6.Komediopisarz "Prezydentem"

52 2 6
                                    

  Chuj wie dlaczego mnie wybrali ale czuję się z tym ZAJEBIŚCIEEEE~

   Król miasta, Burmistrz Poznania, inaczej też zwany Prezydentem Poznania.
  Sójek chrapał na swoim ogromnym łóżku w domu.
  Wcześniej był zwykłym Komediopisarzem.
Pisał scenariusze Kabaretów i książki z żartami o Jasiu itp.
  Ostatecznie przez to wszedł na samą górę i ludzie go wybrali.
Nic nie wiedział o polityce ale tak czy inaczej stał się jednym z najlepiej rządzących Burmistrzów.
  I nikt temu nie przeczył.
No może moja córka by zaprzeczyła temu - pomyślał Sójek.
  Niegdyś dowiedział się że ma córkę która została aktualnie zaadoptowana.
Sójek nigdy o tym nie wiedział bo jej matka musiała to zataić przed nim - może dlatego, że każda jego córka UMIERA W DNIU 6 URODZINNN~~~ 🥰.
  Prezydent wstał z łóżka i się ubrał, po czym odsłonił okna.
Piękny dzień na... Tosty!
Sójek zamiast normalnie zejść ze schodów zjechał po barierce na dół, do kuchni by zrobić sobie tosty.
  Włączył radio i zaczęła lecieć jego ulubiona piosenka ("Zabij się, zabij" od Łzy❤️)
  Prezydent po zjedzeniu śniadania poszedł w swoich kapciach-króliczkach do swojego biura w domu.
  Poprzedniego dnia udało mu się skopiować na pen-drive'a dokumenty związane z jego ostatnią córką i ostatnią żoną.
  Liściasta.
Do dziś pamięta ten dzień gdy ją poznał - piękność w czarnej, długiej i jedwabnej sukni zdobionej złotymi wstążkami.
  Poznali się na Studiach i od tego momentu zawsze byli przyjaciółmi.
Ale potem coś więcej zaistniało przez chwilę.
  A teraz? Jedynym śladem po niej jest nasza zaginiona córka.
A może syn? Kto wie. Przecież ukryła i zniszczyła ona wszystko powiązane z dzieckiem.
  Sójek otworzył dokumenty i powoli zaczął sprawdzać wszystkie po kolei.
  Urodziny... Płeć... Im- Tak! imię!
Kliknął dwa razy na tabelkę by zobaczyć imię.
  Kitek Dąbrowska.
Nie wiem, współczuję imienia.

                   PIZDARIUSZ POV

  Kolejny dzień w zakładzie karnym.
Jebać Szkołę (i małe dzieci).
  Pizda był zawsze (nie) "miłym❤️🥰" uczniem i co roku jakimś cudem miał zachowanie dopuszczające.
  Bynajmniej będą się bać mojego nazwiska - pomyślał Pizda.
Lekcje się już skończyły.
Bynajmniej dla nich gdyż mięczaki z 7B nie mają lekcji do środy.
  Podobno ktoś próbował zastrzelić uczennicę - i to do tego córkę psa! Jakie to żałosne.
  Jestem pewien że wystarczy jej pokazać jaki smak ma woda z kibla.
Huh.
  Poszedł za Rekinem do szafek.
Wyglądało to jakby był jakimś pedofilem idącym za 10 letnim chłopcem ale wkońcu to Poznań. To jest normalne tu.
  - Pizda idziesz do Posnani?
Rekin obrócił się i zatrzymał przed nim.
Ziomo czytasz mi w myślach.
  - Pytasz dzika czy sra w lesie. Oczywiście że tak, dzień bez Posnani to dzień stracony - odpowiedział Pizda uśmiechając się dziwnie do Rekina.
  Po chwili niezręcznego momentu poszli do szafek i oboje zostawili plecaki (które ledwo weszly do szafek) w nich i ubrali kurtki.
  Pizda miał tym razem plan by zobaczyć czy bomba wleci w sufit.
- Pizda... To jest najgłupszy pomysł na świecie. Ale technicznie jest możliwy i... Ciekawe dlaczego Komendantka Astral cię jeszcze nie złapała.
  - Widocznie mam większego skilla w BS.
  Tak jak planowali Pizda nałożył kaptur i kupił w pierwszym lepszym kiosku dietetyczną kolę X3 i paczkę mentosów.
  Pizda i Rekin byli już poszukiwani przez policję na taką skalę że poszliby odrazu do jakiegoś ośrodka dla małolat.
  Ale wysadzenie coli w Posnani brzmiało zabawniej.
Pozatym musiał pokazać Rekinowi że spierdoli od Komendantki Astral 3 raz i od tego jej psa Strażnika.
  - 29,99zł poproszę - powiedziała pani kasjerka.
Na tablicy poszukiwanych był już plakat Pizdariusza i Rekina. Kurde przyda się do kolekcji - pomyślał.
  Pewnie się nie skapnie.
Dopóki nie spytam o energetyki to się nie przyczepi mi do dupska.
  Rekin dał 30 złotych pani.
- Mogę być winna grosika?
Spytała pani kasjerka patrząc do kasy bez żadnych 1-groszówek
- NIE
  Pizda nieco wkurwiony wyszedł z colą i mentosami
- Dobra. Plan jest taki że przeniesiemy to na środek szybko, odkręcimy i wrzucamy mentosy.
  Nagrywasz to wszystko i będzie to dowodem na to że jestem największą Sigmą w szkole - cykamy kilka fotek i jak psy zejdą na dół z kawiarni to spierdalamy.
  Idziemy głównym wyjściem gdyż to jest poprostu najprostsze wyjście + nie pomyślą o tym na 100%... - Pizdariusz opowiadał plan Rekinowi, a ten się z nim zgodził.
  Wszystko było gotowe.
  Pizdariusz podał paczkę mentosów i jedna butelkę coli do ręki i się zaczęło.
Wpasowali się w tłum i z kapturami w dół niezauważeni przeszli.

                             Bim Bom
  Pizdariusz nagle kucnął w idealnej harmonii z Rekinem i wstrząsnęli butelkami z napojami.
Lekko odkręcili i Rekin podał Pizdariuszowi mentosy.
  Ten wsadził je do butelek i puścił w powietrze.
Rekin zrobił tak samo.
Zaczął się w środku deszcz coli.
  Rekin szybko wyciągnął telefon i strzelił fotkę z Pizdariuszem
- #BESTIESSS - zrobił zdjęcie - dobra czas spierdalać bo jak psy nas nie złapią to ci kolesie z ochrony tak więc WYPIERDALAJ DO WYJŚCIA! - Krzyknął Rekin do Pizdariusza.
  Tłum spanikowany przez nagły wybuch coli był szalony. Każdy uciekał na różne strony by butelka żadna go nie uderzyła.
  O KVRWA
Komendantka Astral schodziła po schodach- Teraz to już zeszła. O NIE. MUSZĘ OSTRZEC PIZDĘ.
  Astral zauważyła Rekina spoglądającego się na nią spod czarnego kaptura.
  Rekin musiał spierdalać.
- UWU BAKA I SRAKA!
Krzyknął i zrobił zgrabny ślizg po podłodze pod nogami ludzi do wyjścia, i zaczął uciekać według planu w jakieś uliczki.
  Astral powiedziała coś do krótkofalówki i pobiegła za Rekinem.
I wtedy.

  Rekin wyjebał się na mordę.
Astral w ułamku sekundy zakuła go w kajdanki i zaprowadziła do radiowozu.
- Szczerze to było trochę śmieszne.Tak śmieszne jak reakcja twoich rodziców na te napady. - Zażartowała Astral prowadząc nastolatka.
  NIE ŚMIESZNE 😭😭😭 ALE DOBRZE ŻE-
Nie ważne.
  Pizda siedział z tyłu radiowozu już dawno i widocznie czekał na Rekina.
Ahh Strażnik.
  Jakaś 60-siona wydała nas pewnie.
Strażnik został na miejscu i poklepał Astrala po ramieniu.
- Jedz, ja zostanę tu do przybycia innego patrolu.
  Astral uśmiechnęła się i weszła do radiowozu, zamykając drzwi i odjeżdżając.
  Przez chwilę siedzieli w ciszy.
To było żenujące.
Pizda ty już lepiej się w szkole nie pokazuj... - mówił do siebie w myślach.
  Nagle Komendantka się odezwała.
- I teraz to już nie jebiemy psów, tak? Teraz już nie bawicie się w Popka.

Podczas Deszczu ✩ Love StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz