30.Wilk w przebraniu Owcy

12 1 1
                                    

  Kitek zasnęła ostatnio w bardzo głęboki sen. Albo ktoś jej dał leki nasenne do jedzenia.
  Tak czy inaczej była tam razem z Zakurzonym i Mrocznym, znowu w komplecie.
  Zapach świeżej rosy i powiew wiatru ją obudził pierwszą - pozostała dwójka dalej spala i podchrapywała.
  Byli przywiązani razem do wielkiego szarego słupa w jakiejś ogromnej sali - podłoga była zdecydowanie betonowania a samo miejsce było łatwiejsze do ucieczki - nie było dachu (choć sala była jakby dwupiętrowa) a była jedna dziura w ścianie, równolegle do nich.
  Nagle zauważyła benzynę rozlaną na większości powierzchni podłogi.
  To nie może być... - pomyślała, po czym zadała sobie pytanie.
  Albo jesteśmy pułapką, albo to jest pułapka na nas. No chyba że oba, co nie?

                       Milka POV

  Wraz z pozostałymi niedługo dostali jakieś namiary od Rekina który RYZYKOWAŁ swoje życie dla nich, ale Wilczy się uparł żeby pierw sprawdzić czy wszystko z nim okej.
  Oczywiście doszło do ostrej i szczerej wymiany zdań, więc postanowili się rozdzielić - Milka i Krzywy pojdą na podaną lokalizację, a Ser i Wilczy pójdą sprawdzić co z Rekinem.
  - To miejsce jest gdzieś głębiej, może poczekamy na pozostałych? - spytał się Krzywy, ale Milka już nieco wkurwiona burknęła, jakby była wściekła.
  Boże ale on jest głupi - pomyślała i poszła szybszym krokiem dalej ścieżką w las.
  Zdezorientowany Krzywy pobiegł za nią, dysząc jak pies.
  - Obraziłaś się czy co? - zapytał spokojnie, po czym ta cicho odpowiedziała.
- Czemu tak się pocisz? Co masz z wf? - Złośliwie zapytała, po czym zauważyła szary, kwadratowy budynek, wyglądający jak opuszczony.
  - Pierdol się - krzyknął do niej, po czym wziął głęboki wdech oraz wydech.
  - Tak ogólnie to dlaczego tu jesteśmy? Czy tym nie powinna się zająć, no wiesz, policja? - spytał.
  - Żeby uratować Pizdariusza i ewentualnie resztę - odpowiedziała markotnie.
  Akurat w tym momencie doszli do wielkiego, szarego kloca który był dosłownie prawie ruiną, oraz wszystko wskazywało na to, że pan Burmistrz ma przyjechać w dokładnie to miejsce.
  Milka i Krzywy szli wokół budynku gęsiego, szukając wejścia, aż z tyłu znaleźli dziurę w ścianie.
  Gdy przez nią zajrzała, od razu rozpoznała Kitka oraz dwie sylwetki chłopców.
  Milka zmrużyła oczy i pod wpływem emocji wbiegła do budynku wraz z Krzywym.
  - KITEK! - Wrzasnęła już z szerokim usmiechem.
- To pułapka, uciekaj - wypowiedziała Kitek, po czym zakaszlała.
  Huh? Nie rozumiem.. to był żart, co nie? Przecież Milka ma zostać bohaterką.
Krzywy przeraził się i obrócił się, by uciec z budynku, ale niestety było za późno.
  "Balkon" w środku załamał się, zatykając wyjście i uniemożliwił ucieczkę.
  Ich jedyną droga ucieczki przepadła.
Ciemno ubrane postacie wyszły z cieni okrążającego ich balkonu (jakby byli kibicami na trybunach, lub obserwatorami walk gladiatorów) i wycelowały w Milkę oraz Krzywego pistoletu, ale na szczęście jeden z nich - widocznie ich dowódca - dał rękę do góry, powstrzymując pozostałych od strzelania.
  Milka przerażona cofnęła się powoli do ściany.
Jej serce zaczęło bić mocniej oraz szybciej niż kiedykolwiek.
  Mamo, przepraszam za wszystko co ci zrobiłam, ale nie wiem czy wrócę na kolację - wymyśliła sobie w głowie scenariusz gdzie zostawia list pożegnalny czy coś w tym stylu, ale niestety tak naprawdę tego nie zrobiła.
  Bała się też wyjąć telefon i zadzwonić na 112.
  Złapała kontakt wzrokowy z "dowódcą".
  Była to kobieta.
  Nagle postać przemówiła.
- Nieproszeni goście... Ciekawe.. choć nie dla was to było - zaśmiała się uroczym, dziewczęcym głosem, po czym kontynuowała - Powiedzmy że wypuszczę was, ale pod warunkiem że wyjdzie tylko jedno - zakończyła łagodnie, jakby jej słowa miały być wiarygodne.
  Krzywy popatrzył się z pełnią strachu w oczach, trzęsąc się.
Miał on wiele przed sobą.
  Nie będę mogła znieść ciężaru bycia winnej jego śmierci.
Oh, Mamusiu.
  - Idź - powiedziała oschle i podeszła do niego, by podać mu jej telefon z tylu.
  Przytuliła go, po czym podsadzila go, by ten wszedł na górę gruzu, a z niej na balkon.
  Tajemnicza postać podeszła do chlopca, chwyciła go za rękę i popchnęła w stronę któregoś z jej "ochroniarzy".
  Osoba trzymała go mocno za brzuch i zasłaniała mu usta, by nie mógł on uciec.
  Na komendę "dowódcy" postać prowadziła go w stronę balkonu, by mógł zobaczyć najprawdopodobniej śmierć przyjaciółki.
  - A więc niech kara za waszą ciekawość nastąpi - kobieta wypowiedziała te słowa, po czym odpaliła jakiś sznureczek... Który prowadził do podłogi zalanej benzyną! O nie.
  Muszę uratować ich.
Milka desperacko podbiegła do Kitka i zanim podłoga się zapaliła odwiązała ich trójkę - Ją, Zakurzonego i... Mrocznego? Widocznie Pizdariusza z nimi nie było.
  - A gdzie Pizdariusz?! - Krzyknęła Milka na koleżankę z klasy.
- Nie ma czasu na wytłumaczenia, Przykro mi - Odpowiedziała nerwowo, po czym pobiegła wspiąć się po stercie.
  Wtedy też Zakurzony wziął na ręce Mrocznego i spróbował wtargnąć na górę, ale coś nie wyszło.
  Podłoga już się zapaliła i poczuła ogromny ból od gorącej temperatury, ale podbiegła by pomóc Zakurzonemu wrzucić Mrocznego na górę.
Gdy jej wszyscy przyjaciele już tam byli, próbowała sama tam wejść, ale jej kończyny odmawiały tego.
  - NIE MUSISZ UMRZEĆ! PODAJ MI RĘKE! - Zakurzony wysunął rękę do niej, ale ta zwyczajnie zdjęła swój naszyjnik i oddała go w dłoń kolegi.
  - Muszę, inaczej zabiją nas obojga z Krzywym, prawda? - Krzyknęła do "Dowódcy" a ta kiwnęła głową.
  Obolały Zakurzony cofnął się od sterty gruzu, dalej na balkon, i zaczął płakać.
- MILKA! - Wrzasnął.
  Milka spojrzała ostatni raz czy nie ma innego wyjścia ale z każdej strony były grube kraty bądź szare ściany jak w więzieniu.
  Zżuciła ona wtedy wszystkie zbędne jej rzeczy z siebie, i zaczęła tańczyć swój ostatni taniec wśród ognia - buty roztopiły się jej tuż po zaczęciu go, więc poprostu jej zleciały z nóg, co spowodowało większy ból.
  Już nawet ręce jej zaczęły się pocić więc łagodnymi ruchami żegnała się z światem - mimo ogromnego żaru i poparzeń, których maść nie uleczy, bez żadnego jęknięcia z bólu skoczyła z ostatnich sił i ukłoniła się na koniec, po czym jej ciało skuliło się, a same już jej zwłoki płonęły.
  Zakurzony i Kitek na ten widok wylali ogromne fale łez - dopiero co z nią rozmawiali.
  Milko, obyś gdzieś indziej doznała spokoju - pomyślał tak, jakby miał jej to powiedzieć.
  - MILKAAA! - wrzasnął Zakurzony, po czym zaczęła boleć go głowa.
  Kitek spróbowała go uspokoić, ale sama mocno płakała, więc poprostu go przytuliła. Mocno go przytuliła.
  - Dobra, młody - odpowiedziała "dowodczyni", po czym od jednego z nich chwyciła chłopca za ramię.
  - Chcesz skończyć jak twoja przyjaciółka? - zagroziła mu, dalej się uśmiechając.
  Krzywy zdruzgotany widokiem ciała przyjaciółki zaprzeczył gestem, i uronił kilka łez.
- Więc od teraz musisz zawrzeć przysięgę - Zniżyła się do poziomu Krzywego i spytała go czy chce dołączyć do ich stowarzyszenia.
  Zakurzony już nie mógł tego znieść.
- To przez nich ona zginęła - zaczęła kobieta, po czym Krzywy jak małe dziecko (z perspektywy Zakurzonego) zgodził się na dołączenie do tego gangu. Tej jebanej mafiozy.
  Zdrajca.
- Krzywy, co ty odwalasz? - Zapytał się, nie mogąc uwierzyć, że jego kolega z klasy przechodzi na ich stronę.
- Dosłownie na twoich oczach zabili Milkę! A ty do nich dołączasz?! - Tupnął nogą, i już miał ochotę wyrwać mu flaki, ale przewrócił się gdyż miał zbyt duże obrażenia na ciele.
  - Mają rację, Zakurzony.

Podczas Deszczu ✩ Love StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz