁
-------------------------------------------

* 8 listopada, wtorek

* Wiktoria

Weekend spędziłam z moim kochanym siostrzeńcem, który pojechał dopiero w niedzielę wieczorem.

Muszę przyznać, że swoją wizytą sprawił mi ogrom przyjemności. Przedtem jednak ustaliłam kilka rzeczy z Monetem. Wu - Shang miał przyjechać do Pensylwanii na początku grudnia. Plan był taki, że ja robię za przynętę i dosypuje mu jakiś środek nasenny, a następnie idę z nim do jego pokoju. Tam gość pada jak mucha, a ja z jednym z ludzi Vincenta zabieramy co nasze. Żeby pozbyć się dowodów z kamer, jeden z ludzi bruneta podrobi te nagrania, tak aby nas oczyściły.

I wszystko pięknie

Dochodzi 20.00, ja dopiero co weszłam do mieszkania.

Wtorki są całkiem fajne. Od 8.00 do 16.00 w pracy, później basen do 18.00 i korki na mieście.

Usiadłam na kanapie z tależem kurczaka z wczoraj. Wzięłam do ręki pilota i już myślałam nad tym jaki film na Netflixie dziś pomęczę, ale przerwał mi telefon.

Ja pierdole...
Kto i czego chce?

Spojrzałam na wyświetlacz.

Nieznany numer

Odebrałam zrezygnowana, ponieważ czasami zdaża się, że klienci dzwonią po godzinach.

- Wiktoria Fox, w czym mogę pomóc? - mówię automatycznie.

- Gdybym wiedział, że przywitasz mnie tak ciepło dzwoniłbym częściej. - w słuchawce rozbrzmiewa mój ulubiony głos.

- Skąd masz mój numer?

- Spokojnie seniorita, stres urodzie szkodzi. - coś mnie za chwilę rozerwie.

- Ponawiam pytanie.

- Mam swoje sposoby. - Jezu trzymaj mnie.

- A ja mam swoje sposoby, żebyśmy następne spotkanie odbyli dopiero na ślubie. - odbijam piłeczkę.

- Nie przeginaj. Jutro jedziemy na bankiet.

- Przywalił ci ktoś kiedyś w ten pusty... - powstrzymuję się na koniec, aby nie pogorszyć mojej sytuacji. - Mówiłam, że masz mnie wcześniej informować i pytać. - moja złość jest większa niż ego tego palanta.

- Sprawa wynikła nagle, ale mam nadzieję, że to nie przeszkodzi ci w odpowiednim przygotowaniu się. - mówi i jakby nigdy nic się rozłącza.

Czyli czeka mnie szykowanie na bal zamiast kończenie projektów.

* 9 listopada, środa

Właśnie miałam się ubierać, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi.

Nie trzeba być Sherlockiem, żeby domyślić się, że stał za nimi Vincent. Mężczyzna widząc moje nieprzygotowanie bez żadnego powitania wszedł do środka i usiadł na kanapie.

- Jasne, czuj się jak u siebie. - zironizowałam i poszłam się ogarnąć.

Wybrałam sukienkę z zeszłych świąt i buty, które były imieninowym prezentem od Anthona.

Wybrałam sukienkę z zeszłych świąt i buty, które były imieninowym prezentem od Anthona

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
The Broken Rules |V.M| The Broken#1 ☑️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz