* 6 stycznia, sobota
* Wiktoria
Przekręciłam się na drugi bok, gdy światło wpadające przez balkon zaczęło razić mnie w oczy.
Nie wiedziałam, która mogła być godzina, ale jedno było pewne - nie pamiętam kiedy się tak wyspałam, choć na początku trudno mi było zasnąć na jednoosobowym łóżku.
- Wstawaj. - poczułam na karku oddech Mery. Zamiast odpowiedzieć postanowiłam dalej udawać, że śpię.
- Wiktoria! - kobieta zerwała ze mnie ciepły kocyk.
Mruknęłam niezadowolona jeszcze mocniej zakopując się w kołdrze.
- Wstawaj no! - przyjaciółka jednym ruchem wskoczyła na mnie i zaczęła klepać po twarzy.
- Akysz zła duszo. - powiedziałam sennie, po czym przekręciłam się na brzuch zwalając ją ze mnie. Mimo mojego drobnego ciałka, zawsze miałam więcej siły niż moje wszystkie przyjaciółki, a co za tym idzie kierowałam się w życiu zasadą "Nie zawsze przemoc jest rozwiązaniem, ale jednak czasem jest."
- Jeżeli w ciągu 5 sekund nie wstaniesz, to powiem Vincentowi, że się w nim zakochałaś. - na te słowa wyskoczyłam z łóżka z prędkością światła zaliczając przy okazji glebę o podłogę.
- Za 10 minut śniadanie. - poinformowała mnie i wyszła.
***
Ubrana w liliowy golf i czarne spodnie narciarskie z szelkami, zeszłam na dół do kuchni.
- Widzę, że śpiąca królewna wstała. - zagadnął William.
- Uważaj żebyś ty za chwilę nie spał dwa metry pod ziemią. - zagroziłam wiążąc moje dalej wyprostowane włosy w niechlujny kok.
- Masz poczucie humoru droga bratowo.
- Puki co, jeszcze panno Fox. - zauważyłam.
- Jak dla mnie możecie się pobrać nawet teraz, skoro i tak kłócicie jak stare małżeństwo. - mało nie udusiłam się kawą na jego słowa.
- Miałeś chyba na myśli parę rozwodników, prawda?
* Vincent
- Ona jest niemożliwa. - poskarżyła się Mery, gdy mieliśmy zjeżdżać.
Może dla kogoś to niewyobrażalne, ale właśnie ja, mój brat i jego dziewczyna będziemy jeździć na nartach.
- Co znowu powiedziała? - zapytałem znudzony.
- Namówiłam ją na wyjście z domku, ale stwierdziła, że prędzej rzuci palenie niż pójdzie na stok. - poskarżyła się.
- Wróciła z powrotem do pokoju? - zaciekawił się Will.
- Tak się składa, że nie. - kobieta sprawiała wrażenie obrażonej, choć nie było to w ostatnim czasie nic nowego. Jak ciążowe chumorki dawały o sobie znać. - Powiedziała, że popatrzy i usiadła w kawiarni na dole.
- Zapomniałaś wspomnieć o laptopie na stoliku przed nią. - blondyn uśmiechnął się czule do swojej partnerki. Ewidentnie lekceważył jej zły nastrój i tak jak zwykle patrzył na nią z miłością.
Zdjąłem narty i kask, po czym skierowałem się w stronę wyciągu narciarskiego.
- A ty do kąd?! - krzyknął mój brat.
- Za chwilę się przekonasz. - zamierzałem sprowokować tą blond złośnicę, a przy okazji sprawić przyszłej bratowej przyjemność. Wbrew ogromnemu gadulstwu i obrażalskiemu charakterowi Mery, to naprawdę ją lubiłem.
CZYTASZ
The Broken Rules |V.M| The Broken#1 ☑️
FanfictionKsiążka przychodzi korektę, dlatego mogą w niej występować różne niezgodności w treści. „Są zasady, których nie wolno złamać..." Fragment: "- Dlaczego uciekasz? Tak bardzo mnie nie znosisz? - zapytałem składając lekkie pocałunki na jej szyi. - Nic d...
