Rozdział 32 Wyścig

277 18 3
                                        

* 6 stycznia, sobota

* Wiktoria

Przekręciłam się na drugi bok, gdy światło wpadające przez balkon zaczęło razić mnie w oczy.

Nie wiedziałam, która mogła być godzina, ale jedno było pewne - nie pamiętam kiedy się tak wyspałam, choć na początku trudno mi było zasnąć na jednoosobowym łóżku.

- Wstawaj. - poczułam na karku oddech Mery. Zamiast odpowiedzieć postanowiłam dalej udawać, że śpię.

- Wiktoria! - kobieta zerwała ze mnie ciepły kocyk.

Mruknęłam niezadowolona jeszcze mocniej zakopując się w kołdrze.

- Wstawaj no! - przyjaciółka jednym ruchem wskoczyła na mnie i zaczęła klepać po twarzy.

- Akysz zła duszo. - powiedziałam sennie, po czym przekręciłam się na brzuch zwalając ją ze mnie. Mimo mojego drobnego ciałka, zawsze miałam więcej siły niż moje wszystkie przyjaciółki, a co za tym idzie kierowałam się w życiu zasadą "Nie zawsze przemoc jest rozwiązaniem, ale jednak czasem jest."

- Jeżeli w ciągu 5 sekund nie wstaniesz, to powiem Vincentowi, że się w nim zakochałaś. - na te słowa wyskoczyłam z łóżka z prędkością światła zaliczając przy okazji glebę o podłogę.

- Za 10 minut śniadanie. - poinformowała mnie i wyszła.

***

Ubrana w liliowy golf i czarne spodnie narciarskie z szelkami, zeszłam na dół do kuchni.

- Widzę, że śpiąca królewna wstała. - zagadnął William.

- Uważaj żebyś ty za chwilę nie spał dwa metry pod ziemią. - zagroziłam wiążąc moje dalej wyprostowane włosy w niechlujny kok.

- Masz poczucie humoru droga bratowo.

- Puki co, jeszcze panno Fox. - zauważyłam.

- Jak dla mnie możecie się pobrać nawet teraz, skoro i tak kłócicie jak stare małżeństwo. - mało nie udusiłam się kawą na jego słowa.

- Miałeś chyba na myśli parę rozwodników, prawda?

* Vincent

- Ona jest niemożliwa. - poskarżyła się Mery, gdy mieliśmy zjeżdżać.

Może dla kogoś to niewyobrażalne, ale właśnie ja, mój brat i jego dziewczyna będziemy jeździć na nartach.

- Co znowu powiedziała? - zapytałem znudzony.

- Namówiłam ją na wyjście z domku, ale stwierdziła, że prędzej rzuci palenie niż pójdzie na stok. - poskarżyła się.

- Wróciła z powrotem do pokoju? - zaciekawił się Will.

- Tak się składa, że nie. - kobieta sprawiała wrażenie obrażonej, choć nie było to w ostatnim czasie nic nowego. Jak ciążowe chumorki dawały o sobie znać. - Powiedziała, że popatrzy i usiadła w kawiarni na dole.

- Zapomniałaś wspomnieć o laptopie na stoliku przed nią. - blondyn uśmiechnął się czule do swojej partnerki. Ewidentnie lekceważył jej zły nastrój i tak jak zwykle patrzył na nią z miłością.

Zdjąłem narty i kask, po czym skierowałem się w stronę wyciągu narciarskiego.

- A ty do kąd?! - krzyknął mój brat.

- Za chwilę się przekonasz. - zamierzałem sprowokować tą blond złośnicę, a przy okazji sprawić przyszłej bratowej przyjemność. Wbrew ogromnemu gadulstwu i obrażalskiemu charakterowi Mery, to naprawdę ją lubiłem.

The Broken Rules |V.M| The Broken#1 ☑️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz